Tag "Leon Kruczkowski"

Powrót na stronę główną
Kultura

Dekomunizacja Kruczkowskiego

Nakaz IPN usunięcia go z nazw szkół czy ulic natrafił na opór społeczny

Czy ktoś 10 lat temu mógł przewidzieć, że IPN w ramach bezrozumnej dekomunizacji podejmie działania zmierzające do wykreślenia z narodowej pamięci Leona Kruczkowskiego, autora o międzynarodowym rozgłosie? A jednak…

Po przyjęciu 1 kwietnia 2016 r. Ustawy o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego poprzez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej jedną z jej ofiar – tzn. osób przeznaczonych do wymazania z pamięci narodowej – stał się Leon Kruczkowski (1900-1962). Pisarz i publicysta, z zawodu nauczyciel. Po 1945 r. także działacz polityczny związany z PPR i PZPR, wiceminister kultury i sztuki (1945-1948), członek Komitetu Centralnego PZPR i Rady Państwa PRL. To właśnie wybór polityczny dokonany przez Kruczkowskiego w 1945 r. stał się powodem jego tzw. dekomunizacji z pominięciem zasług dla kultury i literatury polskiej.

Polityczny wybór

Tak, Leon Kruczkowski był jedną z najważniejszych postaci życia kulturalnego Polski powojennej, a w okresie zimnej wojny aktywnie angażował się w akcje poparcia dla polityki PRL i ZSRR. W dramatycznym roku 1945 każdy Polak musiał dokonać wyboru politycznego. Kruczkowski też go dokonał. Właśnie takiego. Stanął po stronie Polski pojałtańskiej, czyli – co dzisiaj chętnie się podkreśla – władzy zainstalowanej przez Moskwę. Nie był w tym odosobniony wśród ówczesnych ludzi pióra i szeroko pojętej kultury.

Domyślam się, jakie były powody takiego wyboru Kruczkowskiego. Komunistą sensu stricto nie był nigdy. Był jednak człowiekiem lewicy, polskiej, romantycznej, wywodzącej się z Mickiewicza i powstania styczniowego. W jej etosie wyrósł i do niego nawiązywał w twórczości literackiej. W eseju „Dlaczego jestem socjalistą?” z 1938 r. zacytował na wstępie właśnie Mickiewicza: „Socjalizm jest wyrazem poczucia tak starego, jak poczucie życia, wyrazem odczuwania tego, co w naszym życiu jest niezupełne, obcięte, nienormalne, a wskutek tego nieszczęśliwe. Poczucie socjalistyczne jest polotem ducha ku lepszemu bytowi, nie indywidualnemu, lecz wspólnemu i solidarnemu”.

Następnie przytoczył belgijskiego socjalistę Henriego de Mana (1885-1953), który uważał socjalizm wyłącznie za problem moralno-psychologiczny: „Ludzi należy sądzić nie wedle ich poglądów, lecz wedle tego, jakimi czynią ich te poglądy. Socjalizm jest wiarą, która czyni ludzi lepszymi, gdyż wznosi ich ponad nich samych i wskazuje im cele ponadosobiste”. Takie były źródła lewicowości Kruczkowskiego – bynajmniej nie leninowskie i stalinowskie.

Być może w 1945 r. uległ złudzeniu, że Polska, do której dodano przymiotnik Ludowa, stanie się Polską Szklanych Domów, czyli zrealizuje romantyczny mit o egalitarnym i sprawiedliwym społeczeństwie. Gdyby żył dłużej, miałby więcej czasu na konfrontację tego złudzenia z rzeczywistością i nie można wykluczyć, że dokonałby jego krytycznej rewizji. Uczyniło tak przecież wielu ludzi świata kultury

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Kruczkowskiemu nie pomogła nawet Kaczyńska

Jak powszechnie wiadomo, Jadwiga Kaczyńska, mama znanych bliźniaków, zajmowała się twórczością Leona Kruczkowskiego. I była autentycznie zafascynowana jego dziełami. Ciekawe więc, co by powiedziała na działania Dariusza Drelicha, wojewody pomorskiego, który orzeczeniem zastępczym zdekomunizował gdańską ulicę Leona Kruczkowskiego? Wojewodzie z PiS chyba nie są znane opracowania matki prezesa. Nas to nie dziwi, bo tam mało kto coś czyta. A decyzja Naczelnego Sądu Administracyjnego dekomunizująca Kruczkowskiego wygląda jeszcze gorzej. Pachnie z daleka jakąś małostkową

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Przebłyski

Samobój Sipiery

Takiego pięknego samobója jeszcze w PiS nie widzieli. Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera boleśnie pogryzł rękę partii żywicielki. Z Jarosława Kaczyńskiego zrobił resortowe dziecko. A mógł Sipiera, wuefista z zawodu, choć trochę się dokształcić. Wiedziałby wtedy nieborak, że Leon Kruczkowski, którego pozbawił ulicy, to był gość, którym całe życie zajmowała się matka braci Kaczyńskich. Autorka najlepszej monografii pisarza wnikliwie badała jego życie i twórczość. I nie była to krytyka Kruczkowskiego, a wręcz przeciwnie. PiS ma problem,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.