Tag "nauki medyczne"
Upadek uczelni medycznych cd.
Decydenci obiecali, że zrobią porządek z nowymi kierunkami medycznymi. Zamiast tego kontynuują politykę edukacyjną Przemysława Czarnka
Państwowa Komisja Akredytacyjna przeprowadziła audyty na nowych kierunkach lekarskich. Ocenę negatywną otrzymały kierunki z czterech uczelni: Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Targu, Akademii Nauk Stosowanych w Nowym Sączu, Akademii Nauk Stosowanych im. Księcia Mieszka I w Poznaniu i Społecznej Akademii Nauk w Łodzi. Potencjalnie dołączy do nich Uniwersytet w Siedlcach, w przypadku którego eksperci PKA stwierdzili istotne uchybienia, lecz formalnie nie powstała jeszcze stosowna uchwała. Warto przypomnieć, że mówimy o kierunkach, które mogły powstać na niemedycznych uczelniach dzięki zmianom wprowadzonym przez byłego ministra edukacji Przemysława Czarnka.
Zmiany bez zmiany
Środowisko medyczne alarmowało od półtora roku, że nowe kierunki medyczne to żart, że ich utrzymywanie drastycznie obniży standardy nauczania medycyny. Głównym problemem był brak prosektoriów i preparatów do nauki anatomii – w zamian proponowano wirtualne stoły i plastikowe modele. Ale i kadra była źle dobrana, bo np. kardiologii miał uczyć ortopeda. Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy wskazywało również, że na pewnej uczelni oddelegowano jedną osobę do prowadzenia aż pięciu przedmiotów. Brakowało nawet mikroskopów czy literatury niezbędnej do nauki absolutnych podstaw. Po licznych naciskach środowisk lekarskich resorty nauki i zdrowia zobowiązały się coś z tym zrobić.
– Zmienione mają być kryteria wymagane do otwarcia kierunku lekarskiego. A dokładniej mają one być cofnięte do wersji z 2019 r. Otwarcie kolejnych kierunków lekarskich będzie więc trudniejsze. Mamy też deklarację, że zostaną zmienione standardy kształcenia na kierunku lekarskim, które obejmą również szkoły już otwarte – informuje Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL. Niestety, deklaracje rządzących to dziś za mało, nadal bowiem działają kierunki, którym możliwość nauczania powinna zostać odebrana. Politycy starają się jednak nie widzieć wielu problemów. O sprawie kierunków lekarskich na uczelniach niemedycznych pisaliśmy już w PRZEGLĄDZIE („Upadek uczelni medycznych?”, 22/2024).
W maju minister nauki Dariusz Wieczorek złożył obietnicę. – Jeżeli jakiś kierunek lekarski będzie miał negatywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej, to nie powstanie. Nigdy nie podpiszę na to zgody. Dotyczy to wszystkich kierunków studiów – twierdził. Rzecz w tym, że część nowo powstałych kierunków lekarskich, które pojawiły się jeszcze za poprzedniego rządu, już kształciła mimo negatywnej opinii PKA. Pomimo szumnych zapowiedzi, nacisku środowisk medycznych, licznych analiz i spotkań lekarzy z decydentami
k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl
Upadek uczelni medycznych?
Nowe kierunki lekarskie zaniżają standard kształcenia. Ministerstwa, zamiast działać, opowiadają o analizach.
Kierunków lekarskich na uczelniach, które nie mają nic wspólnego z medycyną, przybywa. Rodzi to liczne paradoksy, sprawiające, że na pacjentów i środowisko medyczne padł blady strach. Nowe kierunki mają braki w każdym możliwym aspekcie, a działania resortów nauki i zdrowia przypominają grę w Twistera z zawiązanymi oczami. Minister nauki Dariusz Wieczorek niby chce robić porządki, ale przez ostatnie pół roku w sprawie podejrzanych kierunków lekarskich nie działo się tak naprawdę nic.
Czarnek przeciera szlak.
Dariusz Wieczorek analizuje cofnięcie zgód na utworzenie trzech kierunków lekarskich. Wydaje się jednak, że przede wszystkim stara się sprawiać wrażenie, że coś robi. Na łamach portalu Rynek Zdrowia minister zapowiedział: „Jeżeli jakiś kierunek lekarski będzie miał negatywną opinię Polskiej Komisji Akredytacyjnej, to nie powstanie. Nigdy nie podpiszę na to zgody. Dotyczy to wszystkich kierunków studiów”. Problem w tym, że część nowo powstałych kierunków lekarskich, które pojawiły się jeszcze za poprzedniego rządu, już działa i naucza mimo negatywnej opinii PKA.
Poprzednik Wieczorka, minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, pokazał bowiem swoim następcom, że ustawodawca stworzył „niechcący” furtkę, dzięki której szef resortu nie musi zwracać uwagi na to, co twierdzi Polska Komisja Akredytacyjna. Czarnek okazał się spryciarzem, który wiedział, że minister korzysta z opinii PKA raczej jak z sugestii co do podjęcia dalszych działań, do których jednak nie jest zobowiązany. Może więc, opierając się na negatywnej opinii PKA, nie dopuścić do otwarcia kierunku, ale nie jest do tego zobligowany. Tak też się stało z 14 kierunkami lekarskimi, które powołano do życia jeszcze za Czarnka i Niedzielskiego. Sęk w tym, że dziewięć miało negatywną ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Czarnek dał im więc szansę na poprawę, pod warunkiem że działać zaczną zaraz. Minister Wieczorek również daje tę szansę podejrzanym kierunkom.
Tymczasem w środowisku medycznym słychać coraz częściej głosy niepokoju w związku z kompletnym nieprzygotowaniem nowych uczelni do nauczania przyszłych lekarzy. Minister Wieczorek po sześciu miesiącach od objęcia władzy opowiada o analizowaniu sytuacji, zasłaniając się tym, że taki stan rzeczy zastał. Ostatnio postraszył jednak, że nie pozwoli uruchomić studiów medycznych na trzech kolejnych uczelniach, którym pozwolił na to jego poprzednik. Chodzi m.in. o Politechnikę Bydgoską, na której już w czerwcu ma się rozpocząć nabór na kierunku medycznym, a planowane jest przyjęcie 60 osób. Na czarnej liście Wieczorka znalazły się jeszcze: filia Olsztyńskiej Szkoły Wyższej w Cieszynie oraz Akademia Tarnowska.
W nauce Polska jest mistrzem Polski
Jednym z największych problemów polskiej nauki jest kultura życzliwych recenzji, w zasadzie brak negatywnych Dr hab. Emanuel Kulczycki – profesor nadzwyczajny UAM w Poznaniu, gdzie kieruje grupą badawczą Scholarly Communication Research Group. Zajmuje się oceną nauki oraz teorią komunikacji. Polskie uniwersytety i politechniki lądują we wszelkich rankingach na odległych pozycjach. Jednak bazy międzynarodowe, na których opierają się rankingi, nie są pozbawione wad. – Najpopularniejszy na świecie jest ranking szanghajski. Pierwotnym jego celem była









