Tag "nowotwory"
Wąsy, które ratują życie
Movember w Polsce. Od modnego gestu do rewolucji społecznej
Pod koniec października miłośnicy futbolu zobaczyli w sieci krótki film z udziałem Roberta Lewandowskiego. Wąsaty kapitan naszej reprezentacji i gwiazda FC Barcelony zachęcał do profilaktycznych badań jąder i prostaty. „Trwają kilka minut, a mogą uratować życie. Zrób to dla siebie, zrób to dla swoich bliskich. Bo silny mężczyzna to taki, który nie boi się zadbać o swoje zdrowie”, mówił Lewy. Wraz z nim w materiale będącym częścią międzynarodowej kampanii społecznej Movember, promującej profilaktykę raka prostaty, raka jąder oraz zdrowia psychicznego mężczyzn, wystąpili piłkarz Jakub Błaszczykowski, indywidualny mistrz świata w żużlu Bartosz Zmarzlik, siatkarze Bartosz Kurek i Tomasz Fornal, dyskobol Piotr Małachowski, aktor Borys Szyc oraz prezydent Karol Nawrocki.
Listopad jest miesiącem, w którym dziesiątki tysięcy mężczyzn na świecie zapuszczają wąsy na znak troski o zdrowie, zachęcając do profilaktyki, która może uratować życie. Bo wąsy w kampanii społecznej Movember, która od 2003 r. stara się zmieniać oblicze męskiego zdrowia, mają przełamywać tabu i zachęcać do rozmów o tym, o czym panowie zazwyczaj wolą milczeć.
Pomysł australijskich piwoszy
Wszystko zaczęło się w Adelajdzie, stolicy stanu Australia Południowa, położonej nad Zatoką Świętego Wincentego. W 1999 r. kilku młodych mężczyzn wpadło przy piwie na pomysł, by połączyć w jedno słowa moustache (wąsy) i November (listopad) i stworzyć nową tradycję. Chodziło im o zebranie funduszy dla organizacji Royal Society for the Prevention of Cruelty to Animals zajmującej się ochroną zwierząt przed okrucieństwem. Pieniądze zbierali, sprzedając koszulki z hasłem: Growing whiskers for whiskers, w swobodnym tłumaczeniu: Zapuszczamy wąsy dla tych z wąsami. Mimo że w akcji wzięło udział ok. 80 mężczyzn, szybko zyskała ona rozgłos w całej Australii.
W 2003 r. dwaj inni Australijczycy, tym razem z Melbourne – Luke Slattery i Travis Garone – postanowili rozwinąć pomysł miłośników piwa i zwierząt z Adelajdy. Cel jednak był o wiele poważniejszy. Luke i Travis poprosili znajomych, by podjęli wyzwanie – każdy miał zapuścić wąsy, wpłacić 10 dol. australijskich i zachęcić kumpli do przyłączenia się. Zgromadzone środki miały trafić do organizacji wspierającej badania nad rakiem prostaty. Rok później w Melbourne powstała Movember Foundation – organizacja charytatywna, która kampanii społecznej rodem z pubu nadała międzynarodowy zasięg.
Początkowo, by zwrócić uwagę na problem raka prostaty i depresji wśród mieszkańców ziemi Krokodyla Dundee, wąsy zapuściło zaledwie 30 panów. Rok później było ich prawie 500. Udało im się zebrać ponad 40 tys. dol. australijskich dla Prostate Cancer Foundation of Australia.
W kolejnych latach kampania Movember rozprzestrzeniła się na inne kraje. W 2007 r. zorganizowano ją w Irlandii, Kanadzie, Czechach, Danii, Salwadorze, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Izraelu i RPA, na Tajwanie i w Stanach Zjednoczonych. W 2011 r. największym darczyńcą w jej ramach była Kanada.
Do tej pory Movember Foundation zebrała ok. 837 mln dol. i sfinansowała przeszło 1,2 tys. projektów w ponad 20 krajach. Uważana jest za jedną ze 100 najlepszych organizacji pozarządowych na świecie.
To też przykład, jak czyjś prosty pomysł może się przerodzić w globalny ruch społeczny.
W Polsce Movember
Nowotwory hematologiczne – choroby niezawinione
Apeluję: badajmy się regularnie, nie lekceważmy objawów, współpracujmy z lekarzami
Prof. Ewa Lech-Marańda – konsultant krajowa w dziedzinie hematologii, dyrektor Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów
Czym zajmuje się hematologia?
– Wbrew pozorom nie tylko leczeniem nowotworów hematologicznych, ale również chorobami nienowotworowymi, które występują nawet częściej niż te nowotworowe. Mam tu na myśli m.in. niedokrwistości, małopłytkowości, leukopenie, różnego rodzaju zaburzenia krzepnięcia – zarówno wrodzone, jak i nabyte. Pod względem częstości dopiero na drugim miejscu plasuje się zróżnicowana grupa nowotworów hematologicznych, czyli chorób, które potocznie nazywamy „nowotworami krwi”. Określenie to nie jest do końca precyzyjne, ponieważ w rzeczywistości wyróżniamy nowotwory mieloidalne – wywodzące się z układu krwiotwórczego, oraz limfoidalne – mające źródło w układzie chłonnym.
Skąd biorą się te choroby?
– To jedno z najczęstszych pytań pacjentów i ich rodzin. Niestety, w przypadku większości nowotworów hematologicznych nie potrafimy wskazać jednej konkretnej przyczyny. Mówimy wówczas o chorobach idiopatycznych, czyli takich, których źródło pozostaje nieznane. Wiadomo jednak, że istnieją pewne czynniki ryzyka zachorowania na nowotwory hematologiczne. Należą do nich m.in.: promieniowanie jonizujące, narażenie zawodowe na substancje chemiczne, m.in. benzen, środki ochrony roślin, pestycydy czy herbicydy. Zwiększone ryzyko obserwuje się również u osób, które przeszły chemioterapię lub radioterapię z powodu innych nowotworów.
Co jeszcze może wpływać na rozwój tych nowotworów?
– Bardzo ważnym czynnikiem są infekcje wirusowe i bakteryjne. Wiadomo, że np. zakażenie wirusem zapalenia wątroby typu C może prowadzić do rozwoju chłoniaka strefy brzeżnej śledziony, a zakażenie wirusem Epsteina-Barr zwiększa ryzyko chłoniaka Hodgkina. Z kolei zakażenie HIV – przez to, że prowadzi do wtórnego niedoboru odporności – znacząco podnosi ryzyko rozwoju nowotworów układu chłonnego.
Czy można też mówić o predyspozycjach genetycznych?
– Tak, choć trzeba podkreślić, że nowotwory hematologiczne nie są typowo dziedzicznymi chorobami w takim znaczeniu, jak np. hemofilia. Jednak w ostatnich latach odkryto, że mutacje w niektórych genach zarodkowych mogą predysponować do powstawania białaczek. To z kolei przekłada się na większe ryzyko zachorowania w rodzinach. Zdarza się ponadto, że przewlekła białaczka limfocytowa, chłoniak Hodgkina czy niektóre chłoniaki nie-Hodgkina obserwuje się częściej wśród krewnych pierwszego stopnia.
W takim razie – czy istnieje profilaktyka tych chorób?
– Niestety, nie mamy skutecznej profilaktyki pierwotnej. Dlatego nowotwory hematologiczne możemy nazywać „chorobami niezawinionymi”. Nie wynikają one bowiem z nieodpowiednich nawyków, niezdrowego stylu życia czy diety pacjenta – w przeciwieństwie do wielu nowotworów litych, gdzie np. palenie papierosów czy otyłość odgrywają kluczową rolę. W przypadku nowotworów krwi nie ma takiej prostej zależności. Możemy natomiast prowadzić profilaktykę wtórną, czyli postawić na wczesne ich wykrywanie. I tu, w części nowotworów, podstawową rolę odgrywa morfologia krwi.
Jak często należy wykonywać to badanie?
– Zalecamy, by osoby po 60. roku życia wykonywały to badanie raz w roku, ponieważ w tej grupie wiekowej ryzyko zachorowania na nowotwory hematologiczne dynamicznie rośnie. U młodszych osób można rozważyć rzadsze wykonywanie morfologii krwi, choć zawsze, gdy pojawiają się niepokojące objawy, należy ją wykonać bezzwłocznie.
Co powinno wzbudzić naszą czujność?
– Objawy nowotworów hematologicznych są różne i zależą od rodzaju choroby. Jeśli nowotwór nacieka szpik, dochodzi do wyparcia prawidłowego krwiotworzenia. Pojawia się wówczas niedokrwistość, skutkująca osłabieniem, szybkim męczeniem się, spadkiem tolerancji wysiłku. Po drugie, może wystąpić
Autoryzowany wywiad prasowy przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia w związku z warsztatami naukowo-edukacyjnymi pt. „Pacjenci hematoonkologiczni – wyzwania i nadzieje”. Jesień 2025.
Zakwaterowanie
„Mam już grób, wreszcie mogę spać spokojnie”, mówi Siostra, spoglądając na parafialne zaświadczenie wykupu i rezerwacji miejsca na cmentarzu na 20 lat. Siostra, która przeżyła już wszystkie złowieszcze diagnozy i prognozy lekarskie, żyjąca od trzech lat ze złośliwym nowotworem i jego dwoma przerzutami – dzięki temu, co powszechnie zwykło się nazywać „walką z rakiem”, a co oznacza mozolne poznawanie nowych progów bólu, nowych wymiarów własnej cierpliwości, czyli w tym wypadku zdolności do znoszenia cierpień, a także wolę życia, pozwalającą wytrzymywać rekordowe ilości wlewów chemii paliatywnej i jej konsekwencje. Siostra trzyma się życia tak mocno, że nawet śmierć ją podziwia i wciąż przygląda się jej z bezpiecznej odległości. Siostra, która jest już legendą oddziału onkologicznego, pociechą dla strapionych pacjentów, ulubienicą pielęgniarek i zagwozdką lekarzy, poszła osobiście do proboszcza pobliskiej parafii, aby „przed śmiercią pozałatwiać kilka spraw”.
„Chodź ze mną na cmentarz, zobaczmy, gdzie będę sobie leżała”, mówi i podaje mi papier, na którym widnieje sektor, rząd i numer miejsca. Idziemy; cmentarz ładnieje im dalej od bramy wejściowej, bo więcej miejsca, zielono, a tujowa aleja nie zasłania widoku na Klimczok. „Popatrz jak pięknie, będziesz mógł sobie tu przychodzić popisać na ławeczce. Bo będziesz przychodził do mnie, prawda?”, upewnia się Siostra, a ja jej mówię, że jeśli zdarzy mi się ją przeżyć, co przy jej nadprzyrodzonej odporności wcale nie jest takie oczywiste… „Och weź już, przestań – strofuje mnie Siostra. – Musisz do mnie przychodzić, bo sama tu się zanudzę”.
Dochodzimy do wyznaczonej kwatery, patrzymy na oznaczenia, liczymy i… jest. „Ty, ale tu ktoś leży”, mówi Siostra i faktycznie – pan Jerzy, umarł półtora miesiąca temu, a już się zadomowił, nagrobek ma, kwiaty i znicze, wygląda, jakby tu leżał z dawien dawna. Sprawdzamy jeszcze raz, liczymy, nic się nie zmienia. Siostra, by tak rzec, skonfundowana
Mówić własnym głosem
Istnieje szansa, że ponad 136 mln osób na świecie z mową atypową zyska możliwość swobodnej komunikacji z otoczeniem
Konrad Zieliński – twórca Uhura Bionics, spółki zajmującej się praktycznymi metodami rekonstrukcji uszkodzonego głosu
Po przejściu choroby nowotworowej i zabiegu laryngektomii (usunięcia krtani) postanowił pan poszukać nowoczesnych sposobów odzyskania mowy. Pańska firma tworzy rozwiązania dla osób z mową atypową. Czym ona jest?
– Zaburzenia mowy i głosu dotykają na świecie miliony osób. Takich mówców nazywamy atypowymi. Stworzyliśmy i rozwijamy moduł AI służący do konwersji mowy – poprawiając jej zrozumienie i nadając intonację, przybliżamy osoby z mową atypową do sytuacji, w której mogą komunikować się z otoczeniem w sposób zrozumiały i swobodny. Opracowane rozwiązania proponujemy tym, którzy mają problemy z porozumiewaniem się własnym głosem z powodu czy to choroby, czy innych urazów fizycznych lub neurologicznych.
Rozwiązanie proponowane przez Uhura Bionics jest skomplikowanym urządzeniem elektronicznym wykorzystującym pewne możliwości sztucznej inteligencji. Kto stoi za jego projektem?
– Zespół Uhura Bionics jest spory i interdyscyplinarny – za projektem tego urządzenia stoi Marek Grzelec, projektant i mechatronik, który studiował m.in. na Wojskowej Akademii Technicznej. Od pięciu lat wspólnie zajmujemy się tym problemem, Uhura Bionics działa zaś od dwóch lat. W naszym interdyscyplinarnym zespole są elektronik, inżynier maszynowy i logopedka. Jako prezes odpowiadam za działalność badawczo-rozwojową, natomiast stroną technologiczną zajmuje się Marek Grzelec. Obecnie prowadzimy szeroko zakrojone badania, nawiązujemy też relacje z partnerami i wciąż budujemy zespół.
Co już teraz możecie zaoferować osobom pozbawionym możliwości swobodnego operowania swoim głosem?
– Nasze prace nakierowane są na trzy główne rozwiązania dotyczące problemów z mową. Elektroniczną krtań skonstruowano już 100 lat temu, ale od tej pory w zasadzie nie zanotowano w tej dziedzinie istotnego postępu. Przedmiotem naszych starań są dwa urządzenia: jedno prostsze i tańsze w produkcji, druga krtań – bardziej skomplikowana i dużo droższa – pozwalałaby wytworzyć głos o naturalnym brzmieniu osoby w pełni sprawnej. Oprócz tego pracujemy nad kompaktowym, eleganckim wzmacniaczem głosu oraz systemami konwersji mowy zamieniającymi głos atypowy na brzmiący bardziej zrozumiale. Odbiorcami tych urządzeń byłyby osoby dotknięte chorobami onkologicznymi lub pozbawione krtani z innych powodów.
W pana przypadku sytuacja wyglądała odmiennie, bo jeszcze przed operacją usunięcia krtani nagrał pan swój naturalny głos – stanowi on obecnie bazę do tworzenia dobrze brzmiącej mowy osobniczej. Czy przewidywał pan, że wykorzysta nagranie własnego głosu i że będzie ono przydatne w przyszłości?
– Miałem już wówczas pewne pomysły dotyczące przyszłości, zwłaszcza że w początkowej fazie choroby liczyłem na możliwość odzyskania pełnej sprawności. I tak właśnie się stało w okresie pomiędzy 2012 a 2018 r. Potem jednak nastąpił nawrót nowotworu. To wtedy nagrałem w studiu zestaw dźwięków na swoje ówczesne potrzeby. Teraz okazuje się, że nie zrobiłem wszystkiego, co byłoby mi przydatne w przyszłości. Zresztą w tym czasie nie było w Polsce dostępu do takiej usługi, tj. do zabezpieczenia głosu przez urządzenie pochodzącej z Edynburga firmy CereProc, do którego już wtedy dostęp mieli np. w Wielkiej Brytanii chorzy na chorobę Parkinsona.
Ile czasu zajęło skonstruowanie urządzenia do rekonstrukcji głosu? Czy możecie się już pochwalić seryjną produkcją, czy na razie macie jedynie prototyp?
– Pracujemy intensywnie. Posiadany kapitał umożliwił nam od 2023 do połowy 2024 r. rozpoczęcie produkcji niskoseryjnej. Powstało 60 sztuk urządzenia przeznaczonego do testowania – chcieliśmy się dowiedzieć, co należy udoskonalić w kolejnej wersji konwertera mowy. Jesteśmy obecnie w bezpośrednim kontakcie z 60 testerami: w USA – w Bostonie, gdzie tymczasowo mieszkam i jestem na wymianie doktorskiej, oraz w Polsce. Poprzez współpracujących z nami lekarzy, głównie logopedów, poszukujemy kolejnych chętnych do testowania naszego konwertera.
Jak wygląda zainteresowanie świata biznesu pańską inicjatywą?
– Na prowadzenie badań mamy porozumienia partnerskie, natomiast jeśli chodzi o produkcję urządzeń, korzystaliśmy z własnych środków spółki i dofinansowań rządowych. Stworzyliśmy konsorcjum podmiotów uniwersyteckich z krajów Unii Europejskiej: Austrii
b.tumilowicz@tygodnikprzeglad.pl
Bunt komórek
Wojnę z rakiem należy uznać za część nieustannej walki o dłuższe i zdrowsze życie
Czy nowotworowi można zapobiegać? I tak, i nie…
Nowotworom, jako szerokiej klasie chorób, nie da się zapobiec. Od czasu do czasu wszyscy prawdopodobnie zastanawiamy się nad tym, co możemy zrobić, by zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka. Uspokoję was: chociaż wiele badań laboratoryjnych sugeruje, że stres może powodować zmiany, które wpływają na rozwój nowotworu, nie ma dowodów klinicznych na to, że naprawdę powoduje raka. Nie ma również dowodów na to, że jakakolwiek kombinacja działań lub zaniechań stanowi panaceum zapobiegające wszystkim rodzajom nowotworów. Jeśli będziemy żyć wystarczająco długo, prawdopodobnie wystąpi u nas jakaś forma raka. Niemniej jednak nie ma wątpliwości, że w przypadku wielu z nich, takich jak rak płuc i szyjki macicy, pewne działania znacznie zmniejszą ryzyko zachorowania.
Najpopularniejsze podejścia do zmniejszenia ryzyka zachorowania na raka skupiają się na następujących zachowaniach:
- Nie pal tytoniu.
- Odżywiaj się zdrowo.
- Utrzymuj prawidłową wagę i aktywność fizyczną.
- Usuń azbest i radon z budynków.
- Chroń się przed słońcem i promieniowaniem ultrafioletowym (nie korzystaj z solarium).
- Wcześnie wykrywaj stany przedrakowe (wykonuj badania cytologiczne i kolonoskopię).
- Zaszczep się, aby zapobiec infekcjom, które mogą prowadzić do raka (takim jak wirus brodawczaka ludzkiego, czyli HPV, i wirusowe zapalenie wątroby, czyli WZW).
Życie ze zdiagnozowanym nowotworem może być dłuższe, niżby się mogło wydawać
Dowiedziałem się, co naprawdę oznacza diagnoza raka, kiedy u mojej matki wykryto nowotwór płuc. Mimo że była nałogową palaczką od wielu dekad, diagnoza w wieku 80 lat okazała się dla niej wstrząsem. Jej rak płuc był nieuleczalny, a ona wraz z całą naszą rodziną obawiała się najgorszego. Niemniej jednak przeżyła pięć całkiem normalnych lat od diagnozy, grając dużo w golfa i spędzając wiele radosnych chwil z rodziną i przyjaciółmi aż do samego końca.
Wskaźniki przeżycia różnią się w zależności od rodzaju nowotworu i stadium choroby w momencie diagnozy. W ramach Programu Nadzoru, Epidemiologii i Wyników Końcowych (SEER) Narodowego Instytutu Raka od 1975 r. zebrano i udostępniono mnóstwo danych na temat trendów w zachorowalności na nowotwory w Stanach Zjednoczonych.
Niektórzy ludzie żyją z rakiem jeszcze bardzo długo. Wyniki dla wszystkich rodzajów nowotworów prezentują wskaźniki przeżycia wynoszące ok. 70% po pięciu latach i 50% po 30 latach. Kobiety, u których zdiagnozowano raka piersi, mają wskaźnik przeżycia ok. 90% po pięciu latach i 85% po 10 latach. Liczby te od 40 lat stale się poprawiają. (W Polsce pięcioletnia przeżywalność pacjentek z rakiem piersi wynosi ok. 78%, co jest wynikiem niższym w porównaniu z wieloma krajami Europy Zachodniej, gdzie wynosi ponad 85%. Dziesięcioletnia przeżywalność wynosi średnio 65-70% – przyp. tłum.).
Mimo że ogólne trendy dotyczące przeżycia z rakiem dają nadzieję na długie życie z tą chorobą, każda osoba doświadcza nowotworu w wyjątkowy sposób
Fragment książki Richarda J. Jonesa i T. Michaela McCormicka Bunt komórek. O faktach, mitach i zagadkach raka, przeł. Tomasz Lanczewski, Helion, Gliwice 2025
Zdrowie to inwestycja!
Przyszłość ginekologii onkologicznej: wyspecjalizowane szpitale, badania molekularne, nowoczesne leki
Prof. dr hab. n. med. Mariusz Bidziński – konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii onkologicznej, kierownik Kliniki Ginekologii Onkologicznej w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowym Instytucie Badawczym w Warszawie.
Wrzesień jest Miesiącem Świadomości Nowotworów Ginekologicznych. O czym w związku z tym warto przypomnieć?
– O tym, że schorzenia te dotykają ogromną liczbę kobiet na całym świecie. Wiele z nich umiera, gdyż choroba została wykryta za późno. Edukacja i świadomość społeczna są kluczowe, ponieważ badania profilaktyczne mogą uratować życie. Zbyt wiele kobiet zgłasza się do lekarza dopiero wtedy, gdy objawy są już wyraźne, co często oznacza zaawansowane stadium choroby.
W Polsce co roku na raka umiera prawie 14 tys. kobiet, z czego niemal połowa na nowotwory ginekologiczne. Dlaczego tak się dzieje?
– Główną przyczyną jest zbyt późne wykrycie choroby. W przypadku nowotworów ginekologicznych, takich jak rak szyjki macicy czy rak jajnika, wczesne stadia często nie dają charakterystycznych objawów, co utrudnia rozpoznanie. Dlatego tak ważne są badania profilaktyczne. Zdrowie to inwestycja!
Jakie badania i jak często należy wykonywać?
– Ogólnie rzecz biorąc, zaleca się badanie cytologiczne co trzy lata, bezpłatnie dla kobiet od 25. do 64. roku życia, a mammografię co dwa lata, bezpłatnie dla pań od 45. do 74. roku życia. Niezbędne są też wizyty u ginekologa, nawet jeśli kobieta nie odczuwa żadnych dolegliwości.
Dlaczego wiele kobiet nie zauważa w porę niepokojących objawów?
– Ponieważ mogą być subtelne i łatwe do przeoczenia. Tymczasem nieprawidłowe krwawienia, plamienia, zwłaszcza po menopauzie, są sygnałami ostrzegawczymi i wymagają konsultacji z lekarzem. Pierwszym symptomem raka szyjki macicy mogą być plamienia przy współżyciu czy po wysiłku fizycznym. Rak trzonu macicy również objawia się krwawieniami. Rak jajnika jest bardziej podstępny – symptomy takie jak wzdęcia, uczucie pełności w brzuchu czy powiększenie obwodu brzucha są niespecyficzne i często mylone z problemami gastrycznymi. Dlatego wszelkie niepokojące objawy powinny być konsultowane z ginekologiem.
Wywiad przygotowany przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia w związku z debatą „Nowotwory ginekologiczne – CZAS DZIAŁAĆ! Nowoczesne leczenie nowotworów ginekologicznych a polski system ochrony zdrowia”, zorganizowaną w ramach cyklu „Quo Vadis Salus Feminae? Wrzesień 2024 – Miesiąc Świadomości Nowotworów Ginekologicznych”.
Szczepienie, które ratuje życie
Tylko szczepienie przeciw wirusowi HPV może wyeliminować ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy Prof. Violetta Skrzypulec-Plinta – kierownik Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach 1 czerwca ruszy w Polsce powszechne, dobrowolne i darmowe szczepienie dziewczynek i chłopców w wieku 12-13 lat przeciw wirusowi HPV. Można by powiedzieć, że lepiej późno niż wcale. – Możliwość szczepienia dzieci tak naprawdę mamy od dawna, już parę lat temu wzięły to na siebie gminy i powiaty. Teraz,
Nie musimy przegrywać z rakiem
Rocznie umiera 110 tys. pacjentów z chorobą onkologiczną, a przynajmniej 30 tys. z nich mogłoby żyć Prof. Cezary Szczylik Panie profesorze, jak pan ocenia program Krajowej Sieci Onkologicznej? – Na razie nie można na ten temat nic powiedzieć. Przypomnę, że Ministerstwo Zdrowia trzy lata temu wyasygnowało kwotę ok. 40 mln zł na program pilotażowy. Zdecydowano, że będzie on prowadzony w dwóch ośrodkach. Nie wiem, dlaczego akurat te dwa ośrodki wybrano, ale wszystko jedno… Byłem świadkiem
Nowoczesne leczenie raka piersi
Immunoterapia – mocne uderzenie w potrójnie ujemny nowotwór piersi Dr n. med. Katarzyna Pogoda – onkolog z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie. Rak piersi jest najczęstszym nowotworem złośliwym u kobiet na świecie. W Polsce notujemy rocznie niemal 20 tys. zachorowań. Wiele z nich to tzw. rak piersi potrójnie ujemny. Czy może pani wytłumaczyć, co to za typ nowotworu? – Rzeczywiście, rak piersi jest najczęstszym nowotworem Polek,









