Tag "sprzedaż alkoholu"

Powrót na stronę główną
Kraj

Diabelska alternatywa

Prezydent blokuje, rząd administruje, a deficyt budżetowy i dług publiczny rosną

Rząd Donalda Tuska jest w bardzo trudnej sytuacji. Budżet państwa trzeszczy. Jeśli w roku 2022 deficyt wyniósł ok. 12,43 mld zł, a w 2023 sięgnął ok. 85,6 mld zł, to w kolejnym, 2024 skoczył do 210,93 mld zł. W tym roku ma być jeszcze wyższy, szacowany na 289 mld zł, natomiast w przyszłym roku zdaniem rządu wyniesie 271,7 mld zł.

W lipcu 2024 r. Polska wraz z Francją, Włochami, Węgrami i czterema innymi państwami UE została objęta procedurą nadmiernego deficytu budżetowego. Powodem było znaczne przekroczenie przez Warszawę limitu unijnego wynoszącego 3% PKB. Rząd premiera Tuska zaplanował deficyt na poziomie 5,1%. Przyszły rok zapowiada się odrobinę lepiej.

Nic zatem dziwnego, że rząd, planując podwyżki podatków, chciałby wycisnąć z obywateli i przedsiębiorstw, ile się da. Może to być dodatkowo nawet 10 mld zł. Ale i tak to kwota niewystarczająca, by cokolwiek załatać. A problem i w tym, że prezydent Nawrocki już ogłosił, że będzie wetował ustawy podnoszące obciążenia fiskalne. W kampanii wyborczej podpisał ośmiopunktową deklarację Mentzena i zobowiązał się m.in. do niepodwyższania podatków.

Andrzej Duda w trakcie dwóch kadencji podpisał 1850 ustaw, a zawetował jedynie 19, Karol Nawrocki po niecałym miesiącu urzędowania zawetował ich już cztery. I z pewnością na tym nie poprzestanie.

Wódka, cukier i hazard

Dziennikarz kulinarny Robert Makłowicz zapytany o to, czy pije, odparł szczerze, że pochodzi z regionu, w którym panują określone nawyki i przyzwyczajenia, i dodał, że „wódka jest ważnym elementem naszej kultury”. Wyjaśnił, że dla niego jest istotne, „aby wódka nie była zmrożona”.

Pogląd ten podziela większość rodaków, dopowiadając, że wódka nie powinna też być za droga. Obecnie jest tania. W promocji popularną małpkę czystej można kupić za 5,85 zł. A pół litra 40-procentowego jarzębiaku – za 15 zł! Tymczasem paczka papierosów kosztuje przeciętnie 19-20 zł.

Prezydent Nawrocki po mistrzowsku wyczuwa nastroje społeczne, wszak pochodzi z „określonego regionu, w którym panują określone nawyki”. Dlatego rząd nie powinien liczyć, że planowany wzrost akcyzy na alkohole o 15% zyska jego uznanie. „Spożywcy” ze środowisk bliskich „strażnikowi konstytucji” będą zachwyceni!

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że nasze największe browary należą do zachodnich koncernów. Kompania Piwowarska, do której należą marki Lech, Tyskie i Żubr, to japoński koncern Asahi Group. Grupa Żywiec z markami Żywiec, Warka, Tatra i Desperados to część Grupy Heineken. Carlsberg Polska – tu marki Okocim, Carlsberg i Kasztelan – to część Carlsberg Group.

Z wódką jest trochę lepiej. Żubrówka, Soplica, Bols i Absolwent to marki należące do polskiego koncernu Maspex, lecz Stock i Krakus to już firma Marie Brizard Wine & Spirits Poland. Z kolei największym importerem win w naszym kraju jest Henkell Freixenet Polska. Jeśli prezydent zgłosi weto, ich także nie dosięgnie podwyżka.

Największe organizacje branżowe producentów napojów wyskokowych, takie jak Związek Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy, oraz organizacje zrzeszające producentów piwa i hurtowników już wyraziły rozczarowanie i skrytykowały rząd w związku z propozycją jednorazowej wysokiej podwyżki akcyzy. Ostrzegły przed likwidacją

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Roman Kurkiewicz

Wódka w kranie, mocium panie

Polski wymiar debaty o wolności wybrzmiewa najdoskonalej, kiedy rzecz idzie o cenę lub dostępność albo raczej jakąkolwiek próbę zmniejszenia dostępności narodowej potrawy występującej w postaci cieczy: alkoholu. Podniosą ceny – stracą władzę. Ten potworny totalitaryzm lat 80. z ich godziną 13, od której dopiero można było kupić piwo, wino czy wódkę. Wszyscy wiedzą, jak to się skończyło. Inaczej być nie mogło. I potem wolność prawdziwa, niczym nieograniczona, niczym nielimitowana (choć formalnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Upijanie Polaków

Jeśli chodzi o reklamę alkoholu, internet jest strefą bezprawia Obudziłem się w Nowy Rok. Bez kaca – od kilku lat próbuję zacząć 1 stycznia wyjściem na rower. Zanim jednak zdążyłem się wygrzebać z łóżka i wciągnąć na plecy kurtkę kolarską, z ekranu telefonu zaatakowała mnie reklama zachęcająca do sięgnięcia po flaszkę. Sponsorowany post jednej z marek alkoholi – o ile pamięć nie zawodzi, zachodniej produkcji ginu ze średnio wyższej półki. Uderzyła mnie bezczelność reklamy, którą

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.