Tag "stadnina w Janowie"
Polskie znaczy lepsze
Coraz chętniej wracamy do tradycyjnych warzyw i sięgamy po mięso polskich ras bydła oraz trzody. Zadaniem spółek należących do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa jest, by ich nie zabrakło
Rosnąca liczba ludności w świecie, odchodzenie od paliw kopalnych, konieczność ograniczenia szerokiego stosowania nawozów sztucznych i środków ochrony roślin oraz nacisk na wdrażanie najnowszych osiągnięć nauki to część wyzwań, którym musi sprostać rolnictwo w krajach wysoko rozwiniętych. Konsumenci poszukują zdrowej żywności, chętnie sięgają po nowe diety, domagają się, by produkcja rolna spełniała nie tylko wysokie normy jakościowe, ale też w przypadku zwierząt hodowlanych kryteria etyczne.
Przed naukowcami i producentami żywności stoi zadanie utrzymania bioróżnorodności oraz poszukiwanie odmian i gatunków, które najlepiej odpowiadają wymaganiom konsumentów.
Od wielu lat kucharze w najlepszych restauracjach eksperymentują z zapomnianymi bądź rzadkimi odmianami warzyw. Sięgają po mięso starych ras zwierząt hodowlanych i dawne przepisy. Również w Polsce. W stołecznych restauracjach można spróbować potraw, których głównymi składnikami są topinambur, lędźwian, jarmuż, pasternak, boćwina czy skorzonera. Niektóre z tych warzyw były obecne na królewskim stole już w czasach Władysława Jagiełły. Na przykład lędźwian, krewny soczewicy i bobu, znany jest w Polsce od XVII w. Był przysmakiem kuchni naszych przodków. W XIX w. stracił popularność, wyparty przez inne warzywa. Dziś ze względu na walory odżywcze jest uprawiany coraz częściej. W restauracjach można już spróbować przygotowanych z niego potraw. Bywa promowany w programach telewizyjnych. I nie ma czemu się dziwić, to część naszej kulinarnej historii.
Lędźwian i inne tradycyjne polskie warzywa są uprawiane w spółkach Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, z których najbardziej znaną jest PlantiCo – Hodowla i Nasiennictwo Ogrodnicze Zielonki z siedzibą w gminie Stare Babice pod Warszawą. Jest to liczący się w kraju producent nasion, oferujący rolnikom i działkowcom 354 odmiany warzyw oraz 230 odmian kwiatów.
Podobnie jak inne należące do KOWR spółki PlantiCo realizuje ważne zadania w zakresie polityki rolnej państwa – ma chronić tradycyjne polskie odmiany roślin.
To oczywiste, że postęp biologiczny odgrywa znaczącą rolę w rozwoju nowoczesnego rolnictwa. Jest jednym z najważniejszych czynników oddziałujących na wzrost efektywności gospodarstw, a co za tym idzie ma wpływ na osiągane przez rolników zyski. Przy czym ważne jest nie tylko wdrażanie postępu biologicznego w produkcji rolnej. Niezbędne jest też zachowanie różnorodności genetycznej.
Ze względu na potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego kraju oraz stabilizację cen produktów rolno-spożywczych spółki Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa prowadzą własne programy hodowlane. Powstałe w wyniku ich prac krajowe odmiany roślin uprawnych mają wpływ na uchronienie naszego rolnictwa przed ewentualnymi chorobami lub epidemiami oraz na realizację własnych celów, nie zawsze zbieżnych z celami firm zagranicznych.
W spółce PlantiCo powstają nowe, wydajne odmiany ogórków, pomidorów, fasoli, rzodkiewki czy kapusty, które później trafiają do plantatorów warzyw, właścicieli gospodarstw szklarniowych czy działkowców. Wyhodowane nasiona charakteryzują się wysokim plonowaniem, dobrą jakością, odpornością na choroby i dostosowaniem do naszych warunków klimatyczno-glebowych. To mało znany opinii publicznej aspekt działalności spółek należących do KOWR. O wiele bardziej znanym przykładem jest
Stadniny na dnie
Pod rządami PiS słynne na całym świecie stadniny koni w Michałowie i Janowie Podlaskim zaliczyły spektakularny upadek To miała być „porażająca” afera obciążająca koalicję PO-PSL. W lutym 2016 r. PiS usunęło cenionych na całym świecie prezesów stadnin koni w Michałowie i Janowie Podlaskim – Jerzego Białoboka i Marka Trelę. Białobok kierował stadniną w Michałowie przez 19 lat, a Trela stadniną w Janowie przez lat 16. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel i prezes Agencji Nieruchomości
Tylko koni żal
O jedną stadninę za daleko. Tak można opisać historię Hanny Sztuki, niedoszłej prezes stadniny koni w Janowie Podlaskim. O jej wpadkach wiedzieli tylko pracownicy stadnin i sądy, ciągle ją ewakuowano na nowe posady. Gdy była głównym hodowcą w Michałowie, została oskarżona o przywłaszczenie kilku rzeczy należących do stadniny, m.in. laptopa. Sąd Rejonowy w Pińczowie nakazał jej zapłacić 2 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Ale „postępowanie karne umorzył na okres próby na 1 rok”. Nie zmienia to tak paskudnych
Polska jako pole minowe
Nie rzucam się, jak tonący ku brzytwie, na każdy nowy wynik sondaży opinii publicznej, który pozwala widzieć koniec rządów obecnej pisowskiej formacji. Daje się zauważyć tendencja słabnącego poparcia, wielu komentujących zachłystuje się pozorem, cieniem szansy na to, że już widać na horyzoncie zarys lądu – bez PiS u steru władzy. Wahania opinii są naturalne, ale niejednoznaczne. Poparcie polityczne nie trwa wiecznie, zmęczenie konkretną partią zawsze nadchodzi, drobne pęknięcie do osłabiania monolitu władzy dokładają









