Tag "Stanisław Tym"
Wspaniałego Stańczyka mieliśmy
Stanisław Tym (1937-2024) był jednym ze sterników masowej wyobraźni, uczył nas dystansu i paradoksalnie niecierpliwej cierpliwości
STANISŁAW TYM – (17 lipca 1937-6 grudnia 2024) satyryk, aktor, scenarzysta filmowy, reżyser i komediopisarz. Studiował chemię na Politechnice Warszawskiej i aktorstwo w PWST. Imał się wielu zawodów, był m.in. szatniarzem. W latach 1960-1972 aktor i autor Studenckiego Teatru Satyryków, a w latach 1984-1986 dyrektor Teatru Dramatycznego w Elblągu. Współpracował z wieloma teatrami i kabaretami.
Stanisław Tym był kameralistą. Bawił nieraz publiczność w wielkich salach, nawet podczas kabaretonów na festiwalach piosenki w Opolu, ale zawsze za cenę jakiegoś kompromisu. Albo sala mu wybaczała, mając w pamięci legendarnego „Misia”, albo on wybaczał sali, że nie łapała jego puent. Rzecz inna w niewielkim gronie – wówczas Tym kwitł, nie miał sobie równych, czując bezpośredni kontakt z publicznością, jak ktoś, o kim się mawia, że to dusza towarzystwa.
Dość długo szukał dla siebie miejsca, niepewny wyboru życiowej drogi, o czym świadczy kilkukrotna zmiana kierunku studiów – studiował nawet chemię, aktorstwa zaś nie ukończył, podobno za sprawą Jana Świderskiego. Wreszcie przystał do kabaretu studenckiego, początkowo jako ochroniarz w Stodole, klubie Politechniki Warszawskiej, a potem dostawca tekstów i ich wykonawca. Od 1960 r. związał się na kilkanaście lat ze Studenckim Teatrem Satyryków – przez jeden sezon był nawet jego dyrektorem. Tutaj debiutował także jako dramaturg, wystawiając swoją komedię satyryczną „Kochany panie Ionesco!” (1968). Po latach krytyk teatralny Jerzy Koenig uznał ten utwór za jedną z pięciu komedii wszech czasów obok „Sługi dwóch panów” Goldoniego i „Szewców” Witkacego, opatrując wybór komentarzem: „Ionesco nie wymyśliłby takiego teatru absurdu, jakim nas dręczyła nasza PRL-owska codzienność”.
Kiedy Tym sercem i duchem stał się człowiekiem STS, pisywał teksty i występował w innych kabaretach. Najsłynniejszy miał się okazać skecz o fachowcach, napisany na zamówienie Edwarda Dziewońskiego dla kabaretu Dudek, „Ucz się, Jasiu”, unieśmiertelniony wykonaniem Jana Kobuszewskiego i Wiesława Gołasa. Kto choć raz słyszał ten dialog, zapamięta na zawsze słowa majstra: „Chamstwu w życiu należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom”.
Przepustką do szalonej popularności stał się dla Tyma uwielbiany do dziś film Marka Piwowskiego „Rejs” (1970). Zagrał w nim pasażera na gapę, wziętego omyłkowo za osobę służbową, czyli kaowca. Wkrótce dołączył do ekipy Stanisława Barei, aby stać się twarzą jego filmów i współtwórcą scenariuszy, w tym „Misia”, w którym brawurowo zagrał Ryszarda Ochódzkiego, prezesa klubu sportowego Tęcza. Jego role i scenariusze filmowe, a wkrótce także utrzymane w klimacie absurdu komedie, okazały się celnym portretem społeczeństwa, które utknęło w marazmie przekrętów, opresji i bezradności.
Taka była komedia „Rozmowy przy wycinaniu lasu” w reżyserii Edwarda Dziewońskiego wystawiona w Teatrze Kwadrat (1975).
Wakacje prawdziwych gwiazd
Zakochana Osiecka, Semkow i chór wczasowy, Wiłkomirska ze stradivariusem, Lipińska i koguty, czyli… wakacje prawdziwych gwiazd Fama o Famie W Świnoujściu zawsze można zawiesić oko na tym i na owym, ale najpierw trzeba się tam dostać. Przeprawa przez Świnę na wyspę Uznam to już pierwsza atrakcja. Wysiadasz z auta czy z pociągu w Międzyzdrojach, a tu koniec świata, ląd się kończy. I stwierdzasz to absolutnie na trzeźwo. Weźmy byka za rogi – trzeźwość nie była mocną stroną kilkudziesięciu tysięcy młodych ludzi, podróżujących po Polsce









