Tag "Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich"
Laur SDP dla o. Rydzyka
„Nauczył nas, jak się robi media bez pieniędzy”, powiedziała Jolanta Hajdasz, przewodnicząca Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, wręczając specjalne wyróżnienie – Laur SDP 2025. Któż jest tym cudotwórcą? Nie uwierzycie. Nagrodę odebrał osobiście o. Tadeusz Rydzyk, który dobrotliwie potraktował ten żart. Po części jest to żart prawdziwy. Bo wszystko było za kasę wyszarpaną od państwa, spółek i emerytów. A nagroda SDP? No cóż, kasa ciągnie do kasy, o. Rydzyk zgromadził setki milionów, a SDP wyciągnęło za rządów PiS kilkanaście. Nie tylko wiedzą, gdzie stoją konfitury, ale też potrafią się do nich dobrać. Zasługi ekipy pani Hajdasz i o. Rydzyka dla wolności słowa są zaś takie same. Czyli nieznane.
Legitymacja SDP zaczyna być coraz większym wstydem dla członków.
Milionerzy z SDP
Szczytów jest wiele. Nie tylko w górach. Ten, o którym piszemy, to szczyt bezczelności. Bezgranicznej. W biuletynie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich grupa gorących zwolenników i zajadłych apologetów PiS prezentuje się w roli obrońców dziennikarzy i wolności słowa. Któż się ubrał w te obrończe togi? Jolanta Hajdasz, od lat żyjąca sobie z sutych zarobków, które ma z tytułu zasiadania w rozmaitych przybudówkach SDP. Tomasz Sakiewicz („Gazeta Polska” i TV Republika) oraz Michał Karnowski („Sieci”) to rekordziści w pozyskiwaniu kasy, gdy rządziło PiS. Dziesiątki MILIONÓW ZŁOTYCH ze spółek skarbu państwa, ministerstw i agencji rządowych to dla SDP bilet do stania na straży wolności prasy. Chyba nie tej prasy ani nie tych mediów, które PiS gnębiło i głodziło?
Solidarni z kasą
Fundacja mająca wspierać dziennikarzy okazuje się maszynką do brania pieniędzy z państwowych funduszy i spółek
Fundacja Solidarności Dziennikarskiej według statutu ma wspomagać finansowo i prawnie dziennikarzy znajdujących się w trudnej sytuacji materialnej lub życiowej. Ma podejmować wspólne działania z innymi stowarzyszeniami: organizować konferencje i warsztaty, wspierać atrakcyjne projekty dziennikarskie. Jej fundatorem jest Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Pewnie dlatego prezesem zarządu fundacji jest Krzysztof Skowroński, który w SDP również pełni funkcję prezesa. Skowroński oczywiście znany jest jako szef Radia Wnet. W radzie fundacji zasiadają m.in. Hubert Bekrycht (w SDP sekretarz generalny), Artur Wdowczyk (doradca Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP), Krzysztof Ziemiec (były dziennikarz „Wiadomości” TVP), Marcin Wolski (były prezes SDP i dyrektor TVP 2 w latach 2016-2017) czy Zbigniew Natkański (prezes łódzkiego oddziału SDP).
Stosunek ceny do jakości
W działaniach FSD nie widać wielkiego rozmachu albo fundacja nie potrafi się nimi pochwalić. Chwali się za to źródłami finansowania, np. tym, że dostała pieniądze z Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 Narodowego Instytutu Wolności. Kwestia finansowania FSD jest zresztą kluczowa, ponieważ każde większe pieniądze na jej działalność pochodziły z państwowych funduszy, w dodatku z instytucji, w których zasiadali pisowscy aparatczycy.
Na pierwszy ogień weźmy jednak sprawozdania finansowe, które można znaleźć w Krajowym Rejestrze Sądowym. W sprawozdaniu za 2018 r. fundacja wymienia, że na realizację celów statutowych w 2017 r. dostała darowizny w wysokości 27 tys. z Narodowego Centrum Kultury i w kwocie 5 tys. zł z PGNiG Termika SA, a także 50 tys. zł od PKO BP. I odnotowała w 2017 r. ponad 75 tys. zł strat. Ale w 2018 r. już nie była na minusie. Otrzymała dofinansowanie od Fundacji PKO BP i Polskiej Fundacji Narodowej, zamykając rok z zyskiem netto 470 132, 57 zł. W dodatku do sprawozdania FSD nie podaje, ile pieniędzy dostała od PKO BP i PFN.
W 2019 r. fundacja złożyła korektę. W 2018 r. dostała 584 750 zł na organizację konferencji „Debata dziennikarzy II”, ale wydała tylko 110 051,20 zł. Twierdzi, że dodatkowe koszty w wysokości 440 873,48 zł, poniosła w roku 2019, już po złożeniu sprawozdania finansowego. Ponadto czytamy, że dostała kolejne dofinansowania. Narodowy Instytut Wolności-Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego przyznał jej 210 350 zł. Pojawiło się także 19 225,30 zł jako darowizna od Fundacji Kulturalna Polska.
Królikowska-Avis nadaje na innych falach
Podobno ci, którzy mają słaby kontakt z rzeczywistością, żyją dłużej. Jeśli to prawda, to Elżbieta Królikowska-Avis może liczyć na długowieczność. Jest jak koń z klapkami na oczach. Mało co widzi. A jeszcze mniej, nie obrażając konia, rozumie. Biuletyn SDP „Forum Dziennikarzy” zamówił u niej tekst o organizacjach dziennikarskich. Wiedzieli, co robią. Królikowska-Avis spisała się wybornie: „W Polsce mamy tylko jedno znaczące stowarzyszenie dziennikarzy – SDP”. Myśli bidulka, że SDP, biorąc miliony od dojnej zmiany, jest jeszcze
Od etyki mają Kanię
Nie mamy nic wspólnego z etyką, głosi pisowskie Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. I to prawda. Bo kiedy mówią, że nie mają nic wspólnego z Radą Etyki Mediów (REM), to kłamią. I dotknięci jakimś szaleństwem plują na własny rodowód. Wiedzą przecież, że wieloletnią szefową SDP była Krystyna Mokrosińska. Wybitna reporterka, która teraz jest honorowym prezesem SDP. I członkiem REM. Prawdomównym i etycznym. Czego władzom SDP trudno życzyć, bo z pustego i Salomon nie naleje. A wyznaczenie do opluwania REM Doroty Kani potwierdza, że są to fachowcy
Nerwowi działacze SDP
Kogo reprezentuje Rada Etyki Mediów? Duże kłopoty z odpowiedzią na to proste pytanie mają: Krzysztof Skowroński, prezes SDP, oraz Jolanta Hajdasz i Witold Gadowski, wiceprezesi tej organizacji. No bo jakże to? Piszą, że rada nie reprezentuje środowiska dziennikarskiego. Czyli że Krystyna Mokrosińska, honorowa przewodnicząca SDP, to nie ich środowisko? A Ryszard Bańkowicz, Helena Kowalik i Krzysztof Bobiński to nie są wybitni dziennikarze? Bojkotowanie takich tuzów nie ma sensu. A na skołatane nerwy proponujemy działaczom SDP positivum.









