Tag "sygnaliści"

Powrót na stronę główną
Świat

Długa batalia, dwuznaczny wynik

Najsłynniejszy sygnalista świata po wielu latach uwięzienia ostatecznie został zwolniony.

W środę, 26 czerwca, Julian Assange po raz pierwszy od ponad 14 lat postawił stopę w ojczystym kraju, Australii. Kilkanaście godzin wcześniej stanął po raz ostatni przed sądem, a zarazem po raz pierwszy przed sądem amerykańskim.

Na wyspie Saipan, stolicy Marianów Północnych na Pacyfiku, w ramach wynegocjowanej wcześniej ugody (tzw. plea deal) przyznał się do jednego z 18 zarzutów stawianych mu przez prawników rządu USA: do spiskowania w celu pozyskania niejawnych dokumentów dotyczących obronności Stanów Zjednoczonych. W zamian przedstawiciele Waszyngtonu porzucili resztę zarzutów, za które 52-letniemu obecnie Australijczykowi groziło 175 lat za kratami. Uznali ponad pięć lat spędzonych w brytyjskim więzieniu o zaostrzonym rygorze Belmarsh za wystarczającą i odbytą karę.

Przed sądem Assange powiedział: „Pracując jako dziennikarz, zachęcałem moje źródło do dostarczenia informacji, która była niejawna, w celu opublikowania jej”. Co istotne, dodał: „Wierzę, że pierwsza poprawka (amerykańskiej konstytucji – przyp. JO) chroniła to działanie, ale akceptuję fakt, że było to naruszenie przepisów o szpiegostwie”. Konkretnie chodzi o szpiegostwo według tzw. Espionage Act z 1917 r.

Cierpiał pod parasolem prawa.

Wilk syty i owca cała? Mało kiedy to porzekadło tak trafnie opisuje istotę rzeczy. Bo z jednej strony rząd USA może być zadowolony. Od 2012 r., gdy Assange uzyskał schronienie w ambasadzie Ekwadoru w Londynie, Waszyngton domagał się ekstradycji założyciela platformy WikiLeaks. Teraz Assange częściowo przyznał się do przestępstwa, za które Stany Zjednoczone uważały największy w historii USA wyciek drażliwych i demaskujących danych dotyczących działań m.in. wojsk amerykańskich podczas wojen w Iraku i Afganistanie oraz okupacji tych krajów. Dlatego władze USA mogą przedstawiać się na arenie międzynarodowej jako co prawda twarde, ale praworządne – odbył się przecież proces i zapadł wyrok, do którego trudno się przyczepić. Wygrał też prezydent Joe Biden. W trakcie kampanii wyborczej nie będzie musiał się obawiać, że sprawa Assange’a wybuchnie. Bliscy sygnalisty oraz eksperci ds. tortur twierdzili bowiem, że z powodu złego traktowania stan Assange’a w więzieniu był tak fatalny, że wiązał się z ryzykiem popełnienia samobójstwa.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Bohater, nie kapuś

Trzeba mieć charakter i odwagę cywilną, by być sygnalistą Facebook i Instagram przyczyniają się m.in. do zaburzeń i myśli samobójczych wśród nastolatek. Kiedy Frances Haugen, była menedżerka w Facebooku, zeznająca niedawno w amerykańskim Senacie, dotarła do pokazujących to dokumentów, rzuciła pracę dla koncernu Marka Zuckerberga. – Produkty Facebooka nie tylko szkodzą dzieciom, lecz także zaogniają podziały społeczne i osłabiają demokrację. Szefostwo firmy wie, jak temu zaradzić, ale zyski są najważniejsze – twierdzi Frances Haugen. Jej zeznania

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Lasy Państwowe w służbie partii i Kościoła

Pochlebcom w mundurach leśnika włos z głowy nie spadnie Edward Siarka, sekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz pełnomocnik rządu ds. leśnictwa i łowiectwa, podąża duktem wyznaczonym przez poprzednika i partyjnego kolegę z Solidarnej Polski, Michała Wosia. Woś na leśnictwie i łowiectwie również się nie znał, więc otaczał się pochlebcami w mundurach leśnika, którym włos z głowy nie spadnie, o ile głośno manifestują przywiązanie do triady Bóg, honor, ojczyzna. Tak jak Jan Kosiorowski, szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krakowie, któremu na początku października,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.