Tag "TVP Info"
„TVP – wielkie rozczarowanie”. W sieci wrze
Dziennikarze komentują
Nasza opowieść o TVP (nr 47/2025) ma ciąg dalszy. Świadczy o tym mnóstwo komentarzy i dyskusji w mediach społecznościowych. Przytaczamy opinie dwóch dziennikarzy znających telewizję od środka. Ale zacznijmy od ważnego pytania.
- Jaki był klucz?
– Ciekawe, jaki był klucz doboru tych ludzi do władz TVP w likwidacji. Chyba nie polityczny, bo tylko szkodzą koalicji! Zapewne doświadczenie w zarządzaniu i profesjonalizm związany z telewizją też nie decydowały! A więc co?
– Niestety polityczny, i to mocno, bo tak ważnych spraw nie wolno oddawać w „nie nasze” ręce!
- Po pierwsze, szef
Że nie będzie łatwo i przyjemnie, wiedziałem, zasiadałem bowiem w Radzie Programowej Polskiego Radia. Stąd wiem, że nie da się oddzielić jakości audycji od tych, którzy zarządzają firmą. To oni wyznaczają generalny kierunek, czyli co, na jakim poziomie i o jakiej wartości medialnej ma dotrzeć do odbiorcy. Mówiąc inaczej, mądry, odważny, sprawdzony szef dobierze sobie podobnych, a to odbije się na jakości programowej i poziomie audycji. Do tego należy koniecznie dodać kulturę osobistą wierchuszki. Tych spraw nie da się rozpatrywać w oderwaniu, nie można bowiem stawiać szlabanu: tu zarządzający, a tu ramówka i jakość audycji. Te sprawy się przenikają. Zarzuty, że Rada Programowa TVP wchodzi z kopytami w kompetencje władz firmy, są wątpliwej wartości. Raczej to strach niż odważne spojrzenie w lustro, bo Rada Programowa jest takim lustrem.
- Koledzy plus zestaw rekonstrukcyjny
Nie wracajmy do znanej od setek lat narracji o niekrytykowaniu w trosce o to, że
r.walenciak@tygodnikprzeglad.pl
TVP – wielkie rozczarowanie
Prezes Tomasz Sygut z bagażnika
Tomasz Sygut w 2015 r. był szefem TVP Info. Szeroko wtedy komentowany był jego pomysł, żeby za Bronisławem Komorowskim stale jeździła kamera. To miało pomóc prezydentowi. Jak wiemy, Komorowski wybory przegrał.
W sierpniu 2015 r. Sygut został dyrektorem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. W październiku odbyły się wybory parlamentarne. TVP wspierała Platformę, ale Platforma wybory przegrała.
Wtedy Sygut odszedł z TVP. Wrócił do niej w grudniu 2023 r., już jako prezes, a chwilę potem dyrektor generalny. W maju wybieraliśmy prezydenta. TVP w tych wyborach stawała na głowie, by pomóc Rafałowi Trzaskowskiemu, ale – jak wiemy – Trzaskowski też przegrał.
Jak państwo myślicie, jaki wynik osiągnie Koalicja Obywatelska w najbliższych wyborach?
Daleki jestem od wiązania wyniku wyborczego z tym, kto kieruje TVP. Choć koincydencja jest uderzająca. Ciekawszy od osoby kierującego jest mechanizm. Ten, który pokazuje, jakie Platforma ma pojęcie o mediach, jak je sobie wyobraża, na jakich ludzi stawia i jakie to przynosi efekty. Samej Platformie (dziś Koalicji Obywatelskiej) i TVP.
Dwa lata za chwilę miną, więc…
Zacznijmy od ludzi
Jest opowieść Janusza Daszczyńskiego, który został prezesem TVP w 2015 r., zastąpił Juliusza Brauna na przełomie lipca i sierpnia. To już był czas kampanii wyborczej, więc Daszczyńskiego ciągle atakowali ludzie ze sztabu PO, Marcin Kierwiński i Cezary Tomczyk, ciągle czegoś od niego chcieli, zawracali mu głowę. Daszczyński miał tego dość i powiedział, żeby do niego nie dzwonili, a jeżeli już mają coś ważnego, niech dzwonią do szefa TAI, Syguta. Dał im jego numer, więc zaczęli dzwonić do niego. A Sygut jakby złapał Pana Boga za nogi. Oni znaleźli swojego dziennikarza, a on swoich patronów.
Nie zawiódł się. Po odejściu z TVP Sygut organizował stację Nowa TV, której żywot skończył się smutną klapą. Wtedy Marcin Kierwiński, sekretarz generalny PO i szef mazowieckich struktur, ulokował go w Miejskich Zakładach Autobusowych w Warszawie, na stanowisku trzeciego zastępcy prezesa. To pokazuje kolejną patologię: jak w Warszawie Platforma robi, co chce, i jak aparatczycy tej partii żyją z miasta. Ale to inna sprawa.
Oto mamy człowieka, który żyje na garnuszku partii politycznej, partia więc stawia go na czele kluczowej dla życia publicznego instytucji – i jest cisza. Autorytety zamilkły. W dawnych czasach mówiono o takich zawodnikach, że są przynoszeni w teczce. Tu mieliśmy inną sytuację. Ponieważ telewizja PiS spodziewała się wejścia ludzi PO, bramy obsadzono strażą przemysłową. Syguta wwiózł więc na teren TVP jeden z dyrektorów, w bagażniku swojego samochodu. I mamy dyrektora z bagażnika.
Mijają właśnie dwa lata tego eksperymentu i telewizja publiczna systematycznie traci pozycję. Nikt nie powie, że w tym czasie odniosła sukces misyjny, biznesowy czy dziennikarski. Ale każdy, kto powie, że coś tu nie gra, jest spychany do roli pisowca.
Wszystko więc zmierza do wiadomego końca.
To po prostu usycha
Te dane nie są przyjemne. Jak piszą branżowe portale, na czele rynku telewizyjnego w Polsce umacniają się Polsat i TVN, a TVP traci. W październiku liderem był Polsat, który zanotował 7,58% udziału w rynku. W porównaniu z październikiem 2024 r. stacja poprawiła wynik o 4,69%. Na drugiej pozycji znalazła się TVN z udziałem 6,56%, również ze wzrostem rok do roku (z 6,33% w październiku 2024 r.).
Trzecie miejsce zajęła TVP 1 – jej udział w rynku wyniósł 6,41%, notując spadek aż o 10,34%. Na czwartym miejscu jest TVP 2, która zanotowała 6,03% udziału, rosnąc z 5,95%. Ale goni ją Republika z 5,58% udziału.
Jeszcze gorzej dla TVP wyglądają dane dotyczące oglądalności w grupie tzw. komercyjnej, czyli widzów w wieku 16-59 lat. To istotna grupa, bo ona interesuje reklamodawców. Tu liderem pod względem udziału w rynku była TVN (7,5%). Drugi był Polsat (7,4%), TVP 1 miała udziały na poziomie 4,8%. TVP 2 na czwartej pozycji – 4,4%.
Efekt tego jest oczywisty – jeśli chodzi o emisję spotów reklamowych, ich liczba w TVP w okresie od stycznia do września 2025 r. znacząco zmalała. W TVN wyemitowano 332 662 spoty, o 16 288 więcej niż w tym samym okresie 2024 r. Natomiast w TVP 1 – 182 668 reklam, o 6413 mniej niż przed rokiem.
Te dane pokazują, że ostatnie 12 miesięcy, jeśli chodzi o rynkową rywalizację TVP, było czasem przegranym. I nie ma co zwalać na telewizję Kurskiego, na trudy przejęcia, bo to już odległa historia. Dane dowodzą też, że TVP staje się telewizją dla emerytów i tak naprawdę utrzymuje się na powierzchni dzięki starym, zasłużonym produkcjom – mającemu 25 lat serialowi „M jak miłość” i paru innym oraz teleturniejom, takim jak „Familiada” czy „Jeden z dziesięciu”.
TVP nic nowego na rynek nie wrzuca, a jeśli już, są to porażki. Seriale, które mało kto ogląda, czy programy szybko przesuwane na gorsze godziny.
Wielkim rozczarowaniem jest TVP Info. Na dobrą sprawę przejęcie telewizji było właśnie po to, by przejąć Info, bo przecież nie po to, by zarządzać serialami. Jedynka, Dwójka i inne kanały były do tej zdobyczy tylko dodatkiem. Tu chodziło o zatrzymanie rzeki hejtu lejącej
r.walenciak@tygodnikprzeglad.pl
Autor jest członkiem Rady Programowej TVP
TVP, czyli szpital zakaźny
Wirusy opanowały każdą tkankę TVP: wirus polityczny, wirus niekompetencji, wirus nielojalności i wirus pychy Jacek Snopkiewicz – reporter, autor reportaży telewizyjnych, książek i słuchowisk dokumentalnych; prowadzi zajęcia z reportażu telewizyjnego i systemów medialnych w PWSFTViT w Łodzi. Jest współredaktorem wydanej ostatnio książki „Nowe supermedium. Współczesne oblicza telewizji i scenariusze przyszłości”. Z TVP był zwalniany i odchodził pięć razy. Był założycielem „Wiadomości”, trzykrotnie kierował programami informacyjnymi, stworzył Akademię Telewizyjną TVP,
Bój o TVP
To nie jest zaskoczenie. Gdy piszę te słowa, w środę, 20 grudnia, w siedzibie TVP na Woronicza przebywa przewodniczący nowej rady nadzorczej adwokat Piotr Zemła oraz grupa posłów PiS. Zemła przejmuje władzę, a posłowie (PiS) bronią TVP własnymi ciałami. Tak miało być. Telewizja publiczna miała zostać odebrana PiS, było to jednym z postulatów łączących partie obecnej koalicji. Takie były zresztą oczekiwania milionów wyborców. Miało to swoją przyczynę. PiS przekształciło TVP w partyjną szczujnię, której jedynym
Monika ratowniczka
W TVP Info na posterunku zostali jeszcze desperaci. I garstka tych, którzy ciągle wierzą, że PiS rządzi. Choć najbardziej wierzą w kasę, która wpływa na konto. Przy rekrutacji do tej egzotycznej instytucji myślenie nie było przecież wymagane. Co zresztą widać. Pisaliśmy już o Monice Drozd. Była rzeczniczka prasowa Centrum Opatrzności Bożej zapełniła luki po chowających się gwiazdkach dojnej zmiany. Brała wszystko. Przez ostatnie tygodnie nie schodziła z ekranu. Strasząc i śmiesząc telewidzów. Polszczyzna pani Drozd to nowy gatunek naszego
Monika Drozd pytać
Pojawiła się nagle. I od razu zrobiła wrażenie. Fatalne. Monika Drozd z TVP Info. W maju dali jej wejścia na żywo z Sejmu. I kto chciał, to usłyszał, jak pyta: „Proszę powiedzieć szczegóły tego projekt”. Polszczyzna tej byłej rzeczniczki prasowej Centrum Opatrzności Bożej jest tak pokraczna, że zęby bolały nawet betonowych funkcjonariuszy dojnej zmiany. Schowali ją więc na chwilę. Ale teraz, gdy w TVP już się pakują, znowu dali pani Drozd mikrofon. Mądrzejsi wolą się schować. Ze wstydu.
Sylwester niefortunnych zdarzeń
Machina propagandowa TVP dała się oszukać „Zamiast Mel C będzie Nor Bi”, żartowali internauci po odwołaniu przez byłą Spice Girl występu na organizowanym przez TVP „Sylwestrze Marzeń”. Zrobiło się gorąco, bo do imprezy było zaledwie kilka dni. W ostatniej chwili zgodził się wystąpić popularny na początku lat dwutysięcznych zespół Black Eyed Peas, który według portalu Wirtualne Media zainkasował aż 1 mln dol. Rządowa machina propagandowa nie spodziewała się jednak, co za tę kwotę dostanie w gratisie.
Czarnek wycofuje się, ale pozostaje
Najpierw naczelny edukator z PiS Przemysław Czarnek powiedział: „Skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją”. Szybko został za to pozwany do sądu przez prof. Jakuba Urbanika. W ramach ugody wynegocjowano przeprosiny: „(…) wycofuję się ze swoich słów, które padły 13 czerwca 2020 roku na antenie TVP Info oraz 3 sierpnia 2020 roku na antenie Radia Maryja, pozostając jednocześnie przy swoich poglądach. Moją
Sadowy i Deszczyca o mordzie (smoleńskim)
Mieliśmy wrażenie, że kancelaria prezydenta Dudy z jakichś powodów nie zaprosiła na wręczenie Orła Białego ludzi, którzy aktywnie wspierają wersję Antoniego Macierewicza o mordzie smoleńskim. Faux pas nadrobiła TVP Info, przypominając słowa mera Lwowa Andrija Sadowego i byłego ambasadora Ukrainy w Polsce Andrija Deszczycy. Może nie chcieli naraz trzech Andrzejów? Wszak i prezydent Andrzej. A szkoda, bo Sadowy i Deszczyca mają w sprawie katastrofy pod Smoleńskiem identyczny pogląd jak Macierewicz. Znają też sprawcę. Sadowy mówił









