Tag "zdrowie psychiczne dzieci"

Powrót na stronę główną
Kraj

Zakażmy telefonów w szkołach

Smartfony to problemy z koncentracją, cyberprzemoc oraz negatywny wpływ na relacje społeczne

Podczas gdy kolejne kraje europejskie wprowadzają zakaz korzystania ze smartfonów w szkołach, polscy politycy dopiero się nad tym zastanawiają. Niesmak budzi nie tempo rozważań, lecz sam styl przepychanki. Większość polityków jest co do zasady za zakazaniem używania komórek w szkołach (chociaż warto się przyjrzeć, jak szybko Ministerstwo Edukacji Narodowej przeszło od „i tak 60% szkół już zakazało, a my wolimy zostawić to w gestii społeczności szkolnych” do „pracujemy nad ustawą”). Osią sporów jest polityczne pierwszeństwo i możliwość powiedzenia, że zakaz smartfonów to nasza zasługa. MEN chce wejść w paradę marszałkowi Szymonowi Hołowni. Jak zwykle na ostatnim miejscu są dzieci. A czas ma znaczenie, co pokazują liczne badania i pozytywne dane płynące z krajów, które już zakazały korzystania z komórek w szkołach.

W stronę Zachodu

Te kraje to chociażby Francja, Norwegia, Grecja, Włochy czy Portugalia. Poza Europą podobne ograniczenia obowiązują w Brazylii, Australii i Nowej Zelandii oraz w ponad 20 stanach USA. Dotyczą zwłaszcza szkół podstawowych i gimnazjów, ale w wielu przypadkach również szkół średnich.

Francja zdecydowała się na ograniczenie smartfonów, smartwatchów czy tabletów na terenie szkół podstawowych i średnich już w 2018 r. Złamanie zakazu grozi konfiskatą sprzętu do końca dnia, nakazem pozostania w szkole dłużej lub dodatkowymi pracami domowymi. W przypadku nagminnego łamania zakazu uczeń może zostać nawet relegowany. Mimo tak ostrych ograniczeń zakaz nie wywołał kontrowersji ze względu na drastyczne przypadki rówieśniczej cyberprzemocy. Obecnie Francuzi sprawdzają nowy sposób na ograniczenie elektroniki w szkole. Testuje się tam pause numérique – rozwiązanie, które zakłada oddanie urządzeń na czas pobytu w szkole przez niemal 50 tys. uczniów. Celem jest nie tylko cisza na lekcji, ale też budowanie uważności i zdrowych relacji rówieśniczych.

O krok dalej poszła Belgia – tam w ponad 370 placówkach (region Walonii i Brukseli) uczniowie oddają telefony do depozytów lub zamykanych szafek już od przedszkola.

W grudniu 2022 r. włoskie ministerstwo oświaty wprowadziło zakaz używania telefonów komórkowych podczas zajęć lekcyjnych w szkołach podstawowych. Po trzech latach we Włoszech wprowadzany jest taki sam zakaz dotyczący szkół średnich.

Rząd Portugalii zatwierdził na początku lipca tego roku zakaz korzystania przez uczniów ze smartfonów w szkołach podstawowych oraz gimnazjach. „Dekret rządu został podyktowany dobrymi wynikami uczniów szkół, w których w ostatnich latach obowiązywał zakaz korzystania z telefonów komórkowych”, tłumaczył premier Luís Montenegro. Restrykcje zaczną obowiązywać z początkiem nowego roku szkolnego, czyli w połowie września.

W kolejnych państwach smartfon w szkole staje się synonimem rozproszenia. Ograniczanie używania tego typu urządzeń jest zaś sposobem na odbudowę uwagi i relacji oraz polepszenie jakości nauki. W Wielkiej Brytanii i Norwegii, które jako jedne z pierwszych zdecydowały się na bardziej rygorystyczne traktowanie telefonów w szkołach, widać wyraźną poprawę wyników egzaminów. Największy skok odnotowano wśród uczniów, którzy wcześniej mieli najsłabsze wyniki. Spektakularne są jednak dopiero dane dotyczące zdrowia psychicznego i bezpieczeństwa. W norweskich szkołach po wprowadzeniu

k.wawrzyniak@tygodnikprzeglad.pl

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Prawa ucznia między bajki

Rozstrzygnięto konkurs pokazujący, jak łamane są prawa ucznia – wygrał zapis, który łamie i polską konstytucję, i prawo międzynarodowe

Stowarzyszenie Umarłych Statutów jest pierwszą i największą w Polsce organizacją bezpośrednio broniącą interesów uczniów. Przyświeca mu cel rozpowszechniania wśród polskich uczniów wiedzy o ich prawach i sposobach ich ochrony, pomocy w indywidualnych przypadkach oraz lobbowania za zmianami czyniącymi polską szkołę wolną od bezprawia i skutecznie przygotowującą do życia w XXI w.

Pod koniec stycznia Stowarzyszenie Umarłych Statutów ogłosiło wyniki IV edycji plebiscytu na Statutowy Absurd Roku. To forma happeningu, poprzez którą największa organizacja zajmująca się ochroną interesów uczniów zwraca uwagę na problem nagminnego nieprzestrzegania praw uczniowskich w polskich szkołach. Dyrektorzy, nauczyciele, pedagodzy i sami uczniowie często nie wiedzą, jak powinien wyglądać prawidłowo skonstruowany statut szkoły.

Dyrektor ważniejszy niż Konstytucja RP

Plebiscyt organizowany przez SUS odbywa się czwarty rok. Stowarzyszenie tropi najbardziej niedorzeczne przepisy obowiązujące w szkołach na terenie całej Polski. W tym roku wygrała Szkoła Podstawowa nr 2 z Wodzisławia Śląskiego. Zwycięski zapis był parafrazą art. 31 Konstytucji RP, mówiącego, że ograniczenie praw i wolności obywatelskich jest możliwe tylko na mocy ustawy. W wodzisławskiej podstawówce natomiast ustanowiono, że takie uprawnienie będzie przysługiwało dyrektorowi. – Wśród praw, które mogły być ograniczone, znalazły się Konwencja o prawach dziecka, Powszechna deklaracja praw człowieka czy niektóre prawa wynikające wprost z konstytucji. Taka sytuacja w Polsce jest możliwa w zasadzie tylko w ramach stanu wyjątkowego wprowadzonego przez prezydenta na wniosek rządu. A statut wodzisławskiej szkoły przyznawał tę kompetencję dyrektorowi placówki – wyjaśnia Damian Zdancewicz z SUS.

Przypadek jest skrajny, ale nie odosobniony. Co więcej, art. 31 Konstytucji RP jest w statutach szkół chyba najczęściej łamanym zapisem ustawy zasadniczej. SUS opublikowało w 2023 r. raport „Prawa ucznia w Polsce”, w którym ponad 80% ankietowanych mówiło o poczuciu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Andrzej Szahaj Felietony

Brawo Australia!

Wreszcie ktoś się odważył powiedzieć: dość! Rzucić wyzwanie faktycznym władcom świata – wielkim korporacjom internetowym z Doliny Krzemowej. Chodzi o zakaz korzystania z mediów społecznościowych przez osoby, które nie ukończyły 16. roku życia. Rząd australijski wziął na poważnie to, co wiadomo od dawna i co zostało potwierdzone licznymi badaniami. Media społecznościowe szkodzą, przede wszystkim dzieciom i młodzieży. Uznaje się zasadnie, że odpowiadają za lawinowe pogarszanie się stanu zdrowia młodych ludzi – psychicznego, a poniekąd i fizycznego (epidemia otyłości wynikającej m.in. z braku ruchu). Ich fatalne oddziaływanie nie budzi już dziś żadnych wątpliwości. Dzieci i młodzież nie wytrzymują psychicznie hejtowania w sieci (mnożą się samobójstwa), ciągłego porównywania się z innymi, które skutkuje obniżonym poczuciem własnej wartości, przebodźcowania związanego z zalewem informacji płynących z sieci (w większości marnej wartości), wyobcowania ze środowiska rówieśniczego oraz, szerzej, społecznego, co wywołuje poczucie samotności. Źle znoszą dostęp do treści internetowych skoncentrowanych na silnych emocjach, najczęściej o charakterze negatywnym, zderzanie się z całym złem tego świata znajdującym odzwierciedlenie w internecie. Nie przesadzę, jeśli powiem, że media społecznościowe stały się trucizną, która niszczy wchodzące w życie pokolenia. Nie tylko obniżają ich standard życia rozumianego w kategoriach psychicznych, ale także przyczyniają się do zmniejszania ich zdolności interaktywnych, społecznych, wspólnotowych, być może też intelektualnych.

Ta ostatnia sprawa jest elementem szerszego zjawiska – pogłębiania się zidiocenia ludzkości.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Jednostka chorobliwa

Złego gnoma w baśni Grimmów można było unicestwić tylko, czym prędzej odgadując jego imię. Baśń to nadzwyczaj żywotna, bo z pokolenia na pokolenie nasila się lęk ludzkości przed tym, co nienazwane. Dziś próżno szukać najdziwaczniejszych nawet upodobań lub przypadłości, które nie miałyby swojego miejsca w katalogu patologicznym. Młode matki licytują się na listy chorób zdiagnozowanych u ich dzieci, które w tym czasie zdrowo i wesoło popylają na placach zabaw. „Mój ma ADHD i zespół niespokojnych nóg,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Egzorcysta zamiast psychiatry?

Co miesiąc 70 dzieci próbuje popełnić samobójstwo, tymczasem Ministerstwo Zdrowia unieważniło konkurs na telefon zaufania Setki tysięcy dzieci wymagają pomocy psychiatrycznej, tymczasem w Polsce brakuje co najmniej 300 lekarzy tej specjalności. Kolejni składają wypowiedzenia. Nie ma kto leczyć, a liczba samobójstw wśród najmłodszych wciąż rośnie. Mamy zapaść. Pandemia pogłębiła problemy psychiczne wśród dzieci i młodzieży. Coraz więcej najmłodszych próbuje odebrać sobie życie. Coraz częściej – skutecznie. Tymczasem psychiatria dziecięca

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.