Tak kończy plagiator

Tak kończy plagiator

Prezydent Węgier musiał ustąpić z urzędu, bo udowodniono mu przepisanie doktoratu Krzysztof Pałosz Korespondencja z Budapesztu Pierwszy raz od dwóch lat na sali obrad węgierskiego parlamentu triumfowała opozycja. Posłowie byli świadkami kulminacji skandalu, który przypominał nieco ten wokół byłego ministra obrony Niemiec Karla-Theodora zu Guttenberga. W sobotę 31 marca, dwa dni po odebraniu prezydentowi Pálowi Schmittowi tytułu doktora, setki protestujących przeciw niemu zablokowały most Łańcuchowy, a potem rozbiły obozowisko przed pałacem prezydenckim pod hasłem: „Ty zostajesz, to zostajemy i my”. Prezydent walczył o pozycję przez pięć dni, by w poniedziałek podjąć decyzję o dymisji. Mały doktor Schmitt został prezydentem w sierpniu 2010 r., dzięki namaszczeniu przez Viktora Orbána, mimo sprzeciwu ze strony członków Fideszu. Jego upadek okazał się porażką Orbána. Za przyjęciem dymisji głosowało 338 parlamentarzystów, pięciu było przeciw, a sześciu wstrzymało się od głosu. Decyzji o odejściu oczekiwano od wtorku 27 marca, kiedy komisja powołana do zbadania rzetelności doktoratu prezydenta uznała, że niemal całość pracy została skopiowana z dzieł innych autorów. Schmitt, dwukrotny złoty medalista olimpijski, obronił w 1992 r. pracę doktorską o nowożytnych igrzyskach olimpijskich, za co Główna Szkoła Wychowania Fizycznego w Budapeszcie przyznała mu tytuł

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 15/2012, 2012

Kategorie: Świat