Adwokat diabła

Adwokat diabła

Ma ośmioro dzieci i broni przed sądem Breivika – mordercę 69 młodych ludzi Geir Lippestad z dnia na dzień stał się najsławniejszym adwokatem Norwegii. Aktywista lewicy, bojownik o tolerancję i ojciec ośmiorga dzieci broni przed sądem w Oslo Andersa Breivika, skrajnie prawicowego mordercę nastolatków. „W tej sprawie oddałem własną duszę. Mam nadzieję, że odzyskam ją nietkniętą, ale nie jestem tego pewien”, powiedział dziennikarzom prawnik. Prasa bulwarowa nazwała go adwokatem diabła. 22 lipca 2011 r. Breivik zdetonował bombę o masie 950 kg w rządowej dzielnicy Oslo, zabijając osiem osób. Potem dokonał masakry na wyspie Utøya, na której odbywał się obóz letni młodzieży związanej z socjaldemokratyczną Partią Pracy. Breivik bez skrupułów zabił 69 młodych ludzi. Gdy po spóźnionej i nieudolnej akcji został wreszcie schwytany, twierdził, że zabijał w obronie koniecznej, żeby ochronić ojczyznę i całą Europę przed inwazją islamu, marksizmu oraz wielokulturowości zagrażających chrześcijaństwu. Zażądał też, aby jego obrońcą został Geir Lippestad. 48-letni dziś prawnik był zdumiony, kiedy kilkanaście godzin po tragedii policja zadzwoniła do niego w tej sprawie. Nie specjalizuje się przecież w prawie karnym – jego kancelaria zajmuje się przede wszystkim prawem pracy i prawem własności oraz przestępczością gospodarczą. Lippestad przypuszczał, że morderca po prostu znał jego kancelarię. Okazało się jednak, że zapamiętał on adwokata z procesu z 2002 r. Ole Nicolai Kvisler należący do neonazistowskiej bandy BootBoys przy pomocy dwojga wspólników zasztyletował wówczas 15-letniego Benjamina Hermansena, którego ojciec pochodził z Ghany. Ta rasistowska zbrodnia wstrząsnęła Norwegią. Lippestad bronił głównego oskarżonego i wnioskował o uniewinnienie. Sprawcę skazano jednak na 15 lat, sąd wyższej instancji podwyższył zaś karę do 17 lat. Mimo to Breivik uznał, że Lippestad będzie dla niego najlepszym obrońcą. Prawnik z Partii Pracy Adwokat przyznaje, że się wahał. Jest przecież ojcem ośmiorga dzieci, w tym dwojga niepełnosprawnych. Na początku tego roku jego 16-letnia córka Rebekka ciężko zachorowała i z trudem udało się ją uratować. Wkrótce potem żona Lippestada urodziła zdrową dziewczynkę. Prawnik mówi, że poczuł się nieswojo, ciesząc się rodzicielstwem, w czasie gdy tylu Norwegów opłakuje synów i córki zabitych przez psychopatę. Lippestad jest zdecydowanym przeciwnikiem skrajnej prawicy i wszelkiego fanatyzmu, konsekwentnym rzecznikiem tolerancji. Działa w Partii Pracy, przez pewien czas był wiceprzewodniczącym jej regionalnej organizacji w Nordstrand. Przewodniczy także Youth for Understanding w Norwegii, stowarzyszeniu, które organizuje międzynarodową wymianę uczniów. Jak więc może bronić przed sądem zbrodniarza, który nie tylko nie odczuwa skruchy, ale w dodatku żałuje, że nie zabił wszystkich 569 uczestników obozu? W podjęciu decyzji pomogła adwokatowi żona, pielęgniarka, mówiąc, że gdyby na wyspie zbrodniarz został ciężko ranny, lekarze i pielęgniarki musieliby go ratować. Lippestad sam zresztą rozumiał, że demokratyczne państwo prawa okaże siłę, zapewniając nawet jego bezpardonowym przeciwnikom pomoc prawną. „Moim celem jest dokładne przestrzeganie wszystkich reguł i procedur. Po procesie będziemy mogli powiedzieć, że Breivik został potraktowany tak jak wszyscy inni podsądni”. Kontrowersyjne zdjęcie Początkowo niektórzy oburzyli się na Lippestada. Mecenas otrzymywał listy i telefony z pogróżkami, przez pewien czas miał nawet ochroniarza. Ale wkrótce wszyscy zrozumieli, że w demokracji nawet największy zbrodniarz powinien mieć uczciwy proces. Na facebookowym profilu „We hate you Anders Behring Breivik”, gdzie wpisało się ponad 60 tys. ludzi, nie ma tyrad nienawiści pod adresem adwokata mimo anonimowości, którą zapewnia internet. „W państwie prawa nawet świnie mają prawo do obrońcy”, napisał internauta. Inny stwierdził, że Lippestad jest właściwie obrońcą nie sprawcy, lecz demokratycznych, humanitarnych wartości Norwegii. W kraju dało się słyszeć także krytykę – Lippestada i jego kolegów z zespołu adwokackiego oskarżono o to, że szukają rozgłosu i zbyt chętnie udzielają wywiadów. Kontrowersje wywołało zdjęcie w brukowcu „Verdens Gang”, które przedstawia czworo adwokatów Breivika. Elegancko ubrani Tord Jordet, Odd Ivar Grøn, Geir Lippestad i Vibeke Hein Baera siedzą na sofie z czarnej skóry wpatrzeni w obiektyw. Przypominają prawników z amerykańskich filmów. „Takie zdjęcia sprawiają wrażenie, jakby Lippestad

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 21/2012

Kategorie: Świat