Czy spotkania w Akademii Sztuk Przepięknych zdominują przyszłoroczny Przystanek Woodstock? Jurek Owsiak myśli nad zmianą formuły największej plenerowej imprezy w Europie Przystanek żyje od wczesnego poranka. Od 8.00 jogini witają słońce wraz z prof. Januszem Szopą z katowickiej ASP. Do umywalni zmierzają grupki woodstockowiczów, niektórzy idą do miasta po świeże pieczywo. Większość, co oczywiste, śpi dłużej. Mateusz z Wrocławia wstaje około południa. Na Woodstocku jest już szósty raz. Studiuje w poznańskiej ASP, od października dostanie stypendium naukowe, bo ma średnią 4,7. Tu możemy się wyszaleć na granicy z Niemcami, gdzie już nikomu nie przeszkadzamy tłumaczy. Nawet mój ojciec przekonał się do Przystanku. Karolina, dziewczyna Mateusza, dodaje: Mówił, że ci wszyscy, co teraz zakładają fundacje, tylko naśladują Owsiaka. Przyjechała spod Grodziska Wielkopolskiego. W tym roku była z Mateuszem na imprezie Heinekena. Tam nie było żadnego klimatu, taki festiwal dla bogatych ludzi w ładnych bucikach śmieje się Karolina. Krzysiek, kuzyn Mateusza, też studiuje w Poznaniu. Przez chwilę był na etnologii z Dawidem. Teraz kończy informatykę. Znajomi mówili mu, że jest za stary na Woodstock. Widzę, że to nieprawda. Są tu też czterdziestolatkowie i starsi. Młodzież nie naśmiewa się z nich, że odbiło im na starość
Tagi:
Wojciech Wyszogrodzki