Wczesne lato z Gretkowską

Wczesne lato z Gretkowską

WIECZORY Z PATARAFKĄ Niekiedy podejrzewam, że są na świecie dwa różne gatunki: kobiety i mężczyźni, a “ludzi” nie ma w ogóle. Podejrzenie to powróciło do mnie z nową siłą, po przeczytaniu zbioru felietonów i wywiadów Manueli Gretkowskiej pt. “Silikon”. Mężczyźni, naturalnie, myślą o seksie wyłącznie albo co najwyżej o rzeczach z nim związanych. Takie przynajmniej wrażenie powstaje po przeczytaniu pierwszej, felietonowej części zbioru Gretkowskiej. Nie przeszkadza to naturalnie temu, że czytelnik śmieje się serdecznie, bo autorka jest czupurna czy nawet zadziorna i czy to w “Elle”, czy we “Wprost”, czy w “Playboyu” pisze właściwie tylko o vaginie i penisie, zresztą o wiele dosadniej niż mogę to zrobić ja, wstydliwy mężczyzna. Można by zacytować stareńki dowcip: “Wszyscy się obracamy w wąskim kółku jednej pani”. Jest rzeczywiście pomysłowa i błyskotliwa, nie cofa się prawie przed niczym i w sumie “Silikon” jest rzeczywiście wart lektury. Choć wreszcie czytelnika dopada znużenie – ciągle o tym jednym? Gretkowska zasłynęła jako twórca bohaterki o podwójnej łechtaczce i tę renomę skandalistki pielęgnuje nadal. Jest zresztą typową autorką New Age, chociaż sama zżyma się na takie określenie. I jak to w New Age, resztę tekstów zajmuje groch z kapustą, ze szczególnym uwzględnieniem religii. Zresztą, jak słusznie zauważa, duchowości współczesnej nie da się utożsamić z jakąkolwiek religią.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2000, 25/2000

Kategorie: Publicystyka