Każdego dnia zabija się 17 byłych żołnierzy Stanów Zjednoczonych Przeżyli piekło Iraku, lecz wrócili do domu tylko po to, aby umrzeć. 23-letni rezerwista Jeff Lucey powiesił się w piwnicy na wężu ogrodniczym. Tim Bowman, który patrolował najniebezpieczniejsze miejsca w irackiej stolicy, zastrzelił się w samo Święto Dziękczynienia. Tim Bowman przeżył niezliczone patrole i zamachy na osławionej „drodze bomb” do lotniska w Bagdadzie. „Kiedy wrócił do domu, jego oczy wyglądały jak martwe. Nie było już w nich blasku”, opowiada matka 23-letniego żołnierza, Kim Bowman. Kiedy sierżant sztabowy Justin Reyes wrócił z Iraku po rocznej niebezpiecznej misji, był już innym człowiekiem. „Dla mojego syna wojna się nie skończyła. Dręczyły go wspomnienia, wizje okaleczonych ciał”, relacjonowała matka żołnierza, Jean. Jeszcze w wojsku sierżant Reyes szukał pomocy psychologa, nie mógł znaleźć spokoju po tym, jak musiał zmywać z munduru krew i fragmenty ciał zamachowców samobójców oraz własnych kolegów. Miesiąc po odejściu do cywila założył sobie pętlę na szyję. Derek Henderson odbył trzy tury służby w Iraku. Zwolniony w końcu z wojska, skoczył z mostu. Miał 27 lat. „Byłam w kostnicy, widziałam moje martwe dziecko. Od tej pory moje życie nie było już takie samo”, płacze matka Hendersona, Diana. A to tylko kilka z tysięcy przypadków samobójstw wśród weteranów US Army. Zdaniem komentatorów, byli żołnierze Stanów Zjednoczonych padają ofiarą prawdziwej „epidemii problemów psychicznych”, przede wszystkim stresu posttraumatycznego (PTSD). Skutki tego są przerażające. Dawni bohaterowie często koczują na ulicach lub kładą kres swemu życiu. Od dawna wiedziano, że wielu weteranów, nękanych przez koszmary przeszłości, popełnia samobójstwa. Armia brytyjska straciła podczas wojny na Falklandach 258 ludzi. W następnych latach co najmniej 300 uczestników tej kampanii zginęło z własnej ręki. W Stanach Zjednoczonych długo nie prowadzono oficjalnych statystyk na ten temat. Nie wiadomo, czy tylko na skutek zaniedbań. Kevin Lucey, ojciec rezerwisty Jeffa, przypuszcza: „Rząd i armia nie chcą, aby ludzie poznali prawdziwy rozmiar strat”. Podobnie uważa ojciec Tima Bowmana: „Rząd nie chce żadnych liczb”. Badania problemu przeprowadzili dopiero dziennikarze telewizji CBS, którzy pracowali nad tym pięć miesięcy. Porównali dane o samobójstwach wśród weteranów oraz w całej populacji z 45 stanów USA. Szokujące wyniki zostały opublikowane w listopadzie. Okazało się, że w 2005 r. co najmniej 6256 weteranów zginęło z własnej ręki. Oznacza to 17 samobójczych zgonów dziennie (nie licząc nieudanych prób samobójczych). Dla porównania, w Iraku od inwazji na ten kraj w 2003 r. straciło życie 3863 Amerykanów – czyli każdego dnia ginęło „tylko” 2,4. Niedawno Departament ds. Weteranów opublikował raport, przewidujący, że w bieżącym roku zginie samobójczą śmiercią 5 tys. byłych żołnierzy Stanów Zjednoczonych. Armen Keteyian, czołowy reporter dochodzeniowy CBS, uważa, że to stanowczo zbyt optymistyczne konkluzje: „Nasze badania przewidują znacznie, znacznie więcej samobójczych zgonów”. W całym społeczeństwie liczba samobójstw sięga 8,9 na 100 tys. osób, jednak wśród byłych żołnierzy – od 18,7 do 20,8. Dla weteranów płci obojga w wieku 20-24 lata ryzyko jest jeszcze większe. W tym przedziale wiekowym współczynnik samobójstw wynosi od 22,9 do 31,9 na 100 tys. osób, czyli jest czterokrotnie wyższy niż wśród amerykańskich rówieśników, którzy nie służyli w wojsku. W USA żyje obecnie 25 mln byłych żołnierzy, w tym 1,6 mln uczestników ostatnich wojen w Iraku i w Afganistanie. Już w lipcu br. grupa naukowców z Portland State University opublikowała studium, z którego wynikało, że byli żołnierze popełniają samobójstwa dwa razy częściej niż ci, którzy nigdy nie włożyli wojskowego munduru. Pokusie pożegnania się z okrutnym światem najłatwiej ulegają młodzi biali absolwenci college’ów. Ale dopiero wyniki badań CBS skłoniły polityków do reakcji. „Okazuje się, że wiele młodych mężczyzn i kobiet, którzy walczyli dla nas, po powrocie do domu trafia na stracone pozycje”, oświadczyła Patty Murray, demokratyczny senator ze stanu Waszyngton. Przyczyny epidemii samobójstw są złożone. Wojna w Iraku przeciąga się. Żołnierze, którzy uznali, że odsłużyli już swoje, są wysyłani na kolejne tury. Cykl 18 miesięcy w Iraku, 12
Tagi:
Marek Karolkiewicz









