Wiza dla wybrańców

Wiza dla wybrańców

„Czy trudnił się pan prostytucją, czy uczestniczył w ludobójstwie?” – to pytania z ambasady USA Nagłośnione w ostatnio w prasie przypadki zatrzymań obywateli polskich przez amerykańskie służby imigracyjne odbiły się szerokim echem. Pojawiają się wciąż nowe aspekty tej sprawy. Okazuje się, że problemów jest wiele. – Amerykanie są bardzo wymagający i przestrzegają własnych przepisów. Te zaś mówią, że wiza turystyczna upoważnia do wyjazdów w celach turystycznych, a w żadnym wypadku nie do podejmowania pracy. Nie może być też pomostem do imigracji. Faktycznie, wielu Polaków, ubiegających się o wizę chce w USA pracować bądź połączyć się z przebywającą za oceanem rodziną – mówi właściciel biura podróży z Warszawy. Jego zdaniem, stąd biorą się deportacje i zatrzymania. – Uważam, że są to uzasadnione przypadki. Jeśli ktoś nie wie, dokąd dokładnie jedzie, nie zna adresu ciotki, u której rzekomo ma się zatrzymać, to nic dziwnego, że budzi podejrzenia. Nie upoważnia to oczywiście amerykańskich służby granicznych do traktowania wszystkich Polaków tak samo, poniżania, zakuwania w kajdanki czy zamykania w areszcie. Tak jak w Kolumbii Kłopoty zaczynają się znacznie wcześniej, jeszcze w Polsce, a dokładnie w ambasadzie amerykańskiej. – To tutaj można odczuć nieprzyjazny stosunek Amerykanów. Czas oczekiwania na wizę, procedura i wypełnianie formalności, a wreszcie rozmowa z konsulem

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 06/2003, 2003

Kategorie: Kraj
Tagi: Kamil Wolski