16/2011

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Felietony Jan Widacki

Słabe państwo Platformy

Platforma nie tylko nie potrafiła, choć mogła, w jak najbardziej praworządny sposób rozliczyć z dwuletnich rządów PiS, ale nie umiała w dodatku wyciągnąć wniosków z doświadczeń lat 2005-2007, kiedy to budowano IV RP. Przypomnijmy. PiS przeprowadzało „sanację moralną”, opierając się na prokuraturze i na służbach specjalnych. Tych drugich wydało mu się za mało, więc – razem z Platformą, to też warto pamiętać – stworzyło jeszcze CBA, a przy okazji rozwalenia powołanych w 1990 r., już w III RP, Wojskowych Służb Informacyjnych stworzyło dwie nowe służby wojskowe: Służbę Wywiadu Wojskowego i Służbę Kontrwywiadu Wojskowego, obsadzając je swoimi ludźmi. Na czele nowych służb specjalnych stanęły, zgodnie z duchem demokratycznego państwa prawa, tak fachowe i zarazem apolityczne figury jak Antoni Macierewicz czy Mariusz Kamiński. Zaufani ludzie, często bez żadnych merytorycznych kompetencji, w służbach specjalnych awansowali błyskawicznie, z ewidentnym naruszeniem ustawy. W prokuraturze gwałtowne kariery porobili koledzy Ziobry z katowickiej prokuratury oraz wszyscy ci prokuratorzy, którzy czując wiatr historii, nawrócili się szybko na PiS-owską filozofię państwa i w jej realizacji zdążyli położyć niemałe zasługi, stawiając zarzuty różnym osobom wskazanym jako podejrzane o udział w paranoicznie wydumanym układzie. Mało tego. Tak jak międzywojenna sanacja opierała się na pułkownikach,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Piotr Żuk

„Polacy, nic się nie stało” to jednak za mało

Sekta „prawdziwych Polaków” znowu się przebudziła. Jak pisał Albert Camus, bakcyl dżumy nigdy nie ginie, lecz tylko ulega uśpieniu. Dlatego nieustannie trzeba zabiegać o wolność społeczną i zwalczać wszelkie przejawy autorytaryzmu. W polskich warunkach paliwem, które podgrzewa i niebezpiecznie przegrzewa klerykalno-nacjonalistyczne umysły fanatyków spod znaku spisków narodowych, są różnego rodzaju rocznice historyczne i kolejne mity założycielskie poszukiwaczy „jedynej prawdy”. Mity założycielskie zmieniają się wraz z nowymi zagrożeniami i modami na kolejne pułapki dla jedności narodowej. Raz zagrożeniem mogą być komuniści, innym razem Rosjanie do spółki z Żydami, w innych okolicznościach zdemoralizowane feministki, geje i sprzedajni kosmopolici. Również historyczne odniesienia potrzebne do budowania współczesnej tożsamości „prawdziwych Polaków” mogą się zmieniać. Dziś nie jest już tak ważne, co kto robił w 1980 r. ani co mówił w 1989 r. Dla polskich prawicowców nawet stosunek do upadku rządu Olszewskiego w 1991 r. nie ma już takiego znaczenia jak kiedyś. Dziś kryterium bycia „prawdziwym Polakiem” i niesprzedajnym patriotą stanowi odpowiednia gorliwość w obronie „prawdy smoleńskiej”. Bez względu na to, co to ma oznaczać, trzeba odrzucać oficjalne wyjaśnienia i wierzyć w spisek antypolski. W praktyce weryfikowanie zdrowego rdzenia narodowego, prawdziwego patriotyzmu i bycia członkiem wspólnoty „żyjących

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Krew papieża

Hierarchowie Kościoła jak w średniowieczu budują swoją potęgę na relikwiach Wszystkie pamiątki po Janie Pawle II 1 maja staną się relikwiami. Najcenniejsze zgromadził kard. Stanisław Dziwisz. Wykorzystując zawartą w relikwiach moc, metropolita krakowski zawalczy o faktyczne przywództwo w polskim Kościele. W testamencie sporządzonym w marcu 1979 r., zaledwie kilka miesięcy po wyborze na papieża, Karol Wojtyła zapisał: „Nie pozostawiam po sobie własności, którą należałoby zadysponować. Rzeczy codziennego użytku, którymi się posługiwałem, proszę rozdać wedle uznania. Notatki osobiste spalić. Proszę, ażeby nad tymi sprawami czuwał Ks. Stanisław, któremu dziękuję za tyloletnią wyrozumiałą współpracę i pomoc”. Ks. Stanisław to Stanisław Dziwisz, który w 1963 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk Karola Wojtyły, ówczesnego biskupa krakowskiego. Trzy lata później został osobistym sekretarzem Karola Wojtyły i nie odstępował go aż do śmieci. Z racji wieloletniej bliskości i testamentowego zapisu miał największe możliwości uzyskiwania rzeczy osobistych Jana Pawła II. 21 października 2010 r. kard. Dziwisz wmurował poświęcony przez Benedykta XVI kamień węgielny pod wznoszony w Łagiewnikach ośmioboczny kościół – pierwszy na świecie pod wezwaniem Jana Pawła II. Świątynia stanowi część powstającego tu Centrum Jana Pawła II „Nie lękajcie się!”. W zamierzeniu metropolity krakowskiego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Rosjanie nie chcą demokracji na wzór zachodni

Program opozycji ogranicza się do negowania polityki Kremla Wybory parlamentarne w Rosji zbliżają się wielkimi krokami. W związku z tym w rosyjskim życiu politycznym obserwujemy dwa stymulujące się zjawiska. Z jednej strony, mamy uaktywnienie się antykremlowskiej opozycji, próbującej zjednoczyć się w jedną partię. Z drugiej – działania elity rządzącej, ukierunkowane na unieszkodliwienie oponentów Kremla. Te dwie tendencje są nieodłącznym elementem przedwyborczej kampanii w Rosji i żadna ze stron tego widowiska nie przerywa udziału w grze, polegającej na jak najskuteczniejszym osłabieniu przeciwnika. To tak, jakby w przeciwieństwie do większości rosyjskich obywateli i obserwatorów z Zachodu obie strony nie były przekonane, że na szczytach władzy w Rosji na razie nic nie może się zmienić. Środowisko skupione wokół Władimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa zdaje sobie sprawę, ile może je kosztować bagatelizowanie konkurencji politycznej. Opozycja z kolei wciąż ma nadzieję, że uda się jej pokonać przeszkody ustawione na drodze do politycznej reprezentacji w Dumie Państwowej. W jedności siła Banałem wydaje się stwierdzenie, że opozycja w Rosji, szczególnie opozycja demokratyczna, znajduje się w niezwykle trudnej sytuacji. Tezę tę odnosi się zazwyczaj do działań władzy kremlowskiej, skutecznie blokującej wszelkie inicjatywy swoich przeciwników. Niemniej jednak problemy opozycji wynikają

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kultura Wywiady

Nie będę drugą Marleną Dietrich – rozmowa z Diane Kruger

Moją największą ambicją stało się granie w różnych językach. To niesamowicie poszerza możliwości Ile znasz języków? – Swobodnie posługuję się trzema. Niemieckim, francuskim i angielskim, no i potrafię także porozumiewać się po włosku i po rosyjsku. Nie sprawia mi też kłopotu mówienie po angielsku z… bośniackim akcentem. Jesteś najbardziej międzynarodową gwiazdą, jaką znam. – Mam nadzieję, że to był komplement… (śmiech) Tak! Jestem pełna uznania dla twoich lingwistycznych umiejętności, bo to oznacza, że możesz grać niemal wszędzie. I tak się dzieje. Jak doszłaś do takiej perfekcji? – Mam dobry słuch muzyczny. To może zabrzmi dziwnie, ale nigdy nie planowałam życia na walizkach ani częstych podróży zagranicznych, co wiąże się z koniecznością uczenia się języków obcych. Z pochodzenia jestem Niemką, urodziłam się w Saksonii i nie marzyłam nie tylko o Hollywood, ale w ogóle o zawodzie aktorki. Jako kilkulatka chciałam zostać baletnicą. I może tak by się stało, gdyby nie kontuzja kolana. Wcześniej jednak dostałam stypendium do Royal Ballet School w Londynie. Wtedy nauczyłam się angielskiego. Po tym, jak musiałam zrezygnować z baletu, w wieku 16 lat zgłosiłam się na casting dla modelek i zostałam przyjęta. Zaczęłam jeździć do Mediolanu i Paryża, a mama zgodziła się, bym we Francji zamieszkała samodzielnie. W tym wieku człowiek

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Kary dla klientów prostytutek

Francja również zamierza karać płacących za seks Francja, wzorem Szwecji, zamierza karać klientów prostytutek. Projekt ustawy przygotowanej przez socjalistów ma wkrótce trafić do parlamentu. Nowe prawo może wejść w życie już w przyszłym roku. Minister ds. solidarności i spójności społecznej Roselyne Bachelot powiedziała w wywiadzie dla gazety „Le Parisien”: „Niektórzy wmawiają nam, że istnieje dobrowolna prostytucja, ale to nieprawda. W rzeczywistości jest ona naruszeniem godności i wolności kobiety”. Przed komisją parlamentarną minister oświadczyła: „Sprzedaż aktów seksualnych oznacza, że ciała kobiet dostępne są dla mężczyzn, niezależnie od życzeń samych kobiet”. Poparła ją deputowana Partii Socjalistycznej Danielle Bousquet. „Nowa ustawa będzie jasnym sygnałem, że nikomu nie wolno kupić ciała innego człowieka”. Franc¸oise Gil, socjolożka i założycielka organizacji Femmes de droit / Droit des femmes reprezentującej pracownice seksualne, nie kryje wątpliwości. Podkreśla, że francuskie ustawodawstwo dotyczące płatnych usług erotycznych jest skomplikowane i wewnętrznie sprzeczne. Zgodnie z przyjętą w 2003 r. ustawą prostytucja jest tolerowana, lecz zachęcanie do niej i czerpanie korzyści z nierządu, w tym prowadzenie domów publicznych oraz czynne i bierne nagabywanie, jak uśmiech czy kontakt wzrokowy, podlegają karze. Prawo to sprawiło, że warunki pracy dziewczyn sprzedających seks stały się

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.