31/2013

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Wywiady

Zakleszczona Lewica – rozmowa z prof. Jackiem Raciborskim

Połajanki pod adresem Aleksandra Kwaśniewskiego, żeby nie „molestował” Sojuszu, uważam za Prawie jak PRL Prof. Janusz Czapiński twierdzi, że lewica jest co prawda trzecią siłą, ale nie jest trzecią opcją, czyli realną alternatywą dla PO i PiS. Zgadza się pan z tym? – Tak właśnie jest. Lewica nie stanowi samodzielnej alternatywy ani dla PO, ani dla PiS. Dlaczego duopol PO-PiS trzyma się tak mocno? – Bo Prawo i Sprawiedliwość wróciło do retoryki socjalnej, a Platforma Obywatelska zrejterowała z pozycji liberalnych. W 2005 r. PiS zdołało zarysować w sposób wiarygodny dla wyborców podział na Polskę solidarną (socjalną) i liberalną. Jarosław Kaczyński wkomponował wątek socjalny w szerszy projekt polityczny, którego centralne kategorie stanowiły naród i omnipotentne państwo. Prezes PiS przekonywał, że państwo powinno mieć znacznie większą moc, aby należycie zadbać o dobro narodu polskiego i dobro Polaków. Ten niezwykle silny etatyzm czyniący państwo odpowiedzialnym za pracę, mieszkanie, opiekę zdrowotną był bliski ideologii, a także praktyce realnego socjalizmu. Dlatego, mimo zaciekłego antykomunizmu, PiS umizgiwało się wówczas do wcześniejszych wyborców SLD, wskazując na pewne zalety PRL i ciepło wspominając Edwarda Gierka. Z drugiej strony postulowane przez Jarosława Kaczyńskiego państwo miało być

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Historia

Zakłamana historia powstania

200 tys. cywilnych ofiar, zagłada miasta, arogancja dowódców – o tym nie usłyszymy w rocznicę powstania warszawskiego Początek sierpnia to w Polsce czas umacniania mitu powstania warszawskiego. Nie usłyszymy o arogancji dowództwa Armii Krajowej, o cywilach, którzy stali się zakładnikami chorych z ambicji generałów, ani o zagładzie miasta. Dlatego niewygodną prawdę o powstaniu ujawnia „Przegląd”. „Powstanie warszawskie było niesamowitym sukcesem wojskowym”, orzekł w ubiegłym roku prof. Norman Davies. Według niego, sukces polegał na kontynuowaniu walk przez dwa miesiące pomimo braku jakichkolwiek szans powodzenia. Jak widać, śmierć ponad 200 tys. cywilów i całkowite zniszczenie polskiej stolicy to dla brytyjskiego profesora nic nieznaczące detale. Dywagacje prof. Daviesa można zrzucić na karb specyficznego brytyjskiego humoru. Co jednak da się wybaczyć obcokrajowcowi (nawet tak zaangażowanemu w sprawy polskie jak Davies), trudno puścić płazem rodzimym znawcom tematu. Tymczasem od lat część historyków i polityków uparcie wbija nam do głów kult powstania. Nie bez ich udziału Muzeum Powstania Warszawskiego stało się obowiązkowym punktem programu każdej szkolnej wycieczki, a na uroczystościach rocznicowych nie może zabraknąć żadnego czołowego polityka. EUFORIA I GŁÓD Mit powstania warszawskiego jest mozolnie budowany, począwszy od podręczników

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.