41/2013
Mars pełen wody
Koloniści na Czerwonej Planecie z pewnością nie umrą z pragnienia Na Marsie jest woda, i to w znacznie większych ilościach, niż zakładali naukowcy. Życiodajny płyn znajduje się w gruncie we wszystkich rejonach planety. Tak wynika z badań przeprowadzonych przez automatyczne laboratorium marsjańskie Curiosity. Poinformowali o tym na łamach magazynu „Science” amerykańscy specjaliści z Rensselaer Polytechnic Institute, prywatnej uczelni badawczej w mieście Troy nad rzeką Hudson. Zespół pod kierownictwem dr Laurie Leshin przeanalizował dane, które z laboratorium Curiosity zostały wysłane na Ziemię. Curiosity tropi życie Łazik Curiosity wylądował w marsjańskim kraterze Gale 6 sierpnia 2012 r. Ta wyprawa określana jest jako Mars Science Laboratory (MSL) i ma trwać dwa lata. Robot porusza się na sześciu kołach, jest wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt badawczy, w tym dziesięć kamer, cztery spektrometry i dwa detektory promieniowania. Jeden z instrumentów, ChemCam, wyposażony jest w laser, którego promienie potrafią zmienić w plazmę kawałek marsjańskiej skały wielkości główki od szpilki. Umożliwia to ustalenie składu chemicznego skały. Podczas przełomowego eksperymentu łopatka Curiosity pobrała próbkę marsjańskiej gleby. Została ona umieszczona w specjalnej komorze analitycznej i podgrzana do temperatury 835 st. C. Pod wpływem gorąca z gleby uwolniła się woda. Naukowcy obliczyli, że H2O
Ten krępujący moment…
Problem przedwczesnego wytrysku dotyczy około 4 mln mężczyzn w Polsce, ale tylko 9% z nich szuka pomocy u specjalisty Amerykańskie Towarzystwo Urologiczne (American Urological Association) definiuje przedwczesny wytrysk jako taki, który pojawia się w ciągu minuty przed penetracją pochwy lub po niej, nad którym mężczyzna nie ma wystarczającej kontroli podczas stosunku, a którego konsekwencją jest stres i frustracja jednego lub obojga partnerów. Co trzeci wymaga pomocy Przedwczesny wytrysk, wbrew obiegowym opiniom, nie dotyczy tylko mężczyzn młodych, dopiero rozpoczynających życie seksualne, ale również 30-, 40- czy 50-latków. Jest najczęstszym zaburzeniem seksualnym, które dotyka panów w wieku od 18 do 64 lat, częstszym nawet niż zaburzenia erekcji. Nie wiadomo, co konkretnie jest jego powodem. Większość mężczyzn mających ten problem, zapytana, od kiedy się z nim zmaga, twierdzi, że od pierwszego stosunku lub od jednego z pierwszych. Niektórzy pacjenci tłumaczą, że stracili kontrolę nad wytryskiem w pewnym momencie życia, ale na ogół nie potrafią sobie przypomnieć, w jakim. Według specjalistów, brak kontroli wytrysku może mieć związek z innymi schorzeniami, takimi jak niedoczynność tarczycy czy zapalenie gruczołu krokowego, z zaburzeniami neurologicznymi, traumatycznymi doświadczeniami seksualnymi, ubocznym działaniem niektórych leków czy budową anatomiczną członka (np. zbyt krótkim wędzidełkiem, stulejką,
Niemiecki spór o podatki
Trudne rozmowy koalicyjne chadecji i socjaldemokratów Angela Merkel i jej współpracownicy prowadzą z SPD rozmowy na temat utworzenia koalicji rządowej. Negocjacje nie są łatwe. Sekretarz generalna socjaldemokracji Andrea Nahles ostrzegła, że nowy gabinet może powstać dopiero w grudniu lub w styczniu. 22 września CDU/CSU wygrała wybory, zdobywając aż 41,5% głosów. Nie uzyskała jednak absolutnej większości, a jej dotychczasowa sojuszniczka w koalicji, liberalna partia FDP, nie weszła do Bundestagu. Na SPD głosowało 25,7% uczestników wyborów, co słusznie uważa się za porażkę. Socjaldemokraci bez entuzjazmu myślą o wielkiej czarno-czerwonej koalicji rządowej z chadekami. Byli już w takim układzie w latach 2005-2009, co skończyło się dla nich upokarzającą klęską w wyborach w 2009 r. (23%). Teraz, jeszcze przed przystąpieniem do rozmów z CDU/CSU, działacze SPD postanowili, że wynegocjowaną umowę koalicyjną zatwierdzą w głosowaniu wszyscy członkowie partii, a jest ich prawie 470 tys. Komentatorzy uznali tę decyzję za przebiegłą. W negocjacjach koalicyjnych politycy SPD będą mogli argumentować: „W tej czy w tej kwestii nie możemy pójść na ustępstwa, ponieważ nie zgodzą się na to masy partyjne”. Nic dziwnego, że chadecy zareagowali nerwowo. Wiceprzewodnicząca CDU Julia Klöckner nazwała pomysł tego referendum stosowaniem sztuczek i ostrzegła, że przy takiej polityce całe kierownictwo SPD może
Nieczynne, bo zamknięte
Zamknięcie rządu, czyli przymusowy urlop dla setek tysięcy pracowników administracji federalnej, to kolejna runda w starciu Republikanów z Obamą Bez wątpienia najważniejszą wiadomością ubiegłego tygodnia jest to, co wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych – a właściwie to, co się nie wydarzyło. Nie wydarzyło się zaś uchwalenie przez Kongres ustawy budżetowej przed 1 października, który w USA jest początkiem roku budżetowego. W efekcie, w chwili gdy przestał obowiązywać poprzedni budżet, rządowi federalnemu skończyły się pieniądze, ponieważ bez zgody Kongresu administracja federalna nie może wydać ani dolara. Co więcej, bez uchwalenia przez parlament budżetu szefowie większości instytucji federalnych nie dysponują żadnymi pieniędzmi – nie mają więc środków na pensje pracowników ani na zapłacenie za prąd, wodę, paliwo i inne materiały niezbędne do pracy. Amerykanie nazywają taką sytuację government shutdown – zamknięciem rządu – i mniej więcej na zamknięciu instytucji federalnych ona polega. 1 października ponad 700 tys. z ok. 2 mln pracowników federalnej budżetówki zamiast do pracy poszło na przymusowy urlop bezpłatny. W domu zostało m.in. 45% pracowników Food and Drug Administration (agencji rządowej zajmującej się kontrolą bezpieczeństwa żywności i leków), 90% zatrudnionych w urzędach podatkowych, a także 98% pracowników NASA (wyjątkiem
Zmierzch Złotego Świtu
Rząd Grecji energicznie rozprawia się z partią neonazistów Rząd w Atenach wreszcie wystąpił przeciw neofaszystowskiej i ksenofobicznej partii Złoty Świt (Chrisi Awgi). Jej czołowi działacze zostali aresztowani. Za kraty trafili m.in. lider Nikolaos Michaloliakos i jego zastępca Christos Pappas, rzecznik ugrupowania, brutalny gbur Ilias Kasidiaris, oraz parlamentarzysta Giannis Lagos. 1 października przesłuchania zatrzymanych rozpoczął specjalny sędzia śledczy. Dochodzenie przeciwko aktywistom Złotego Świtu prowadzą służby odpowiedzialne za zwalczanie terroryzmu, a partia została uznana za organizację kryminalną. Według doniesień mediów, prokuratura postawiła zarzuty aż 32 działaczom. Są oskarżeni o popełnienie czterech zabójstw, sześciokrotne usiłowanie zabójstwa, napady, wymuszenia, pranie pieniędzy i długą serię innych przestępstw. „To połowa paragrafów w kodeksie karnym”, pisze prasa w Atenach. Śmierć lewicowego rapera Powodem tej zdecydowanej akcji stało się morderstwo, którego ofiarą padł związany z lewicą muzyk i raper, 34-letni Pawlos Fyssas, występujący pod pseudonimem Killah P. 18 września oglądał z kolegami transmisję meczu piłkarskiego w kawiarni w ateńskiej robotniczej dzielnicy Keratsini. W pewnej chwili doszło do kłótni z innymi gośćmi, którzy SMS-em wezwali wsparcie. Według relacji świadków, wkrótce samochodem przyjechało kilku osiłków w wojskowych spodniach i czarnych T-shirtach
SMS-owe ściganie owieczek
Diecezja Graz-Seckau dostała 10 tys. euro kary za wzywanie do płacenia podatku kościelnego Korespondencja z Wiednia Kiedy w Austrii owieczki nie płacą podatku kościelnego, pracownicy instytucji kościelnych szukają sposobów, by przypomnieć wiernym o ich obowiązku. Podatek kościelny dla katolików wynosi 1,1% dochodów, dla ewangelików – 1,5%. Są i odstępstwa od tej reguły – podatek minimalny 50 euro czy zniżki dla samotnych matek i ojców, emerytów itd. Inne zasady wyliczeń stosuje się wobec rolników czy gospodarstw leśnych. Kościół ma o co walczyć – w 2011 r. wpłynęło do jego kasy z tego tytułu 400 mln euro. Jedni przedstawiciele Kościoła oddają nierzetelnych wiernych w ręce komorników – takich zgłoszeń jest w Austrii kilkanaście tysięcy rocznie – drudzy próbują drogi polubownej. Na taki ruch zdecydowała się w zeszłym roku diecezja Graz-Seckau w Styrii i w maju 2012 r. rozesłała do ok. 15 tys. osób, które nie zapłaciły kirchenbeitragu, SMS-owe ponaglenie. Zdenerwowało to kilku wiernych. Jeszcze w maju do urzędu telekomunikacji w Styrii i Karyntii wpłynęły anonimowe informacje o możliwym naruszeniu prawa. Informatorzy chronią nazwiska, by nie zostać uznanymi za czarne owce w stadku kornie płacących daninę. Organizacja czy nie? Okazało się, że diecezja mogła naruszyć par.
Media z aureolą
Po 1989 r. w Polsce działało lub działa około 2 tys. redakcji powołujących się na swoje związki z religią Przez ulice naszych miast przemieszczają się od roku setki tysięcy ludzi z żądaniem, aby katolicy mieli w końcu swoje media. Wszystko wskazuje na to, że chodzą niepotrzebnie, bo po 1989 r. w Polsce działało lub działa ok. 2 tys. redakcji powołujących się na związki z religią. Tylko kilkadziesiąt z nich reprezentowało inną konfesję niż rzymski katolicyzm. Z tą odrobinką nie ma zresztą problemów. Nikt nie neguje ich „protestanckości” czy „islamskości”. Nie do wyobrażenia jest, aby ktoś z braci w wierze stwierdził, że „Betel” bydgoskich zielonoświątkowców jest heretycki albo określił tym mianem gdańskie „Życie Muzułmańskie”. Protesty zaczynają się wtedy, kiedy wkraczamy na grunt najpopularniejszego wyznania w Polsce. Jak bowiem dokładnie określić, która redakcja ma prawo nazywać swój produkt katolickim? wątpliwości Prawne Dwa znamienne głosy pochodzą z obozu redemptorystów, którzy stworzyli najczęściej przywoływane media w Polsce. Dyrektor Radia Maryja Tadeusz Rydzyk neguje przywiązanie do Kościoła swego konkurenta Tomasza Sakiewicza i jego małego koncernu medialnego stworzonego wokół „Gazety Polskiej”: „Jeżeli ktoś kocha Kościół, to widać to w całej jego postawie. Proszę wybaczyć, ale jakoś nie zauważam wielkiej miłości
Kim był agent Stalina
Co nasz wywiad wiedział w 1939 r. o planach i działaniach Moskwy i Berlina wobec Polski Prof. Mariusz Wołos – historyk dziejów najnowszych, profesor Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie i Instytutu Historii PAN w Warszawie; w latach 2007-2011 pełnił funkcję dyrektora Stacji Naukowej PAN w Moskwie i stałego przedstawiciela PAN przy Rosyjskiej Akademii Nauk. Czy wybuch II wojny światowej był dla polskich służb specjalnych – wywiadu i kontrwywiadu, dużym zaskoczeniem? – Generalnie można powiedzieć, że nie. Trzeba by jednak rozróżnić dwie kwestie: czy mówimy o samej wojnie, czy też o procesie, który do niej doprowadził. Moment wybuchu wojny nie był zaskoczeniem, ponieważ po podpisaniu paktu Ribbentrop-Mołotow było wiadomo, że niebawem się ona rozpocznie. Natomiast przygotowanie do wojny to już zupełnie inna sprawa. Należałoby również się zastanowić, czy chodzi tylko o wojnę polsko-niemiecką, czy także o polsko-sowiecką, bo to są jednak dwie różne sprawy, także z punktu widzenia działania naszego wywiadu. W takim razie o czym wywiad informował swoich przełożonych, najważniejsze osoby w państwie. – Z którego kierunku? Z obu. – Wywiad wojskowy i cywilny z kierunku wschodniego nie informował o niczym istotnym, bo w tamtym czasie nie miał źródeł informacji i był izolowany w Związku Sowieckim. W latach 1937-1938, można powiedzieć
Wyrafinowana Grupa Inwestycyjna
Siedem lat trwało śledztwo, które miało wyjaśnić, co się stało z 248 mln zł klientów WGI i kto odpowiada za ich zniknięcie. Chyba nie do końca to się udało Zatrzymanie, oskarżenie i skazanie Bernarda Madoffa na karę 150 lat pozbawienia wolności zajęło władzom amerykańskim sześć miesięcy. Największy w dziejach oszust, który dopuścił się nadużyć finansowych na kwotę 50 mld dol., miał pecha. Gdyby uprawiał swój proceder nad Wisłą, a nie nad rzeką Hudson, zapewne włos by mu z głowy nie spadł. Potwierdzą to wszyscy, którzy zetknęli się z działalnością prezesów i właścicieli Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej. 12 września o godz. 9.30 w budynku Sądu Okręgowego w Warszawie przy al. Solidarności 127 odbyła się pierwsza rozprawa w sprawie karnej przeciwko zarządowi WGI Dom Maklerski SA. Na ławie oskarżonych zasiedli panowie Łukasz K., Andrzej S. i Maciej S. Prokuratura zarzuciła im dokonanie malwersacji finansowych na kwotę ponad 248 mln zł. Grozi im maksymalnie 10 lat więzienia, lecz nie przypuszczam, by sąd okazał się tak nieludzki. Były kamery i mikrofony oraz niezbyt liczna reprezentacja pokrzywdzonych. Można odnieść wrażenie, że wszyscy chcieliby zapomnieć o tej przykrej sprawie. A przecież kiedyś było o niej głośno. O aferze WGI opinia publiczna dowiedziała się w połowie