23/2015

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Pytanie Tygodnia

Kto i dlaczego nie poszedł na wybory?

Prof. Mirosława Grabowska, dyrektorka CBOS Przed drugą turą deklarację udziału w wyborach złożyło 75% dorosłych Polaków. Takie stawialiśmy pytanie. Jednak głosować poszło tylko 55%, a 20% skłamało naszym ankieterom. Teraz będziemy pytać, dlaczego nie poszli do urn i na kogo oddaliby głosy, gdyby poszli. Prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny, UW Ewidentnie, co wynika z badania exit poll, nie poszła lewica. Z grona tych, którzy w 2011 r. głosowali na Ruch Palikota, stanowiąc 18% wyborców tej partii, zostało 3-4%. Sporo osób do pozostania w domu zachęcił Leszek Miller, nie dając zdecydowanej odpowiedzi, kogo popiera. Wynik wyborów rozstrzygnęli wyborcy lewicy. Gdyby wszyscy z sercem po lewej stronie poszli do urn, dwie trzecie z nich poparłoby Komorowskiego, a jedna trzecia Dudę i wynik byłby inny, niż jest. Prof. Andrzej Rychard, socjolog, PAN Powody są rozmaite, np. brak zainteresowania polityką i niskie kompetencje obywatelskie. Są też zniechęceni, którzy uważają, że wybory niczego nie zmienią, a polityka jest brudna. Zapewne byli również tacy, którzy całkiem świadomie zrezygnowali, bo nie zostali dostatecznie zmotywowani przez PO. Okazało się więc, że wyższa frekwencja, na którą liczył sztab Komorowskiego, tym razem przyniosła zwycięstwo nie jemu, ale konkurentowi. Prof. Wojciech Sokół, politolog, UMCS W wyborach rzadziej uczestniczą

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jan Widacki

Co właściwie się stało?

Wybory prezydenckie wygrał kandydat PiS Andrzej Duda. Kandydat przez całą kampanię zdawał się nie pamiętać, że jest z PiS, że namaścił go Jarosław Kaczyński, że w przeszłości był m.in. zastępcą Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości. Było to w latach 2006-2007, czyli w okresie, gdy nazwa tego resortu zupełnie nie odpowiadała rzeczywistości. W dniu ogłoszenia wyników wyborów w jego sztabie pokazali się – starannie ukrywani w czasie kampanii – Macierewicz, Ziobro i inne prominentne postacie IV RP i niejako jej symbole. Temu, że Duda przez całą kampanię nie wspominał o tej swojej ferajnie, wcale się nie dziwię. Dlaczego Platforma nie pokazywała tego palcem, zrozumieć nie mogę. Tak czy inaczej, do władzy dochodzi formacja, która uważa, że Polska jest niemiecko-rosyjskim kondominium rządzonym przez zdrajców, że w Smoleńsku był zbrodniczy zamach, a nie spowodowana bałaganem i lekceważeniem procedur katastrofa, że przez 25 ostatnich lat zniszczono polski przemysł, banki oddano w obce ręce, że Polska jest zrujnowana, w dodatku zagarnęli ją nowi zaborcy (to kondominium plus obce kapitały), że naród żyje w nędzy, pracując niewolniczo, a po podwyższeniu wieku emerytalnego będzie musiał pracować niewolniczo do samej śmierci albo emigrować, co wydaje się jedynym ratunkiem przed tym nowym dożywotnim niewolnictwem. Wszystko to uzasadnia śpiewanie w kościołach „Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie”. Tak refren

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Kandydujesz, więc giń

W Meksyku niemal codziennie giną kandydaci na burmistrzów, gubernatorów i do rad różnych szczebli W najbliższą niedzielę, 7 czerwca, Meksykanie wybiorą 500 deputowanych do Kongresu Federalnego, gubernatorów dziewięciu stanów i 1487 przedstawicieli władz lokalnych. Tymczasem w kraju szaleje przemoc. Kandydaci na stanowiska giną od kul zabójców albo wycofują się pod wpływem gróźb i zamachów. Inne osoby w obawie o życie nie chcą kandydować. Tylko w pierwszych dwóch tygodniach maja zamordowano dwóch kandydatów na burmistrzów: Enrique Hernándeza Sauceda, który miał szansę rządzić miastem Yurécuaro w stanie Michoacán, i Ulisesa Fabiána Quiroza, kandydującego na stanowisko burmistrza Chilapy w stanie Guerrero. Od kul zabójców zginął też kandydujący do rady miasta Huimanguillo w stanie Tabasco Héctor López Cruz. Rząd federalny przydzielił ochronę osobistą 20 kandydatom, którzy o nią poprosili. Z granatnikiem na kandydata Enrique Hernández Saucedo był kandydatem lewicowego Ruchu Odrodzenia Narodowego (Movimiento Regeneración Nacional – Morena). Wcześniej dowodził grupą samoobrony, która powstała w 2013 r. w celu zwalczania przemocy karteli narkotykowych. 14 maja o godz. 20.10 do biorącego udział w mityngu wyborczym w centrum miasta Hernándeza otworzył ogień mężczyzna jadący pikapem. Kandydat zginął na miejscu, ranna kobieta i dziecko trafili do szpitala. Prokurator generalny stanu Michoacán,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Szukam w języku tego, co dobre

Przyspieszył świat, więc i język trochę się spieszy prof. Jerzy Bralczyk – profesor UW związany z Instytutem Dziennikarstwa; językoznawca specjalizujący się w języku polityki, mediów i reklamy; zastępca przewodniczącego Rady Języka Polskiego; zdobywca SuperWiktora 2014, który – jak stwierdził wręczający mu niedawno statuetkę Jacek Cygan – zachował dziecięcy rodzaj zadziwienia językiem. Profesor kolekcjonuje edycje „Pana Tadeusza”. Wydał dziesiątki książek naukowych i popularyzatorskich. Nie tylko o języku – także, jak niedawno, o… jedzeniu (leksykon „Jeść” wydany w oficynie BOSZ). Gdy umawialiśmy się na spotkanie, właśnie wybierał się pan na seminarium poświęcone jasnopisowi. To słowo brzmi dobrze, ale co oznacza? – Metodę ujaśniania tekstu, czynienia go bardziej zrozumiałym. To narzędzie informatyczne, które potrafi zmierzyć zrozumiałość języka, wskazać trudniejsze fragmenty i zaproponować poprawki. Komu jasnopis miałby pomóc przede wszystkim? – Urzędnikowi redagującemu akt prawny czy ulotkę informacyjną albo autorowi instrukcji obsługi, tak żeby te teksty były prostsze. Jasnopis pomoże zwłaszcza prawnikom, bo trudno, używając formuł prawnych, napisać tekst, który w zamiarze miałby być prosty. Jasnopisem zajmują się przede wszystkim badacze z dziedziny lingwistyki, psycholingwistyki i informatyki. Ja byłem tylko słuchaczem tego seminarium. W świecie istnieją już takie programy od kilku czy nawet

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Piotr Żuk

Z deszczu pod rynnę

Pył jeszcze nie opadł, ale krajobraz po bitwie wyborczej można jakoś opisać. Platforma Obywatelska i jej zaplecze otrzymały mocny cios. Jeszcze stoją na nogach, ale są mocno zamroczone i trudno powiedzieć, w jakiej będą kondycji po jesiennej rundzie: czy będzie to wyrównana walka na punkty, czy też polityczny nokaut? Ławka rezerwowych jest krótka, a nowych pomysłów PO jakoś nie widać. Wydaje się, że jeśli zamierza przetrwać, musi zorganizować nowe otwarcie – przy obecnej mizerii lewicy nie pozostaje Platformie nic innego, jak przesunąć się na lewo, pozbyć się arogancji i poruszyć kilka świeżych tematów męczących społeczeństwo, a także dać nadzieję na skuteczną ochronę przed prawicowym piekłem, jakie możemy mieć po jesiennych wyborach. Wśród nowych tematów może być np. uciążliwość i represyjność aparatu państwa nie tylko wobec przedsiębiorców, ale przede wszystkim wobec zwykłych ludzi (cynizm komorników, bezkarność prokuratury i bezduszność innych instytucji państwa). W ciągu miesiąca można zgłaszać kandydatów na nową kadencję rzecznika praw obywatelskich. Organizacje społeczne i obrony praw obywatelskich mają swojego kandydata – dr. Adama Bodnara, wiceprezesa Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Może warto zrobić ukłon w stronę ruchów obywatelskich i zbudować w Sejmie poparcie dla tej kandydatury? Bardzo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Wyborcy lewicy nie żyrują głupot

Pierwszą ofiarą rządów Platformy Obywatelskiej jest prezydent Komorowski, który słono zapłacił za wielorakie i często słuszne pretensje do władzy. Prezydent elekt Duda wycisnął z wyborów nie tylko wszystko, co mógł, ale jeszcze dostał sporą nadwyżkę – głosy części wyborców lewicowych, którzy uwierzyli w bałamutne zachęty SLD, że dla lewicy lepszy jest właśnie wybór Dudy. Rzekomo ma to otworzyć drogę do odbudowy Sojuszu. Niestety, to fałszywa diagnoza, będąca jeszcze jednym dowodem, że w SLD łatwiej przychodzi zbieranie podpisów, nawet pod kabaretową kandydaturą pani Ogórek, niż opracowanie głębszej strategii programowej i wyborczej. Słuchając liderów SLD, kompletnie nie wiem, co oni za chwilę poprą. A jeśli coś zaproponują, to dlaczego. Są w tej szamotaninie i biegunce od pomysłu do pomysłu tak niewiarygodni, że nawet najtwardsi sympatycy lewicy mają ich już dość. A jeszcze bardziej krytyczni są ci, którzy oceniają te partyjne wygibasy z pozycji ideowych i pryncypialnych. Dla tych środowisk Sojusz w ogóle nie jest lub jest w małym stopniu partią lewicową. To już wyłącznie związek zawodowy aparatu partyjnego, jego znajomych i rodzin. Rzucający się w oczy brak wiedzy, nieszczególne przywiązanie do poglądów i na dodatek masochistyczna skłonność do powiedzenia nawet największej głupoty, byle zaprosili przed jakąś kamerkę, muszą odpychać takiego wyborcę, jakiego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Polemika

Spis treści 23/2015

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.