35/2017

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Aktualne Przebłyski

Ile dajesz na Rachonia?

Co widzi desperat płacący abonament na TVPiS? Michała Rachonia. Żywy powód, by nie można było bez obrzydzenia sięgnąć do portfela. Autor „Twarzy hańby domowej” („Trybuna”) opisuje Rachonia tak: „Fanatyczny żołnierz PiS, z charakterystycznym, zjadliwym uśmieszkiem, nieschodzącym z jego twarzy. W czasie prowadzenia »Minęła dwudziesta« i »Woronicza 17« (TVP Info) unosi się, pieni, walczy, kłóci, wierci… Zawsze z tym samym uśmieszkiem konferansjera tandetnych programów estradowych”. Każdy dzień Rachonia na wizji to kolejni uciekinierzy z TVPiS. Ale też kolejny przelew kasy telewidzów na konto Rachonia. Niestety, legendarne zarobki Rachonia pozostają tajemnicą Kurskiego. Jeszcze!

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Zabójcza centralizacja

Pozując do zdjęć z wypoczynku w górach, prezes PiS pokazał, jak niewiele go obchodzi klęska żywiołowa na północy kraju Dr Anna Materska-Sosnowska – adiunkt w Zakładzie Systemów Politycznych Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, członek zarządu Fundacji Batorego. Czy to nie dziwne, że twarzą walki z katastrofalną nawałnicą nie została pani premier, któryś z prężących muskuły ministrów lub choćby wojewoda, lecz sołtys wsi Rytel? – Mnie to nie dziwi, bo jestem zwolenniczką decentralizacji i społeczeństwa obywatelskiego, uważam, że to one składają się na siłę państwa. Kto miał najbliżej do miejsc, w które uderzył żywioł? Okoliczni mieszkańcy, dlatego pierwsi pośpieszyli na ratunek sąsiadom i osobom przebywającym w tych okolicach na wakacyjnym wypoczynku. A do tego trafił się człowiek, myślę o sołtysie Łukaszu Ossowskim, absolutnie kompetentny, komunikatywny i zorganizowany, który świetnie zarządzał działaniami mieszkańców. Z drugiej strony gdyby mnie zapytano, czy rząd stracił twarz w wyniku tej katastrofy, odpowiedziałabym twierdząco: zachował się arogancko, zabrakło wyobraźni oraz zwyczajnej wrażliwości na krzywdę i cierpienie ludzi oczekujących szybkiej pomocy. Niemniej jednak nie uważam, że całe państwo zawiodło: Państwowa Straż Pożarna i spółki energetyczne usuwające uszkodzenia sieci zdały egzamin. Bezkarna arogancja Strażacy – zawodowi i ochotnicy – jak zwykle nie zawiedli,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Reportaż

Cztery kilometry za Wygwizdowem

Cegłów ma marzenie. Wypowiadane nieśmiało, by nie zapeszyć. Może by tak w 2021 r. uzyskać prawa miejskie Cegłów świętuje. Cegłów się miota. Ni wieś, ni miasto, między kościółkowem a photoshopowanym wyobrażeniem o krainach bogactwa. Ot, 4 km za Wygwizdowem buduje, cwaniaczy, wyjeżdża, by powracać. Ma marzenie. Wypowiadane nieśmiało, by nie zapeszyć. Może by tak w 2021 r. uzyskać prawa miejskie. Dwa kościoły, stacja kolejowa, cementowa bryła Biedronki, stacja benzynowa, schludne, zadbane domki w kwiatach. Nawet w dniu święta gminy cicho i sennie. Na szkolne boisko, szumnie zwane stadionem, schodzą się czerstwe, chłopskie twarze ogorzałe słońcem i buźki widywane w 100-tysięcznych miastach. Kręcą się, szukają. Bo cały Cegłów szuka sam siebie. Po części żyje jeszcze z roli, gospodarze starają się znaleźć swój profil w specjalizującym się rolnictwie. Ale to wymaga areału i wiedzy. A tu przeważają małe gospodarstwa. Po trochu żyją jeden z drugiego: wymieniając drobne usługi, prace budowlane, klepiąc sobie samochody. Jednak głównym źródłem pieniędzy jest Warszawa. 50 km w jedną stronę. Dzień w dzień. Przydworcowa piekarnia otwiera się o 5.45. Z gorącym jeszcze pieczywem zdążą wskoczyć do porannego składu. Chłoporobotnicy ery postindustrialnej. Przegryzają smak sukcesu. W rankingu „Rzeczpospolitej” za 2016 r. Cegłów zajął wysokie

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Upadek samozwańczego kalifatu

Mosul wyzwolony za wszelką cenę W wojnie z terroryzmem nieczęsto zdarzają się tak przełomowe momenty jak upadek stolicy samozwańczego kalifatu. 10 lipca premier Iraku Hajdar al-Abadi publicznie ogłosił wyzwolenie Mosulu z rąk dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego. „Ogłaszam koniec, porażkę i upadek terrorystycznego państwa kłamstwa i terroru” – oto słowa, na które czekali Irakijczycy. Mosul, najważniejsza zdobycz dżihadystów w Iraku, wpadł w ich ręce 10 czerwca 2014 r., a lider organizacji Abu Bakr al-Baghdadi ogłosił powstanie kalifatu. Zrobił to właśnie w Mosulu, choć jego bojówki kontrolowały już fragmenty Iraku oraz Syrii. Operację odbijania miasta rozpoczęto wczesną jesienią 2016 r. Zaangażowano w nią ogromne siły – ponad 100 tys. żołnierzy, wliczając kurdyjskich Peszmergów oraz szyickie oddziały paramilitarne. Czy ostatnie porażki ISIS – radykalniejszej od Al-Kaidy organizacji dżihadystycznej, która może się pochwalić zarządzaniem prawdziwym terytorium, wykrojonym z Iraku oraz Syrii, to początek końca tej formacji? A może utrata irackiego Mosulu doda jej animuszu i zmobilizuje do brutalniejszych działań lub zmiany taktyki? Koszty wyzwolenia miasta są bowiem olbrzymie, co nie świadczy o słabości tzw. Państwa Islamskiego. Życie pod okupacją Rok 2014 był dla dżihadystów wyjątkowo pomyślny. Udało

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Byłem kameleonem

Kulisy pracy w CBŚ: To wciągało. Jak bagno. Taplanie się w tym bandyckim syfie sprawiało mi radość Victor Gorsky – absolwent WSPol w Szczytnie, oficer z przeszło 20-letnim stażem w służbie kryminalnej, zajmował się zwalczaniem patologii społecznych, prostytucji, narkomanii i poszukiwaniem osób. Od 2000 r. oficer CBŚ, obecnie na emeryturze. Pracując od początku lat 90. w policji w służbach operacyjnych, czy – jak mówią niektórzy – kryminalnych, zdobyłem tyle doświadczenia, że potrafiłem odróżnić dobro od zła i policjanta, który chciał pracować, od klasycznego lewara, którego celem było przeżycie 15 lat do emerytury, a później liczenie procentów za każdy dodatkowy rok służby. Zajmowałem się przestępczością narkotykową, zaczynałem od nurków, którzy produkowali po domach i garażach polską heroinę i rozprowadzali ją wśród swoich. Później nastały czasy LSD, marihuany, kokainy, ecstasy i polskiego towaru eksportowego, amfetaminy. Ktoś zauważył, że jeden czy dwóch policjantów zajmujących się narkotykami w takim mieście jak Piła to zdecydowanie za mało, więc utworzono specjalny wydział, później zaś połączono nas z pezetami i stworzono Centralne Biuro Śledcze. Czyli nasze FBI. Prestiż, ciut większa kasa, lepszy sprzęt, o wiele szersze możliwości, nie mówiąc już o standardzie pracy. (…) Ale CBŚ to także nowoczesne formy walki

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Dżihadyści wracają do Europy

Po upadku Państwa Islamskiego może nastąpić apogeum zagrożenia terrorystycznego w Europie dr hab. Jarosław Tomasiewicz, Instytut Historii Uniwersytetu Śląskiego W mediach często pojawiają się informacje o atakach terrorystycznych w Europie, ale z drugiej strony są statystyki pokazujące, że obecnie zamachów jest znacznie mniej niż w latach 70. i 80. XX w. Jak więc jest z zagrożeniem terrorystycznym w Europie? – Jeśli chodzi o liczbę zamachów terrorystycznych, to rzeczywiście w latach 70. i 80. XX w., przede wszystkim we Włoszech i w Niemczech, ale też w Ulsterze, w mniejszym stopniu w Hiszpanii, było ich znacznie więcej niż obecnie. Wtedy zamachy terrorystyczne zdarzały się niemal codziennie i miały charakter masowy. We Włoszech w 1977 r. dokonano ponad 2 tys. zamachów. Grupa terrorystyczna potrafiła się zawiązać ad hoc spośród studentów, których na egzaminie oblał jakiś profesor. W zemście podpalali mu samochód i podpisywali to jako np. Komunistyczna Grupa na rzecz Porachunku. To autentyczny przypadek! Często działania o charakterze kryminalnym czy osobistym przyjmowały maskę terroryzmu politycznego. Tamten terroryzm miał jednak inny charakter niż obecny. Z reguły zamachy terrorystyczne uderzały wówczas w ludzi zaangażowanych politycznie, a więc goszyści podkładali bomby prawicowcom i do nich strzelali, a faszyści strzelali do lewicowców. Oprócz tego przeprowadzano zamachy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Nauka

Krytyka jest złotem

Dlaczego firmy premiują pracowników narzekających na szefa „Człowiek rozsądny dostosowuje siebie do świata; nierozsądna jednostka nieustannie próbuje dostosować świat do siebie. Dlatego cały postęp zależy od ludzi nierozsądnych”, napisał kiedyś George Bernard Shaw. Adam Grant, profesor Wharton School, zaliczany do 25 najbardziej wpływowych myślicieli świata, jeśli chodzi o zarządzanie, zrobił z tego aforyzmu motto najnowszej książki. Nosi ona tytuł „The Originals” (dosłownie „Oryginałowie”) i opowiada o ludziach, których idee zmieniły świat lub/oraz pozwoliły im zarobić wielkie pieniądze. Przeciętny pracodawca nie lubi pracowników, którzy głośno krytykują jego posunięcia i idee. Nieprzeciętny przyznaje im rolę kanarków. Ptaki te jeszcze w XIX w. wykorzystywano w kopalniach jako żywy czujnik metanu. Dziś po kanarki sięga dział personalny Google’a, który wdrożył specjalny mechanizm bezpieczeństwa, by uniknąć nietrafionych inwestycji oraz rozwijania produktów skazanych na porażkę. Znaleziono inżynierów znanych z tego, że często i głośno mówili, że coś im się nie podoba. Nazwano ich kanarkami i dano za zadanie krytykę tego, co planuje firma. – Zmieniliśmy pracowników, którzy najwięcej narzekali, w najbardziej zagorzałych obrońców – mówią dziś w Google’u i liczą zaoszczędzone miliardy. Kanarki pozwalają bowiem uniknąć błędu poznawczego, doskonale znanego badaczom społecznym.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Od czytelników

Listy od czytelników nr 35/2017

Cześć i chwała symetrystom! Robert Walenciak kończy tekst „Cześć i chwała symetrystom!” (PRZEGLĄD nr 34) słowami: „Tylko proszę, nie spieprzcie tego, jak wam się zdarzało do tej pory”. Ale ja jestem pełen obaw. Szybkość reakcji SLD jest podobna jak rządzących po nawałnicy. W polemikach telewizyjnych czy radiowych przedstawiciele lewicy dają sobie narzucić prawicowe argumenty. Więcej asertywności wobec drugiej strony, to wy macie atakować! Tadeusz Kalinowski • Ja również nie chcę żadnej z dwóch kłócących się partii prawicowych, ale niestety, nikt nie pokazuje, że można na niego głosować. Lewica jest mało aktywna w mediach. Jak już ktoś się pojawia, to jest grzeczny, pokorny. Chyba nie tędy droga. I proszę lewicę o eksponowanie spraw naprawdę lewicowych, a nie jakichś liberalnych. Na lewicowości wypłynęli obecnie rządzący. Lusia Pomorzanka • A może jest sens pójść drogą Corbyna? Blair nie był lepszy od Millera, rozczarowanie wyborców podobne, choć Labour Party nie upadła tak nisko jak SLD. Tylko czy w SLD jest Corbyn? Zdzisław Nowak • A ja jestem za PO. „POmpuję” tego Schetynę, ile tylko mogę, na miarę moich skromnych możliwości. Z symetrystami się nie zgadzam, ale widzę uczciwe postawienie sprawy. Podobne zaprezentował zresztą Robert Biedroń: niech lewica się organizuje na swoim,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Jaki produkt kojarzy się cudzoziemcom z Polską?

Jaki produkt kojarzy się cudzoziemcom z Polską? Pascal Brodnicki, kucharz, popularyzator gotowania Na pewno z Polską kojarzone są wszystkie owoce – jabłka, ale także gruszki czy maliny; Polska jest sadem Europy. Mamy dużo owoców leśnych i grzybów, które również są sprzedawane w całej Unii. Mamy dużo dziczyzny, coraz więcej serów, a w ostatnich latach powstało u nas wiele nowych browarów produkujących rozmaite gatunki piwa. A poza tym pieczarki: jesteśmy ich największym producentem w całej Europie. No i oczywiście wódka. Alejandro, programista z Katalonii Kiedy myślę o Polsce, przychodzą mi do głowy marki Biedronka (choć wiem, że to nie jest polska sieć sklepów) i FSO. Potem tradycyjna kapusta kiszona i kiszone ogórki oraz pierogi; dalej piwo i wódka jako symbole, już bez konkretnych marek. Kevin Magner, nauczyciel z Irlandii Produkty, które w pierwszej kolejności kojarzę z Polską, to Tyskie i w mniejszym stopniu Żywiec. Węgiel jest waszym drugim najbardziej znanym produktem. Rozpoznawalne są także polskie jagody. Poza tym przychodzą mi do głowy jeszcze soki marki Tymbark. Sam Pulham, nauczyciel literatury mieszkający w Warszawie Przede wszystkim przychodzi mi na myśl muzyka, straszliwie smutne melodie polskiego popu i zgrzyt skrzypiec w muzyce folkowej. Jest

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

W najnowszym (35/2017) numerze Przeglądu polecamy

W poniedziałek, 28 sierpnia, w kioskach 35. numer tygodnika PRZEGLĄD. Polecamy w nim: TEMAT Z OKŁADKI Polskie sierpnie. Od spisku do spisku Sierpień ’80 zaskoczył wszystkich. Taką opinię powtarzają i ówcześni opozycjoniści, i publicyści, i historycy. A może ktoś nie był zaskoczony? Coraz więcej informacji wskazuje na to, że strajki nie były spontaniczne, były elementem gry o władzę w PZPR. A potem to wszystko wymknęło się spod kontroli. „Budziło wtedy moje podejrzenia, dlaczego pierwsze strajki wybuchły w zakładach zbrojeniowych, w Świdniku, w Rzeszowie i Stalowej Woli – wspomina prof. Andrzej Werblan. – Najsilniej penetrowanych przez służbę bezpieczeństwa. Najlepiej opłacanych”. I kończy: „A potem już te strajki szły, w połowie sierpnia fala była nie do zatrzymania. Ale wpierw trzeba było ją poruszyć”. Również Lech Wałęsa nie odrzuca tezy, że pierwsze strajki miały wywołać przesilenie kadrowe na szczytach władzy. Dziś o interpretację Sierpnia toczy się partyjny bój. Przekaz PO jest jasny. Naród zbuntował się w lipcu, w sierpniu stanęło już pół Polski, w końcu stanęła Stocznia Gdańska, gdzie szefem komitetu strajkowego został działacz Wolnych Związków Zawodowych Lech Wałęsa. Tak narodził się ruch, który zjednoczył praktycznie wszystkich Polaków, a później obalił komunizm. I z niego jest PO. Przekaz

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.