21/2023

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Aktualne Przebłyski

A Ratajczakowi Biedroń

Oj, dolo, moja dolo, można by zaśpiewać Jakubowi Ratajczakowi, asystentowi Roberta Biedronia, gdy znowu musi tłumaczyć wyskoki szefa. „Plus dodatni” z tego ściemniania ma Ratajczak taki, że plecie już prawie jak jakiś poseł. Nie wierzycie? To posłuchajcie, jak tłumaczył wpadkę Biedronia w Finlandii: „Był to raczej gest solidarności (ze strony Sanny Marin). Nie doszło do porozumienia, a ostatecznie i tak było za wcześnie, by o tym mówić. Ustaliliśmy jedynie, że dyskusje na ten temat będą kontynuowane”.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Hiszpania walczy z suszą

Część ludzi o brak wody obwinia turystów Północną Hiszpanię od prawie trzech lat – a dokładnie od 32 miesięcy – nęka susza. Część ludzi modli się o deszcz, podczas gdy inni o brak wody obwiniają turystów. W kwietniu tego roku termometry pokazywały nawet 38,8 st. C. W obliczu historycznej suszy, która nawiedziła kraj, parafianie w Jaén 1 maja zorganizowali procesję, aby błagać o deszcz wraz z El Abuelo (dziadkiem), XVI-wieczną figurą Chrystusa niosącego krzyż. W procesji wzięły udział tysiące mieszkańców, aby zobaczyć El Abuelo, który nie „wychodził”, by prosić o deszcz, od marca 1949 r. „Jesteśmy w uścisku uporczywej suszy i ta procesja ma prosić Pana o pomoc i ratunek – wyjaśnia Ricardo Cobos z Bractwa Naszego Pana Jezusa z Nazaretu. – Jesteśmy bardzo zależni od drzew oliwnych i oliwy z oliwek, a brak wody to katastrofa gospodarcza”. Podobne procesje przeszły przez kilka innych miasteczek w kraju. „Po wyjątkowo gorącym i suchym marcu w kwietniu mieliśmy temperatury o 15 st. C wyższe niż normalnie”, podsumowuje prezes Hiszpańskiego Stowarzyszenia Klimatologicznego (Aeclim), Alberto Marti Ezpeleta. Wykresy zdają się wskazywać, że zmiany klimatu przyśpieszają, a Półwysep Iberyjski jest na nie szczególnie narażony ze względu na położenie geograficzne. Jak informuje Ezpeleta,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

SMS-y śmierci

Przez komórki używane za kierownicą giną ludzie – Mamy zespół, nawet popularny w okolicy. Jechaliśmy niedawno zagrać koncert za miasto, jakieś półtorej godziny drogi. Kolega wsiadł za kółko zespołowego busa, wyciągnął komórkę i wsadził ją w uchwyt. Pomyślałem: OK, może facet potrzebuje nawigacji. Ku mojemu zdziwieniu Adam włączył YouTube’a i film, komentując przy tym, że ten akurat trwa tyle, ile będziemy jechać, więc rozrywka jak znalazł. Odparłem, że chyba go poj… – wspomina Karol, który na szczęście nie stał się jedną z ofiar wypadków drogowych spowodowanych używaniem komórek za kierownicą. Badania wskazują, że smartfony odpowiadają już za 25% wszystkich wypadków. Wiele takich zdarzeń ma skutek śmiertelny. We wrześniu ub.r. zaostrzono kary dla piratów drogowych. Uwzględniono również zmianę punktacji za rozmawianie przez telefon bez zestawu głośnomówiącego – z 5 pkt karnych do 12 pkt. Do tego 500 zł mandatu. Gdy jednak patrzy się na statystyki, nadal wydaje się to za mało w kontekście komórkowej patologii za kierownicą. Telefony za kółkiem powinny być po prostu zakazane, bo połączenie ludzkiej głupoty z technologią i rozpędzonym półtoratonowym pojazdem może skutkować czyjąś śmiercią. Dwie sekundy do zgonu – Koleżanka z pracy wypadła z drogi na zakręcie. Pisała SMS-a, odłożyła telefon

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Biedroniowi zaszkodziła Finlandia

Jak ten czas galopuje. Już dwa miesiące minęły od triumfalnej wypowiedzi Roberta Biedronia, że załatwił Polkom legalną i darmową aborcję w Finlandii. Załatwił. Ale tak, że Finowie o tym nie wiedzą. Wszystko udało mu się przeprowadzić w czasie niespełna 10-minutowej rozmowy z Sanną Marin, ówczesną premier Finlandii. Tej rozmowy, którą Kancelaria Premiera Finlandii nazwała grzecznościową. I absolutnie bez żadnych obietnic. Cały Biedroń. Prawdomówność to nie jest jego drugie imię.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Zachar Prilepin – pisarz uwikłany w politykę

Nie trzeba zgadzać się z daną książką, by uznać ją za cenne źródło informacji o innych, nawet nielubianych Zamach bombowy z 6 maja br. w Niżnym Nowogrodzie na Zachara Prilepina, jednego z najbardziej znanych rosyjskich pisarzy, sprawił, że jego nazwisko nagle ponownie zagościło w najważniejszych polskich mediach. Wcześniej – już od kilku długich lat – o Prilepinie w Polsce nieomal nie wspominano. Zadecydowały o tym wybory politycznetego twórcy. Konflikt w Donbasie Zanim Prilepin stał się w Polsce pisarzem wyklętym, ukazało się u nas kilka jego powieści: „Sańkja” (2008), „Patologie” (2010), „Czarna małpa” (2013). Jednak po 2014 r. promujące go wydawnictwo Czarne zerwało z nim współpracę, gdyż Prilepin zaangażował się jako ochotnik w walkę zbrojną w Donbasie po stronie separatystów. Błyskotliwa polemika Prilepina z Sołżenicynowskim „Archipelagiem GUŁag”, czyli powieść „Klasztor”, ukazała się w 2016 r. już nie w Czarnym, ale w poznańskim wydawnictwie Czwarta Strona. Wiele kontrowersyjnych politycznych ocen i przemyśleń pisarza można znaleźć w jednej z kolejnych jego powieści, „Niektórzy nie pójdą do piekła”, napisanej w 2019 r. i dotyczącej walk na wschodzie Ukrainy. Mimo że ma podtytuł „Powieść-fantasmagoria”, jest to niewątpliwie książka o charakterze autobiograficznym. Przedstawia paradoksalnie zapomniany już nieomal konflikt tlący się na wschodzie Ukrainy od 2014 do 2022 r. W centrum

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Psychologia Wywiady

Jak być dobrymi rodzicami

Przemoc to nie jest wyłącznie bicie czy zaniedbywanie, ale także nadmierna troska, która uniemożliwia młodemu człowiekowi dojrzewanie Joanna Flis – psycholożka, pedagożka i psychoterapeutka Kiedy możemy powiedzieć, że mieliśmy szczęśliwe dzieciństwo lub że komuś je zapewniliśmy? – Myślę, że wystarczająco dobry dom to taki, w którym dziecko przez większość czasu ma zaspokojoną większość podstawowych potrzeb. Obok fizjologicznych są to potrzeby: bezpieczeństwa, poczucia własnej wartości, przynależności (w tym posiadania więzi i relacji z innymi), autonomii, autoekspresji, realnych ograniczeń (których przestrzeganie służy rozwijaniu samoregulacji) i adekwatności w przeżywaniu emocji. Gdy rodzice umieją zadbać o młodego człowieka w tych wymiarach, owocuje to u niego wewnętrznym spokojem, stabilną samooceną, umiejętnością stawiania granic itd. Oczywiście nie jest możliwe, żeby w danym momencie każda ze wspomnianych potrzeb była zaspokojona w 100%, ale najważniejsze, by poczucie braku było wyjątkiem, a nie regułą. Jednocześnie nawet jednorazowe, ale drastyczne niezaspokojenie którejś z nich może negatywnie wpłynąć na całą naszą przyszłość – np. gdy dotyka nas przemoc seksualna lub jesteśmy świadkami brutalności między rodzicami. Takie traumatyczne sytuacje mogą, choć nie muszą, trwale nas zranić. Napisała pani książkę o tym, co było nie tak z polskimi rodzinami w latach 80. i 90. – Olbrzymi wpływ na dzisiejszych 30- i 40-latków miało to, że wychowywały

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

W cieniu stalkera

Setki SMS-ów, telefonów, wystawanie pod domem, groźby. Stalking dezorganizuje życie ofiary i nie pozwala normalnie funkcjonować Anna: – Jezu, od czego zacząć… Od ojca dziecka dostawałam dziennie 100-200 SMS-ów, czasem więcej. Dzwonił do mnie non stop, wysyłał mi moje zdjęcia ze spacerów z dzieckiem. Albo z zakupów. I pisał zawsze, że martwi się o naszą córeczkę, że dlatego tak pisze i dzwoni. Troskliwy tata, który pojawiał się wciąż i wszędzie. Niezapraszany i niepytany. Odór stalkingu O stalkingu niedawno znowu zrobiło się głośno, kiedy Monika Janowska, artystka, a prywatnie żona Roberta Janowskiego, zamieściła w mediach społecznościowych wpis będący krzykiem rozpaczy. Przez 12 lat małżeństwo Janowskich było uporczywie nękane przez kobietę, która twierdziła, że jest żoną Roberta. Dzwoniła, pisała, codziennie była pod ich domem. Wysyłała „prezenty” im i dzieciom. Ostatnio – zakrwawiony smoczek. Wystawała pod domem z nożem. Policja, mimo sądowego nakazu aresztowania kobiety, była bezradna. 11 kwietnia Janowska napisała na Facebooku: „Mam Was dość!!!”. „POLICJA POLSKA! Banda nieudaczników! Czym się zajmujecie? Wczoraj Babcią Kasią, a dzisiaj? Kto tym razem? Mały chłopiec, który ukradł cukierek? Czy może dzieci piszące kredą na chodniku. Albo starsi, próbujący dorobić do emerytury, sprzedając polne kwiatki lub

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Głupki z komórką przy uchu

Gdy dookoła widzimy coraz więcej podziałów, wydaje się, że nic już nas z wieloma grupami nie łączy. A jednak jest coś takiego jak znak firmowy Polaka. I nie myślę tu o biało-czerwonej, orle ani nawet o przyśpiewce „Polacy, nic się nie stało”. To, co nas łączy, widzi codziennie każdy kierowca. Przez całą dobę. Młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni. Wykształceni i ci, co do szkoły mieli pod górkę. Mieszkańcy stolicy i małej wioski. Jadą z komórką przy uchu. Rozmawiają, wystukują SMS-y. Podejmują jakieś decyzje, coś kupują, sprzedają, flirtują, dyscyplinują dzieci. Nie ma takiej sprawy, której by Polak nie załatwił przez telefon. Wszystko w czasie jazdy. O tragicznych efektach tej głupoty pisze w tym numerze Kornel Wawrzyniak. Ilu ludzi zabili tacy kierowcy? Ile ofiar trafiło do szpitali? Jak wielkie są straty materialne z powodu tego masowego szaleństwa? Wiem, że oburzą się osoby, które nigdy nie używały telefonu w czasie jazdy. Ale to, co piszę, jest także w ich interesie. Ofiarami bezmyślnych kierowców, którym brakuje wyobraźni, są przecież niewinni ludzie. Za policyjnym komunikatem, że jakiś samochód zjechał ze swojego pasa i doprowadził do wypadku, bardzo często kryje się drogowy terrorysta. Co czwarty wypadek jest z ich winy. To znaczy, że nie ma godziny bez spowodowanego przez nich

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Opinie

Teflonowość PiS

Jedno z wyjaśnień utrzymującego się poparcia dla PiS sprowadza się do nieskomplikowanego faktu, że partia ta dba o swój elektorat Profesorowie nauk politycznych, analitycy z różnorakich think tanków, komentatorzy badań opinii publicznej, politycy opozycji, dziennikarze, doktoranci, studenci i szeroka publiczność interesująca się polityką od lat zachodzą w głowę, jak to się dzieje, że obecnej partii rządzącej udaje się utrzymać wysokie poparcie społeczne. Chcąc być sprawiedliwym wobec rzeczywistości, trzeba przyznać, że PiS nie rządzi w łatwych czasach. Pandemia oraz wojna w Ukrainie wystarczająco to uprzytamniają. Czy jednak ekipa rządząca nie popełnia błędów, i to kolosalnych? Czy nie obciąża jej liczba tzw. nadmiarowych zgonów, które nastąpiły w czasie covidu? (Czasem przychodzi mi do głowy nieprzyjemna myśl, że o tym zapominamy, bo sami żyjemy). Czy ta ekipa nie gwałci prawa (wola ludu stoi ponad prawem), a tym samym sprawiedliwości? Czy nie dewastuje przyrody, w tym drzew, przyzwalając na bezpardonową ich wycinkę, z czego część naszych rodaków równie skwapliwie, jak bezrozumnie korzysta? Dalej – czy ekipa ta nie jest wewnętrznie skłócona? Czy jedno warcholskie nadużycie władzy nie goni drugiego, co powoduje psucie ustroju państwa? Czy dzisiejsza afera nie kroczy „dumnie” przed wczorajszą? Nie ma potrzeby tych afer wymieniać. Czytelnicy PRZEGLĄDU mają je w pamięci. Mimo

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Wojciech Kuczok

Jednostka chorobliwa

Złego gnoma w baśni Grimmów można było unicestwić tylko, czym prędzej odgadując jego imię. Baśń to nadzwyczaj żywotna, bo z pokolenia na pokolenie nasila się lęk ludzkości przed tym, co nienazwane. Dziś próżno szukać najdziwaczniejszych nawet upodobań lub przypadłości, które nie miałyby swojego miejsca w katalogu patologicznym. Młode matki licytują się na listy chorób zdiagnozowanych u ich dzieci, które w tym czasie zdrowo i wesoło popylają na placach zabaw. „Mój ma ADHD i zespół niespokojnych nóg, boję się też u niego dysleksji i chyba zdradza objawy awitaminozy”, „Mój ma tylko ADD, ale podejrzewam spektrum autyzmu, no i w nocy doskwiera mu bruksizm”, „Oj, ja bym nie mogła spać, a wiesz, że przy moim ChAD to byłoby zabójcze”, „No, wiem coś o tym, mąż cierpi na insomnię, a teraz ma epizod SA”, „Żeby tylko nie sięgnął po alkohol, to byłby cios dla ciebie jako DDA”. Zoomerzy już w ogóle za dziwoląga mają kogoś, kto „nie jest w terapii”, bo to oznacza nie zdrowie psychiczne, tylko uporczywe unikanie leczenia. Psychoszalbierze w prywatnych gabinetach zacierają ręce, mówiąc: „Dajcie mi człowieka, a znajdzie się dla niego jakaś jednostka chorobowa”. Niegdyś hipochondria była objawem nerwicowym, dzisiaj podejrzenia budzi przekonanie o byciu zdrowym (chorobliwe, a jakże). Owóż,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.