2024

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Kraj

Niewydolni i nieskuteczni

Prokuratorzy IPN tropią zbrodniarzy i szukają świadków zbrodni, którzy już dawno nie żyją W strukturze Instytutu Pamięci Narodowej działa pion śledczy zatrudniający 76 prokuratorów (według stanu na koniec 2022 r.). Zakładając, że w jednej prokuraturze rejonowej w mieście powiatowym pracuje 10 prokuratorów, to tymi z IPN można by obsadzić ponad siedem prokuratur. Warto dodać, że właśnie prokuratorzy liniowi na najniższych szczeblach prokuratury są szczególnie obłożeni pracą, zajmując się ściganiem najbardziej uciążliwych dla społeczeństwa przestępców, czyli dopuszczających się rozbojów, złodziei i chuliganów. Zgodnie z ustawą Prawo o prokuraturze prokuratura wykonuje zadania w zakresie ścigania przestępstw oraz stoi na straży praworządności. Prokurator jest zaś organem władzy państwowej, którego zadaniem jest wykrywanie i ściganie przestępstw oraz wnoszenie i popieranie aktu oskarżenia przed sądem. Nie dotyczy to prokuratorów IPN, którzy, prowadząc śledztwa, z góry wiedzą, że nie postawią przestępców przed sądem.  Szukanie wiatru w polu  W 2020 r. prokuratorzy IPN z Poznania wszczęli śledztwo „w sprawie pozbawienia wolności w 1947 r. w Berlinie żołnierza Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii Jana B. przez funkcjonariuszy polskiego wywiadu wojskowego”. Jak łatwo policzyć, śledztwo zostało wszczęte 73 lata po popełnieniu przestępstwa. Zakładając, że funkcjonariusze polskiego wywiadu wojskowego w tamtej chwili mieli po 17 lat

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Coming out rolniczej Solidarności

Odezwał się milioner z rolniczej Solidarności Edward Kosmal. I chodzi tu nie o jego majątek, bo go nie znamy, ale o miliony ludzi, którzy mają się stawić na manifestację, którą organizuje 10 maja. Wspólnie z Solidarnością Piotra Dudy. Bo związek reprezentowany przez Kosmala, czyli NSZZ Rolników Indywidualnych, ujawnił się dopiero po ośmioletniej drzemce w czasach rządów PiS. Morawiecki chyba nawet nie wiedział, że dybie na niego Kosmal z kolegami. Nie pamiętamy ich barykad na granicy z Ukrainą, gdy wjeżdżało tzw. zboże techniczne. Oklaskiwali wygłupy Telusa z gaśnicą. A wcześniej mądrości Kowalczyka, który mylił się co do cen zbóż i nawozów jak dziecko z podstawówki. Jeśli wieś oczekuje czegoś od związku Kosmala, to przeprosin. I nierobienia rolnikom wstydu.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Niepełnosprawne ofiary chorego systemu

Ze 170 tys. wniosków rozpatrzono niespełna 5 tys. Zofia, matka 15-letniego Krystiana chorującego na dziecięce porażenie mózgowe, nie może pracować, bo syn jest niezdolny do samodzielnego funkcjonowania i trzeba się nim bezustannie opiekować. Kobiecie przysługuje świadczenie pielęgnacyjne (w ubiegłym roku 2,5 tys. zł, w tym 3 tys.). Podstawą wypłacania świadczenia jest orzeczenie o niepełnosprawności podopiecznego. W lipcu 2021 r. powiatowy zespół ds. orzekania o niepełnosprawności stwierdził, że Krystian jest niepełnosprawny w stopniu znacznym. Okres trwania niepełnosprawności określił na dwa lata. W czerwcu zeszłego roku – sześć tygodni przed upływem ważności orzeczenia, z przepisowym wyprzedzeniem – mama Krystiana złożyła wniosek o wydanie nowej decyzji w sprawie niepełnosprawności. Powiatowy zespół poinformował, że nie jest w stanie rozpatrzyć wniosku w terminie przewidzianym przez Kodeks postępowania administracyjnego, czyli w ciągu 30 dni. Powód: „Długa lista oczekujących na komisję”. Gmina wstrzymała wypłatę świadczenia pielęgnacyjnego. Zofia i Krystian zostali bez środków do życia. Przez cztery miesiące byli zdani na łaskę rodziny i sąsiadów.  Sprawny prawnie  Takich przypadków było więcej, a czteromiesięczne oczekiwanie na orzeczenie wcale nie stanowiło rekordu, co skłoniło do interwencji rzecznika praw obywatelskich. Rzecznik zwrócił uwagę, że długi okres oczekiwania na nowe orzeczenie niesie negatywne

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Nam strzelać nie kazano

Polskiej armii brakuje pocisków artyleryjskich i nie wiadomo, kiedy będzie je miała Wojna w Ukrainie dowiodła, że na polu walki nadal decydujące znaczenie ma ciężka artyleria. Cytowany przez media gen. broni Jarosław Gromadziński powiedział, że dzienne zapotrzebowanie armii ukraińskiej na pociski kalibru 155 mm wynosi od 10 tys. do nawet 20 tys. sztuk.  Już w roku 2022 stało się jasne, że poważnym problemem, z którym borykał się Kijów, był „głód amunicyjny” sprawiający, że Ukraińcom coraz trudniej było skutecznie bronić się przed naciskiem armii rosyjskiej. Biorąc to pod uwagę, 29 marca 2023 r. Rada Ministrów przyjęła wieloletni program „Narodowa Rezerwa Amunicyjna”, którego celem miała być rozbudowa w latach 2023-2029 możliwości produkcyjnych rodzimych firm wytwarzających pociski artyleryjskie dużego kalibru, w tym amunicję czołgową. 18 kwietnia 2023 r. premier Morawiecki wydał zarządzenie nr 78 w sprawie komitetu sterującego programem. W jego skład weszli prominentni ministrowie i urzędnicy. Zarazem szef rządu w publicznych wypowiedziach wspominał o „Narodowym programie amunicyjnym” (prawdopodobnie chodziło o ten sam program, tylko nie zdecydowano, jak ma się nazywać) i tłumaczył: „Zobowiązaliśmy się w najbliższym czasie przeznaczyć do 2 mld zł ze środków publicznych na program zwiększania produkcji amunicji”. 10-12 mld

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj Wywiady

Dlaczego lewica się wycofała?

Jak długo może być „wrażliwy społecznie” (i to nie werbalnie) lewicowy poseł, który sam ma sześć mieszkań albo prowadzi firmę? Prof. dr hab. Mirosław Karwat – kierownik Katedry Teorii Polityki i Myśli Politycznej Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, członek Komitetu Nauk Politycznych PAN. Napisał m.in.: „O perfidii”, „Sztuka manipulacji politycznej”, „O złośliwej dyskredytacji”, „O demagogii”, „Jak się usidla ludzi. Kurs przytomności dla każdego”, „Manipulacja w polityce, czyli niezbędnik wyborcy”, „Manipulacja. Rewizja stereotypów”.  W którym miejscu jest polska polityka? – Jest w pętli. Tę pętlę założyło nam PiS. Jak ona wygląda? Przykład: jak pociągnąć do odpowiedzialności Macieja Wąsika za kołnierz, skoro on może się powołać na orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego? Nieważne, że izba jest nieuznawana w Europie, nie jest uznawana przez parlament, ale istnieje. Ma ktoś do tego zastrzeżenia? Może je zgłosić do Trybunału Konstytucyjnego. A wiadomo, jakie orzeczenie on wyda. – Ale nie można tknąć Trybunału ani Sądu Najwyższego, bo prezydent zawetuje.   Wszystko wisi więc na prezydencie Andrzeju Dudzie. – To jest fatalne. Polityk miernego formatu, kalibru parafialnego dewota, figurant nadrabiający miną w infantylnych pozach, groteskowy w patetycznych przemowach, ale niezawodny w roli

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Zamachu na Kuźnicę ciąg dalszy

Zadepczą nas turyści jednodniowi, a nasi wczasowicze, szukający ciszy i kontaktu z naturą, więcej nie przyjadą Spotkanie 13 kwietnia w Kuźnicy dotyczące projektu poprawy przepustowości na linii kolejowej Reda-Hel jest burzliwe. Wypełniona po brzegi sala gimnastyczna starej szkoły aż huczy. Zebranie z mieszkańcami półwyspu zorganizował Zarząd Stowarzyszenia Miłośników Kuźnicy i zaprosił na nie przedstawicieli spółki PKP PLK z Warszawy, przedstawicieli samorządu i przyrodników. Organizacja od kilku lat nagłaśnia problem. Z jej członkami rozmawiałam rok temu, przygotowując tekst „Zamach na Kuźnicę” (PRZEGLĄD nr 15/2023). Dziś sprawa wraca jak bumerang. – Zwiększenie liczby pociągów i nawiezienie do nas turystów jednodniowych to będzie koniec półwyspu, jaki znamy – podkreślają mieszkańcy. – Zadepczą nas, a nasi wczasowicze, szukający ciszy i kontaktu z naturą, więcej do Kuźnicy nie przyjadą. Z czego będziemy żyć? Ryb nie ma, tylko w tym roku kilkanaście łodzi trafi na zezłomowanie. W końcu dojdzie do tego, że my, mieszkający tu z dziada pradziada, będziemy musieli się wynieść, a nasze domy sprzedać za bezcen deweloperom. Sześć pociągów na godzinę Zebranie otwiera Bogna Konkel z zarządu stowarzyszenia. Następnie Tomasz Kowalski przedstawia zmiany w najnowszym wariancie projektu. Ostatecznie odstąpiono od dwutorowości w Kuźnicy, to efekt m.in. sprzeciwu 32 właścicieli

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Bella ciao

Święto, które dzieli Włochów Korespondencja z Włoch 25 kwietnia we Włoszech obchodzi się rocznicę wyzwolenia spod okupacji hitlerowskiej i faszyzmu. Jedni wykorzystują ten czas jako „długi weekend” trwający aż do 1 maja, kiedy przypada Święto Pracy. Drudzy jako okazję do polemik i podziałów na tle historycznym. Co roku na placach powiewają flagi, organizowane są pochody, manifestacje, koncerty i obowiązkowo wybrzmiewa „Bella ciao” (Żegnaj, piękna) – pieśń włoskich partyzantów antyfaszystowskich z okresu II wojny światowej. Jednak takiej rocznicy jak ta jeszcze we Włoszech nie było. Jak zazwyczaj prezydent Republiki Włoskiej Sergio Mattarella złożył wieniec laurowy w Sanktuarium Nieznanego Żołnierza, przy Ołtarzu Ojczyzny na placu Weneckim, a nad białym monumentem przeleciały Frecce Tricolori, samoloty zespołu akrobacyjnego Włoskich Sił Powietrznych, rozpylając dym w kolorze włoskiej flagi. W uroczystościach z okazji Dnia Wyzwolenia uczestniczyli premier Giorgia Meloni, przewodniczący Senatu Ignazio La Russa, przewodniczący izby niższej Lorenzo Fontana oraz prezes Trybunału Konstytucyjnego Augusto Barbera. Ze względu na budowę stacji metra na placu Weneckim udział publiczności był ograniczony.  Po złożeniu wieńca Mattarella pojechał do Civitella in Val di Chiana w Toskanii, gdzie w 1944 r. hitlerowcy zamordowali 244 osoby, w tym kobiety

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Cztery lata na dystans

W tej sprawie niczego nie da się napisać bez pomocy specjalistów. Tylko doświadczeni medycy przy pomocy uznanych autorytetów zagranicznych mogą zdiagnozować relacje prezesa Kaczyńskiego z prezydentem Dudą.  Jakie są fakty? Od czterech lat prezes nie rozmawiał z prezydentem w cztery oczy. Czy ktoś to rozumie? Czy jest jakiś kraj z podobną aberracją?  Kaczyński konsekwentnie nie wypowiada się na temat Dudy. A jeśli zdarzy mu się słówko, to zawsze podkreśla rolę swojego obozu politycznego (czytaj: SWOJĄ) w dwukrotnym wyborze Dudy na prezydenta. Co oczywiście jest prawdą. Bo Duda bez PiS nie wygrałby wyborów nawet na wójta Pcimia.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Pytanie Tygodnia

Czy Polacy żyją tym, co serwują im media?

Andrzej Skworz, redaktor naczelny „Press” Dawniej Polacy żyli tym, co podawały im media tradycyjne. Teraz żyją tym, co serwują im media społecznościowe: skandalem, hejtem, pseudoinformacjami wyssanymi z brudnego palucha politycznych lub marketingowych spin doktorów. Malejący wpływ na społeczeństwo profesjonalnych mediów skutkuje obniżeniem poziomu debaty publicznej. Sprawia, że zamiast dyskutować o prawdziwych problemach, wciągamy się w obserwowanie celebrytów różnej maści. Zamiast słuchać mądrych ludzi, obcujemy z ludzkimi mądralami. Jaka jest na to rada? Unikać wielkich portali, które gonią za klikami, wybrać sobie kilka mniejszych, ale wciąż solidnych mediów, w których treści serwują redaktorzy, a nie sztuczna inteligencja. Uważam, że lepiej stracić z mądrym, niż zyskać z głupim. Polecam więc czytanie światowych mediów w językach, których się nie zna. Wystarczy zainstalować wtyczkę tłumaczeń w przeglądarce Chrome.   Ryszard Bańkowicz, prezes Rady Etyki Mediów  Tak, ale nie tym, co można znaleźć w mediach, które uważamy za opiniotwórcze. Większość Polaków żyje tym, co podają im media społecznościowe. Widać, że młodsi odbiorcy porzucili czytanie tytułów ważnych, przynajmniej do niedawna, dla polskiego inteligenta. Odbiorcy ograniczają się dziś głównie do źródeł internetowych. Często zresztą kończą na samych nagłówkach. Odnoszę wrażenie, że większość Polaków raczej spotyka

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Aktualne Przebłyski

Jaki Sygut, taka TVP

Jedno, co odnowionej TVP jako tako wychodzi, to zanudzanie widzów. To już nie jest wkurzająca oglądających pisowska szczujnia. Ale też nie jest tym, co zapowiadano. To produkt telewizyjny. Drętwy, ulizany i nijaki. Wypisz wymaluj coś na obraz nowego prezesa. Taki jest Tomasz Sygut. Wynalazek Marcina Kierwińskiego i Bartłomieja Sienkiewicza. Kierwiński trzymał go przez lata w zarządzie Miejskich Zakładów Autobusowych. A Sienkiewiczowi było wszystko jedno, kogo powoła. Efekt widać. Codziennie.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.