Nie tylko w banku PKO BP dzieją się ciekawe rzeczy. W innych spółkach skarbu państwa też. Ale nikogo to nie interesuje Pod koniec maja br. minister skarbu Aleksander Grad w rozmowie z dziennikarzem Agencji Reutera o problemach rządu z finansowaniem zapisanych w budżecie wydatków zapewniał:- 3 mld zł planowane w budżecie to absolutne minimum. Rozważymy pozyskanie kwoty zbliżonej do 5 mld zł. Miał na myśli dywidendy, jakie skarb państwa chciał pozyskać ze spółek, których jest udziałowcem. W gorącej atmosferze kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego nikt nie zwrócił na tę wypowiedź uwagi, ale temat pojawił się na pierwszych stronach gazet dosłownie dzień po zamknięciu lokali wyborczych. 8 czerwca 2009 r. media podały, że bank PKO BP gotów jest odprowadzić do budżetu megadywidendę – 1,45 mld zł. „Puls Biznesu” sugerował, że może to być nawet 2,8 mld zł! Miał być to efekt „układu” między ministrem finansów Jackiem Rostowskim a prezesem PKO BP Jerzym Pruskim. Pomysł ogołocenia sejfów PKO BP większość komentatorów uznała za zły, choć było jasne, że „skarb” coś dostanie. Między ministrem skarbu a ministrem finansów zaiskrzyło, a na początku lipca z posadami w zarządzie PKO BP rozstali się prezes Jerzy Pruski i wiceprezes Tomasz Mironczuk. Uwagi opinii publicznej uszły zdarzenia, które w tym czasie miały miejsce w innych, równie potężnych spółkach skarbu państwa. Straty, straty, straty Jeśli jesteś młody i dynamiczny, nazywasz się Dariusz Jacek Krawiec, a twoja siostra pracuje na wysokim stanowisku w kancelarii prezydenckiej – nie musisz się martwić. To nic, że spółka, której prezesujesz – PKN Orlen – wykazała w 2008 r. rekordowe straty – około 2,5 mld zł. Włos z głowy ci nie spadnie, bo oficjalnie „jest kryzys”, a przewodniczący rady nadzorczej w liście do akcjonariuszy nawet nie zająknie się na temat zaginionych miliardów. Podobnie rzecz wygląda, gdy zasiada się w fotelu prezesa Grupy Lotos – zwłaszcza że strata w roku 2008 to zaledwie około 400 mln zł. Od miesięcy było jasne, że obaj czempioni rynku paliw nie wpłacą do budżetu ani grosza z tytułu dywidendy. I nie martwi to ministra skarbu ani ministra finansów, który by łatać dziurę, bardziej skłonny jest szukać oszczędności w kieszeniach rodziców niewidomych dzieci i bawić się kreatywną księgowością. Nic dziwnego, że w spółkach skarbu państwa furorę zaczynają robić takie terminy jak „optymalizacja zarządzania płynnością”. Dobrym przykładem owej „optymalizacji” jest komunikat Zarządu PKN Orlen, który 9 lipca wyemitował krótkoterminowe obligacje wartości 35 mln euro do swej niemieckiej spółki zależnej ORLEN Deutschland A.G. To tak, jakby prezes Krawiec przekładał pieniądze z jednej kieszeni do drugiej w tych samych spodniach. Oddawać też będzie w obrębie tej samej garderoby. Rzecz jasna będzie więcej podobnych operacji, bo sytuacja naszego narodowego dostawcy benzyn i oleju napędowego, mówiąc delikatnie, jest nie najlepsza. Można tłumaczyć to tym, że z roku na rok rośnie liczba samochodów na polskich drogach i kupujemy coraz więcej paliw, których cena w stosunku do naszych zarobków jest jedną z najwyższych w Europie. A im więcej kupujemy – tym większe straty Orlenu i Grupy Lotos. Można też skłonność do generowania strat objaśniać skandaliczną nieudolnością zarządów obu spółek i brakiem nadzoru właścicielskiego ze strony ministra skarbu państwa. W sumie nasze koncerny paliwowe straciły w roku ubiegłym blisko 3 mld zł! Ale to pikuś. W kwietniu 2009 r. gruchnęła wiadomość, że straty Polskich Linii Lotniczych LOT za rok 2008 przekroczyły 700 mln zł, z tego ponad 300 mln zł były to nietrafione transakcje zabezpieczające ceny zakupu paliw. Spółka nie płaciła większości faktur, a banki odmawiały kredytowania. Po angielsku zmył się z funkcji przewodniczący rady nadzorczej LOT-u Jacek Kseń, w przeszłości prezes Wielkopolskiego Banku Kredytowego. Jako wybitny fachowiec winien zauważyć wcześniej, że coś jest nie tak. Posadę stracił też prezes LOT-u z nadania Platformy – Dariusz Nowak, w przeszłości członek rady audytu Eurocontrol – Europejskiej Organizacji ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej w Brukseli i partner sławnej firmy doradczej PricewaterhouseCoopers. Zastąpił go inny fachowiec od transportu lotniczego –
Tagi:
Marek Czarkowski








