Życie i śmierć w Salwadorze

Życie i śmierć w Salwadorze

Kraj, który tak się troszczy o życie nienarodzonych, jest jednocześnie śmiertelnie niebezpieczny dla już żyjących Przy okazji dyskusji o prawie do aborcji w Polsce z jednej i drugiej strony debaty publicznej pojawiły się głosy, że zmiany proponowane przez konserwatystów przypominają przepisy obowiązujące w Salwadorze. To małe państwo w Ameryce Łacińskiej, położone między Gwatemalą a Hondurasem, ma jedną z najostrzejszych ustaw antyaborcyjnych na świecie. Przerywanie ciąży jest zakazane, nie tylko kiedy płód jest uszkodzony, ale także gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Paradoksalnie kraj, który tak się troszczy o życie nienarodzonych, jest jednocześnie śmiertelnie niebezpieczny dla już żyjących. Miłośnicy reportaży Ryszarda Kapuścińskiego zapewne kojarzą Salwador z wojną futbolową stoczoną z Hondurasem. Nie była to jedyna tragedia, jaka dotknęła tę ziemię. Mały kraj – wielkie nieszczęścia Salwador ma powierzchnię zaledwie 21 tys. km kw., a zamieszkuje go ponad 6 mln osób, co sprawia, że jest przeludniony, przy czym większość mieszka na wsi, brakuje więc ziemi uprawnej. W miastach z kolei nie ma rozwiniętego przemysłu ani sektora usług, które dałyby zatrudnienie ludności z obszarów rolniczych. Taka sytuacja rodziła i rodzi dużo napięć społecznych, które były przyczyną krwawej wojny domowej między lewicującą partyzantką a prawicową dyktaturą reprezentującą bogatsze

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2016, 46/2016

Kategorie: Świat