Spółdzielczość pod lupą senatorów

W krajach Unii Europejskiej spółdzielczość dostarcza średnio ok. 6% PKB, w Polsce zaledwie niecały 1% Senacka Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi zorganizowała konferencję w związku z Rokiem Spółdzielczości ogłoszonym przez ONZ. Jej tytuł: „100 lat spółdzielczości – wyzwania na przyszłość” wzbudził pewne kontrowersje, bo przed stu laty nie wydarzyło się nic szczególnego w historii tego ruchu, a najstarsza z dziś działających polskich spółdzielni – Bank Spółdzielczy w Brodnicy, obchodzi 150-lecie powstania. Niedługo minie też 200 lat od pierwszych prób zorganizowanej pomocy czy tworzenia skupiających rolników towarzystw, takich jak Towarzystwo Rolnicze Hrubieszowskie założone przez Stanisława Staszica. Nie wchodząc jednak w takie drobiazgi, trzeba przyznać, że konferencja zaprezentowała rozmaite postawy względem spółdzielczości w Polsce i obecnej sytuacji tego ruchu. Poszczególne referaty i wystąpienia zarówno polityków, jak i działaczy spółdzielczych oraz ekspertów dawały obraz stanu tego sektora, a także pewnych oczekiwań co do jego bliższej i dalszej przyszłości. Bardzo dobre, kompetentne wystąpienie miał zaproszony na konferencję minister rolnictwa i rozwoju wsi Marek Sawicki. Minister podkreślił, że spółdzielczość na świecie odgrywała i odgrywa ważną rolę w rozwoju społeczno-gospodarczym poszczególnych krajów. W wysoko rozwiniętych rolniczo państwach Unii Europejskiej sektor spółdzielczy ma 60-procentowy udział w obrocie rolnym i przetwórstwie rolno-spożywczym. W opinii ministra rolnictwa, w Polsce panuje dziwna niechęć do spółdzielczości. Po okresie transformacji nadal część polityków traktuje spółdzielczość jako zło konieczne. Min. Sawicki przypomniał, że w Polsce tradycje ruchu spółdzielczego sięgają II połowy XIX w. Lata powojenne i przełom lat 1989-1990 przysporzyły wielu trudności w funkcjonowaniu tego sektora gospodarki. Polska spółdzielczość ma jednak nadal, zdaniem ministra, duże szanse rozwoju. W naszym kraju funkcjonuje ok. 9 tys. spółdzielni. Zrzeszają one ponad 8 mln członków i zatrudniają 400 tys. pracowników. W rolnictwie i jego otoczeniu działa ponad 4 tys. spółdzielni, ale blisko tysiąc z nich jest w stanie likwidacji. Min. Sawicki, powołując się na dane Krajowej Rady Spółdzielczej, poinformował, że w 2011 r. funkcjonowało 1278 spółdzielni „Samopomoc Chłopska”, 157 spółdzielni mleczarskich, 79 spółdzielni ogrodniczo-pszczelarskich, 742 rolnicze spółdzielnie produkcyjne i 582 spółdzielnie kółek rolniczych. Obsługę produkcyjno-handlową prowadzi ok. 1,5 tys. spółdzielni, finansową prawie 600 banków spółdzielczych. Mniej lamentu, więcej planów Do historycznych prawidłowości nawiązał w swoim wystąpieniu prezes zarządu Krajowej Rady Spółdzielczej Alfred Domagalski. Mówił on o wciąż wadliwym rozumieniu istoty spółdzielczości, o niedocenianiu celów tego ruchu, który bardziej niż na sukces ekonomiczny i walkę rynkową nastawia się na zaspokajanie potrzeb swoich członków. I podkreślał, że największym kapitałem w tym ruchu są ludzie. Rozważania prezesa Domagalskiego skoncentrowane były na specyfice spółdzielczości rolniczej, bo właśnie taką formułę przyjęli organizatorzy konferencji. Wspomniał więc także o tym, że właśnie na wsi, na której kiedyś spółdzielczy handel miał pozycję niemal monopolistyczną, dziś operują liczne spółki (nie mylić ze spółdzielniami), które odbierają rolnikom i producentom sektora spożywczego całą „wartość dodaną” ich pracy. Szkoda, że spółdzielczość nie wypracowała jeszcze sposobu, aby wrócić także do wiejskiego handlu, i hurtowego, i detalicznego, jak to się dzieje w wielu krajach Zachodu. Tam w sferze produkcji rolniczej spółdzielczość wciąż utrzymuje niekwestionowaną pozycję, jest akceptowana i wspierana przez czynniki państwowe. – W wystąpieniach spółdzielców ciągle słyszę lament – skwitował dyskusję ekonomista z ALMAMER Szkoły Wyższej, prof. Marian Brodziński. Przestrzegł on również działaczy tego ruchu, aby nie schlebiać, nie czapkować wciąż politykom rządzących ugrupowań, bo to w konsekwencji obraca się przeciwko spółdzielczości. A politycy, jak to politycy – chętnie obiecują. Banki spółdzielcze trzymają się mocno Ciekawe, konkretne i wyraźnie nastawione na rozwiązania przyszłościowe było wystąpienie na temat bankowości spółdzielczej w Polsce, zaprezentowane przez Piotra Huziora, prezesa zarządu Związku Rewizyjnego Banków Spółdzielczych im. Franciszka Stefczyka. Przedstawił on pokaźny potencjał tej branży – 573 banki na terenie całego kraju, które dobrze obsługują przede wszystkim rolników. Ważniejszą częścią prezentacji prezesa Huziora była jednak prognoza działań już w najbliższej przyszłości, mogącej przynieść bankom spółdzielczym spore zagrożenia. Chodzi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc 30,00 zł lub Dostęp na 12 miesięcy 250,00 zł
Porównaj dostępne pakiety