13 lat walki z lichwą

13 lat walki z lichwą

Pan Jan podżyrował 700 zł pożyczki. Choć do 2013 r. komorniczka ściągnęła od niego 16 tys. zł, ciągle był winny lichwiarzowi ok. 120 tys. Prawie pół godziny bydgoski sędzia uzasadniał, dlaczego lichwiarz nie może dłużej dręczyć Jana Sznajdera spod Bydgoszczy. Ale ani dręczony, ani jego najbliżsi nic z tego nie zrozumieli. Najbardziej bali się, że lichwiarz znów będzie naliczał kosmiczne odsetki za każdy dzień, a komornik ponownie wyznaczy termin licytacji mieszkania pana Jana. Dramat 78-latka z Warlubia (Kujawsko-Pomorskie) rozpoczął się 13 lat temu. W czerwcu 2001 r. Gabriela Fandrejewska, emerytowana pielęgniarka, poprosiła o pomoc – o podżyrowanie niewielkiej pożyczki, 700 zł. Pan Jan, emerytowany kominiarz, zgodził się bez wahania. Fandrejewska to wprawdzie ani rodzina, ani przyjaciółka, ani nawet sąsiadka, ale… – Jak odmówić? Przecież ona też z Warlubia. Znamy się od tak dawna. Mieszkamy na sąsiednich ulicach. A 700 zł to nie majątek. Trzeba ludziom pomagać. Wkrótce pojechali pociągiem do Bydgoszczy, do prywatnej firmy Sonda Krzysztofa J. Tam bez zbędnych formalności (wystarczyły podpisy obojga pod dwustronicowym wydrukiem) położono na stole potrzebną pani Gabrieli gotówkę. Należność 1104 zł (do 700 zł

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2014, 35/2014

Kategorie: Kraj