Tag "Małgorzata Szczepańska-Piszcz"
Egzekucja za leczenie
Komornik zabiera emeryturę za bezprawnie wystawiony rachunek za pobyt w szpitalu W 2011 r. Adam Okuniewski z Bydgoszczy dziewięć dni leżał w miejscowym szpitalu. Dziś komornik wszedł mu na emeryturę i ściąga pieniądze za tamto leczenie. Robi to, chociaż bydgoszczanin był
Tulipan rządzi
7 mln kwiatów tylko przez osiem tygodni w roku Ponad 7 mln kwiatów cebulowych na 32 ha – tak najkrócej można opisać Keukenhof, najpiękniejszy wiosenny ogród na świecie, jedną z największych atrakcji Holandii. Co roku ok. 800 tys. turystów zjeżdża do Lisse
Zamieniliśmy kompot na trawę
W weekend – ćpanie, w poniedziałek – dogorywanie, od wtorku trzeba pracować Ryszard Częstochowski – założyciel bydgoskiego Monaru i terapeuta z 30-letnim doświadczeniem, wychowanek i przyjaciel Marka Kotańskiego Polska (wraz z Holandią) zajmuje I miejsce w Europie w spożyciu ecstasy
Prezes w schronisku
Gdy już spadł na samo dno i zamieszkał w schronisku, zaskoczył wszystkich. Znalazł w sobie siłę, żeby pomagać innym
Uciekniemy na Marsa?
Szanse ludzkiego gatunku na przeżycie na Ziemi są małe. Jeżeli mamy przetrwać, musimy znaleźć sobie inne miejsce do życia
Piotruś Pan i reszta
W polskim muralu liczy się ledwie kilka miast. Łódź wyrastająca na jego stolicę przez największą w kraju kolekcję muralu peerelowskiego i szczodrość władz, które ostatnio wyraźnie postawiły na street art. Trójmiasto z wieloletnią tradycją wypracowaną przez tamtejszą ASP. Warszawa pompująca w sztukę ulicy spore pieniądze i podobnie jak dwie poprzednie aglomeracje organizująca duże festiwale malarstwa wielkoformatowego. Liczy się też Bydgoszcz. Jej murale coraz częściej branżowa prasa i portale poświęcone sztuce wymieniają wśród najlepszych na świecie. W dodatku to tu – pierwszy raz w Polsce – mural próbuje integrować odrzuconych. Dlaczego właśnie w Bydgoszczy dzieje się to wszystko? Prawie 400-tysięczne miasto nad Brdą nie ma ani wielkich tradycji, ani wsparcia ośrodka akademickiego, ani dużych pieniędzy, ani szczególnej opieki władz, ani festiwalu. Ale ma Marcina Płocharczyka.
Bogactwo z kuprowego kotła
Przyjeżdżają młodzi, starzy i dzieci. Atmosfera pikniku, trochę jarmarczna. Wiele atrakcji. Ale najważniejsza jest ona – strzelecka śliwka węgierka. – Może niepozorna, ale wyjątkowo smaczna, łatwo odchodząca od pestki, bardzo odporna na choroby, bez robaków, różni się od śliwek węgierek z innych stron – podkreślają tamtejsi gospodarze sadownicy. – To zasługa jedynych w swoim rodzaju warunków panujących w Strzelcach – tłumaczy sołtyska Elżbieta Saj. – Jesteśmy w dolinie Wisły poprzecinanej wieloma strumykami, a nasz klimat porównywany jest do nowosądeckiego, gdzie śliwki i agrest udają się nad podziw. Zamiast biadolić, wypromowali wieś na śliwkowych powidłach.
13 lat walki z lichwą
Prawie pół godziny bydgoski sędzia uzasadniał, dlaczego lichwiarz nie może dłużej dręczyć Jana Sznajdera spod Bydgoszczy. Ale ani dręczony, ani jego najbliżsi nic z tego nie zrozumieli. Najbardziej bali się, że lichwiarz znów będzie naliczał kosmiczne odsetki za każdy dzień, a komornik ponownie wyznaczy termin licytacji mieszkania pana Jana. Za nieterminowe płacenie rat pożyczkodawca ustalił niewiarygodne oprocentowanie – 7% dziennie. Pan Jan podżyrował 700 zł pożyczki. Choć do 2013 r. komorniczka ściągnęła od niego 16 tys. zł, ciągle był winny lichwiarzowi ok. 120 tys.
Jak norka w klatce
Hodowlom norek w Polsce od dwóch lat wnikliwie przygląda się Stowarzyszenie Otwarte Klatki. Co widzi? – Zbyt zagęszczone klatki, w nich apatyczne lub nadmiernie agresywne zwierzęta, chore, z zaropiałymi oczami i tak opuchniętymi wargami, że nie mogą jeść samodzielnie. Cierpienie tych stworzeń, zatruwanie środowiska, zła opieka weterynaryjna – tak wygląda u nas hodowla zwierząt futerkowych. Według raportu NIK w 87% skontrolowanych ferm nie przestrzegano wymagań ochrony środowiska. Bez białka zwierzęcego trudno byłoby nam się obejść. Ale czy człowiek musi się ubierać w naturalne skóry?
Za drodzy, by żyć?
Brak rehabilitacji dla pogrążonych w śpiączce i wybudzonych to przyzwolenie na eutanazję 10 marca 2011 r. 55-letni Piotr zawiózł tirem drukarki do Szwajcarii. Choć od kilku dni czuł się kiepsko, pomógł w rozładunku. W pewnej chwili powiedział: – O rany, jak