130 lat prezerwatywy

130 lat prezerwatywy

Antykoncepcję wymusił spadek śmiertelności dzieci Obecna średniowieczna prawicowa polityka demograficzna wywołuje zgrozę. Za spadek urodzeń, aborcje i dramatyczną sytuację rodziny mają odpowiadać: oświecenie, laicyzacja i liberalna rozpusta, rozwydrzenie i wynaturzenia, zatrata rodziny oraz oczywiście PRL. Pomija się przy tym, że akurat w PRL – mimo dopuszczalności aborcji z powodów społecznych – dzieci rodziło się dwa razy więcej niż obecnie. Podobnie jest w wypadku antykoncepcji. Kościół katolicki jej zakazuje, nie zezwala także na seks przedmałżeński. Wszystko to było słuszne, ale pół tysiąca lat temu. W średniowieczu seks przedmałżeński przy braku antykoncepcji mógł się skończyć dla kobiety urodzeniem nieślubnego dziecka, pozbawionego praw i stygmatyzowanego bękarta. Za postulatem zachowania dziewictwa do ślubu stały więc poważne racje. Ograniczenie seksu do małżeństwa chroniło kobietę przed kłopotami. Poza tym ludzie pobierali się wówczas dosyć młodo, często przed 20. rokiem życia. Obecnie wiele kobiet rodzi dzieci po trzydziestce. Później też zawiera się związki małżeńskie. Dochowując wierności dawnym zasadom, należałoby utrzymywać w wieku dojrzałym abstynencję seksualną, a przecież wymóg trwania w dziewictwie do czterdziestki to absurd. Niestety, Kościół żąda ascezy i nie rozumie biologii ludzkiej seksualności, choć

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2018, 29/2018

Kategorie: Historia