Zęby ze Stajni, bumerang i reszta

Zęby ze Stajni, bumerang i reszta

Tribe of Hunter-Gatherers Wearing Animal Skin Holding Stone Tipped Tools, Explore Prehistoric Forest in a Hunt for Animal Prey. Neanderthal Family Hunting in the Jungle or Migrating for Better Land

Stosunek do neandertalczyka zmienił się z pogardy w podziw O stosunkowo późnym zasiedleniu dzisiejszych ziem polskich zadecydował klimat. W paleolicie dolnym, środkowym i górnym (do ok. 14 700 lat temu) zajmował je kilkukrotnie nasuwający się od północy i cofający się lądolód, stąd obecność hominidów rejestrowana jest głównie na południu, bo nawet jeśli zawędrowali w głąb dzisiejszej Polski, to ślady tych wizyt są ukryte głęboko pod ziemią. Mimo to na nasze ziemie docierał być może Homo erectus, a na pewno Homo heidelbergensis, którzy ­– wbrew wyobrażeniom – nie zawsze mieszkali tylko w jaskiniach. Co prawda pomieszkiwali w jaskini Na Biśniku na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej czy w miejscu dzisiejszej kopalni kaolinu w Rusku koło Strzegomia, ale w Trzebnicy swoje obozowisko założyli nad przepływającą tam wówczas rzeką. Choć datowania owych trzech najstarszych stanowisk są oparte na mało precyzyjnych analizach geologicznych i nie mamy szczątków tych dwóch gatunków hominidów, jest pewne, że bywały one, przynajmniej incydentalnie, na południu Polski już jakieś 500 tys. lat temu. Jak na razie najstarsze zachowane kości hominidów są dużo młodsze i należą do neandertalczyka. Jako zwierzęta najbardziej egocentryczne i przekonane o własnej wartości, lubimy zachwalać osiągnięcia, które pozwoliły nam zdobyć świat i podporządkować sobie naturę. Dlatego tak chętnie słyszymy, że coś jest starsze, niż nam się wydawało, albo że byliśmy zmyślniejsi, niż zakłada liniowa wizja rozwoju cywilizacyjnego. Dotyczy to głównie Homo sapiens sapiens, ale nauka ma od pewnego czasu innego ulubieńca, neandertalczyka nazywanego „pierwszym Europejczykiem”, jednocześnie jednego z ostatnich hominidów, którzy przez jakiś czas współegzystowali z człowiekiem anatomicznie współczesnym. Od momentu znalezienia jego szczątków w XIX w. „neandertalczycy spowodowali eksplozję coraz szerszych debat o tym, co to znaczy być człowiekiem”, pisze brytyjska archeolożka Rebecca Wragg Sykes w książce „Krewniacy. Życie, miłość, śmierć i sztuka neandertalczyków”, a stosunek do neandertalczyka zmienił się z pogardy w podziw. Nasza empatia gwałtownie wzrosła, gdy badania genetyczne wykazały, że mamy w sobie domieszkę neandertalskich genów, co oznacza, że człowiek neandertalski miał seksualne kontakty z człowiekiem współczesnym. Nie dziwi nas więc, że neandertalczyk dbał o kaleki i dzieci, czyścił zęby, znał technologię wytwarzania dziegciu i krzesania ognia, tworzył sztukę i miał jakieś życie duchowe. Ponieważ nie chcemy być jedynymi winnymi wyginięcia naszego kuzyna, szukamy gorliwie innych powodów tłumaczących jego zniknięcie. W Polsce po jego pobycie zostały tylko narzędzia z kamieni, więc nasz udział w tej wielkiej międzynarodowej dyskusji przez dłuższy czas ograniczał się jedynie do potwierdzenia, że neandertalczyk potrafił wykonać świetne narzędzia nawet z gorszego surowca. Dopiero w 2008 r. ziściły się marzenia o neandertalskich kościach. Do ich odkrycia nie doszłoby, gdyby nie wandale, którzy dwa lata wcześniej rozkopali jaskinię Stajnia na Wyżynie Częstochowskiej. Ponieważ w wykopach archeolodzy znaleźli paleolityczne zabytki, doktor Michał Urbanowski rozpoczął tam badania ratownicze. Szybko się okazało, że jaskinię użytkowali neandertalscy myśliwi, którzy pozostawili po sobie narzędzia i kości zwierząt. Noże tylcowe, służące do cięcia skór i obrabiania kości, były wykonane starannie, a swego rodzaju składzik brył krzemiennych, w tym wstępnie obrobionych, świadczył o myśleniu strategicznym. Nie wiadomo, czy mieszkańcy Stajni żywili się mięsem zwierząt zabitych przez inne drapieżniki, czy też sami na nie polowali, ale w jaskini znaleziono kości niedźwiedzi, reniferów, nosorożców i mamutów. Zdecydowanie największą radość i sensację wywołało jednak odkrycie trzech neandertalskich zębów. Analizy laboratoryjne trzonowców ze Stajni pozwoliły ustalić, że należały do dwóch dorosłych osobników i dziecka. Antropolodzy na jednym z nich zauważyli rysy powstałe podczas dłubania w uzębieniu wykałaczką z ości ryby lub kości ptaka. Z kolei u drugiego mężczyzny dopatrzono się taurodontyzmu. (Taurodontyzm to powiększenie komory trzonowców, zwanej też „byczą”, dzięki której zęby stają się odporniejsze na duże przeciążenia, pojawiające się w trakcie żucia twardego pożywienia, jak skóry czy surowe mięso). Badania DNA i znacznie cieńsze niż u człowieka szkliwo potwierdziły, że to zęby neandertalczyków. Wstępnie stwierdzono, że zęby mogą mieć od 49 do 52 tys. lat, ale gdy w 2020 r. w Instytucie Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku udało się uzyskać mitochondrialne DNA z zęba jednego z dorosłych osobników, ich wiek cofnięto do 71-82 tys. lat. Autorów artykułu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2022, 21/2022

Kategorie: Historia