Pod sztandarem zemsty

Pod sztandarem zemsty

Doprowadziliśmy do powstania Państwa Islamskiego, bo finansowaliśmy opozycję w Syrii Prof. Janusz Danecki – arabista, językoznawca i literaturoznawca, pracownik Katedry Arabistyki i Islamistyki Uniwersytetu Warszawskiego Czy mamy się bać radykalnego islamu? Czy tzw. Państwo Islamskie reprezentuje fanatyków religijnych? – Przecież nie boimy się islamu, obawiamy się terrorystów, zamachów, czyli czegoś, z czym mamy do czynienia od początków ludzkości. Boimy się przestępców i bandytów, a oni byli zawsze. Tym razem chodzi o to, że ci przestępcy terroryści posługują się islamem, mówią: my to robimy w imię Allaha. Ale nie o islam przecież tutaj chodzi, lecz o bandytyzm, terroryzm. Państwo Islamskie reprezentuje bandytyzm. Możemy więc powiedzieć, że to państwo nieprawne, zdominowane przez bandytów. Czy to w ogóle jest państwo? – Takie pytanie można zadać. Niby są tam jakieś struktury państwowe – wojsko, administracja, sądownictwo… I nawet jest kalif – choć samozwańczy. – I na tym polega jego sukces. Ale czy to rzeczywiście państwo? Działa przecież tak naprawdę w próżni społecznej. Sialiśmy na Bliskim Wschodzie spustoszenie, rozbijając poprzednie ośrodki władzy, a potem napuszczając na siebie różne ugrupowania. Tak się stało w Iraku – po okupacji amerykańskiej, a w tym polskiej… I to był początek Państwa Islamskiego, właśnie w Iraku. – Tak. A w ogóle zaczęło się od Al-Kaidy i jej przywódcy Abu Musaba az-Zarkawiego, który został zabity. To on był autorem pierwszych zamachów terrorystycznych i prekursorem Państwa Islamskiego, które zaczęło działać pod sztandarem zemsty. Agresja rodzi agresję. I ponieważ my, mam na myśli USA i Europę, chcieliśmy u nich zaprowadzić swój porządek, oni odpowiedzieli Al-Kai­dą, a potem Państwem Islamskim. – Niestety, są precedensy pokazujące, że w tej nowej agresji można się posługiwać terroryzmem i odwoływać do ideologii. I wtedy jesteśmy usprawiedliwieni. Oni też powołali swoich sędziów trybunału, to ta sama psychologia. W Iraku i Syrii – gdzie była opozycja i doszło do walk – nie było żadnych struktur państwowych, ludzie nie byli niczym chronieni. I w tej próżni pojawili się terroryści ze swoją ideologią zemsty. Nie możemy więc uznać, że islam jest siłą napędzającą terroryzm. Wykorzystuje się go tylko do usprawiedliwiania różnych zbrodniczych działań. 41 definicji dżihadu Podobno w Koranie jest zapisanych 41 definicji dżihadu, jedne mówią o kształtowaniu charakteru, samodoskonaleniu, ale drugie oznaczają wojnę religijną. – Rzeczywiście dżihad bywa rozumiany różnie nawet w samym Koranie. Ogólnie jest działaniem, które zmierza ku określonemu celowi. Dokładaniem starań, by islam stał się panującą religią, walką z naszymi własnymi przywarami. Jest też walką defensywną i ofensywną. Łatwo wyinterpretować ze świętego tekstu wiele różnych znaczeń. I muzułmanie chętnie to robią. Czy w związku z tym, że w islamie nie ma, tak jak w chrześcijaństwie, struktury kościelnej, można sobie dowolnie interpretować zapisy Koranu? – My też możemy sobie różnie tłumaczyć to, co jest w Biblii, ale mamy instytucje kościelne i Roma locuta, causa finita – Rzym przemówił, sprawa zakończona, tzn. wypowiedź Kościoła jest wiążąca dla wiernych. Natomiast tam nie ma jednej instancji wykładowczej. Na tym polega zasadnicza różnica. Można więc dowolnie interpretować to, co jest napisane w Koranie. To jeden z powodów, dla których tak łatwo sięgać do zasad islamu, gdy chodzi o uzasadnienie najróżniejszych własnych czynów. Czy prawdą jest, że według Koranu świat składa się z dwóch części – tej, gdzie panuje islam, i tej, gdzie toczą się walki o jego wprowadzenie? – To stara doktryna muzułmańska podziału świata, według której mamy sferę muzułmańską i część, która jeszcze nie jest muzułmańska. Bo islam to według tej doktryny najlepsza religia, w związku z czym świat powinien się jej podporządkować. Pamiętajmy jednak, że te zapisy powstały w określonym czasie historycznym – w średniowieczu. Ale także współczesny pakistański uczony i interpretator Koranu, Maududi, mówi w swoich tekstach o szerzeniu wiary siłą. – Owszem, na Maududiego powołują się Bracia Muzułmanie. Powiedział on, że ludzi trzeba przekonywać do islamu i do Boga, do wiary w Boga. A jeśli nie da się tego zrobić słowem, dobrocią, ostateczną instancją może być siła. Jednak Maududi nie jest dobrym przykładem, bo reprezentuje radykalne siły. Tak jak fundamentalistyczny odłam – Bracia Muzułmanie. A jednak są i tacy interpretatorzy Koranu. – Należał do nich Osama

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 50/2015

Kategorie: Wywiady