A na imię jest jej de facto Beata

A na imię jest jej de facto Beata

Polemika z Beatą Maciejewską z „Ale Historia” Pod tytułem „Szaber Ziem Odzyskanych” Beata Maciejewska opisała w historycznym dodatku „Gazety Wyborczej” „Ale Historia” z 30 września „szabrowniczą zarazę”, jaka wybuchła po zakończeniu wojny. Autorka, magister historii Uniwersytetu Wrocławskiego (1988), dziennikarka wrocławskiej edycji „GW” i członkini redakcji wymienionego dodatku, nagrodzona w 2013 r. przez Towarzystwo Miłośników Wrocławia Laurem Wrocławia, który w rzeczy samej jej się należał za trud popularyzacji dziejów miasta, już samym nagłówkiem tekstu wyraziła zgodną z obowiązującą (kogo?) poprawnością polityczną tendencję. Zamiast szabru na Ziemiach Odzyskanych odbył się, jej zdaniem, szaber całych tych ziem. Powołując się na „Słownik języka polskiego”, wytłumaczyła, że szaber to „kradzież rzeczy porzuconych przez właściciela w czasie wojny (…)”. Żeby w tej mierze wszystko było już jasne, dodała od razu, że rzeczone ziemie należały „wówczas do Niemiec” i poddane były „polskiej jurysdykcji postanowieniem konferencji poczdamskiej”. Czyli znalazły się „Unter polnischer Verwaltung”, jak w RFN tytułowano oficjalne mapy szkolne i urzędowe do 1970 r. (układ z Brandtem), a nawet do 1990 r. (układ z Kohlem). Zaokrągliła pani magister swój wywód końcowym zdaniem: „Ziemie Odzyskane uważane były de facto za tymczasowo odzyskane, więc majątek ruchomy rozsądniej

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2013, 41/2013

Kategorie: Polemika