Afganistan – gra końcowa

Afganistan – gra końcowa

Coraz krwawsza wojna wkracza w ostateczną fazę Śmierć zbiera w Afganistanie przerażające żniwo. Nigdy jeszcze wojska koalicji nie ponosiły tak dotkliwych strat. Także osoby cywilne giną dziesiątkami. Nowy dowódca sił USA i NATO, gen. David Petraeus, mimo to zapowiada zwycięstwo. Międzynarodowe siły ISAF wybiją jeszcze z pewnością setki talibów i innych rebeliantów. Nasuwa się jednak pytanie, w jakim celu. Konfliktu afgańskiego nie można rozwiązać środkami militarnymi. Prawie 150 tys. żołnierzy z 42 krajów nie potrafi poradzić sobie z partyzantami, a wojna trwa już przecież dziewięć lat. „Jak długo obce wojska będą zabijać i okaleczać Afgańczyków i niszczyć ich domy? Amerykańska obecność wojskowa jest główną przyczyną niestabilności w regionie i na skutek polityki Stanów Zjednoczonych płonie także Pakistan”, napisał rozgoryczony komentator pakistańskiego dziennika „Frontier Post”. Czerwiec był najkrwawszym miesiącem dla międzynarodowych sił ISAF w całej wojnie afgańskiej, trwającej od października 2001 r. W tym miesiącu zginęło 103 zagranicznych żołnierzy, w tym 60 Amerykanów. Także lipiec zapowiada się dramatycznie. Tylko 10 lipca straciło życie sześciu amerykańskich żołnierzy. Media brytyjskie poinformowały o tragicznym losie dwóch kolegów szkolnych, którzy wstąpili do wojska i zostali wysłani do Afganistanu – po śmierć. Thomas Sephton i Steven Birdsall mieli tylko po 20 lat. Żołnierze niemieccy znaleźli się w takich opałach, że musieli otworzyć ogień z ciężkiej artylerii – haubicy pancernej kalibru 155 mm. Tylko dzięki wsparciu tego działa zdołali odzyskać pojazd wojskowy, uszkodzony w wyniku zamachu bombowego. Było to pierwsze użycie broni ciężkiej w boju w historii Bundeswehry. Poległych talibów i innych afgańskich partyzantów wolny świat nie liczy. Dotkliwe straty w wojnie ponoszą cywile. Raport organizacji Afghanistan Rights Monitor stwierdza, że od stycznia do czerwca br. w Afganistanie zginęły 1074 osoby cywilne, z czego tylko w czerwcu 212. Według raportu, przemoc osiągnęła najwyższy poziom od początku wojny. „Ludzie w Afganistanie w ciągu ostatnich sześciu miesięcy stali się świadkami i cierpieli na skutek intensyfikującego się konfliktu zbrojnego, powstanie zaś stało się silniejsze, lepiej zorganizowane i przynoszące więcej ofiar”, głosi dokument. Raport podaje, że większość cywilów straciła życie na skutek akcji talibów, jednak 210 ofiar cywilnych jest wynikiem uderzeń z powietrza, ostrzałów i innych działań wojsk NATO. „Dziesiątki ludzi, w tym kobiet i dzieci, zostały zastrzelone podczas gwałtownych i barbarzyńskich ataków, wtargnięć do domów oraz innych operacji przeciwpartyzanckich, przeprowadzonych przez siły USA-NATO”, oskarża raport. Generałowie Paktu Północnoatlantyckiego tłumaczą, że tak wysokie straty są wynikiem nowej strategii – międzynarodowe oddziały ISAF podejmują ofensywy przeciwko matecznikom talibów, czego skutkiem są zacięte walki i przelew krwi. Rezultaty takich operacji są jednak mizerne. Wielkie wiosenne natarcie wojsk NATO w okręgu Mardża w południowej prowincji Helmand nie osiągnęło wiele. Wyzwolona od talibów Mardża miała stać się modelowym regionem afgańskim, nad którym kontrolę przejmą miejscowe siły bezpieczeństwa. Tak jednak się nie stało. W okręgu Mardża rebelianci wciąż są potężni. Zaplanowana wielka ofensywa w prowincji Kandahar, kolebce talibów, opóźnia się. Zdaniem komentatorów, jeśli nastąpi, doprowadzi do zaciekłej bitwy i krwawej łaźni. Głównodowodzący wojsk USA i NATO gen. Stanley McChrystal zaaprobował ofensywę w prowincji Kunar przeciwko talibom koncentrującym się w tym regionie do ataku na Kabul. McChrystal nie zdążył jednak przeprowadzić akcji, w końcu czerwca bowiem Barack Obama pozbawił go stanowiska. McChrystal bezlitośnie skrytykował prezydenta w wywiadzie prasowym, Obama nie mógł tego tolerować. Generała poniosły nerwy zapewne dlatego, że prezydent nie chciał przysłać kolejnych wojsk na wojnę afgańską, która toczy się już dłużej niż konflikt w Wietnamie. W grudniu 2009 r. przywódca Stanów Zjednoczonych zgodził się na skierowanie do Afganistanu dodatkowych 30 tys. żołnierzy. McChrystal doszedł do wniosku, że to nie wystarczy. Ale prezydent rozumie, że USA nie stać już na kolejny wysiłek militarny. Zadłużenie supermocarstwa i tak jest ogromne. Następcą McChrystala został wytrawny gen. David Petraeus, sławny z tego, że doprowadził do uspokojenia sytuacji w Iraku. Dokonał tego poprzez bezpardonowe zwalczanie rebelii, ale także pozyskiwanie (często przekupywanie) powstańców

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 29/2010

Kategorie: Świat