Zamachy w Hiszpanii były dziełem międzynarodowej sieci islamskich fanatyków Policja hiszpańska ściga 20 ekstremistów z Maroka, siedmiu już zatrzymano. Barbarzyńskie zamachy z 11 marca są dziełem międzynarodowej siatki muzułmańskich fanatyków. Operują oni w Afryce Północnej, Hiszpanii, Francji, Wielkiej Brytanii, Belgii i we Włoszech. Szef brytyjskiej Policji Metropolitarnej, John Stevens, ostrzega, że terrorystyczny atak na Londyn jest nieunikniony. Terroryści czują się bowiem uskrzydleni po bezprecedensowym sukcesie. Poprzez masakrę w madryckich pociągach zadecydowali przecież o wyniku wyborów w Hiszpanii. Nowy rząd w Madrycie prawdopodobnie wycofa swych żołnierzy z Iraku. Już w październiku 2003 r. fundamentaliści islamscy umieścili w Internecie obszerną analizę sytuacji w „okupowanej” przez Amerykanów Mezopotamii. Na stronie 33 można przeczytać: „Sądzimy, że rząd hiszpański jest w stanie wytrzymać dwa, najwyżej trzy potężne uderzenia. Potem pod naciskiem społeczeństwa wycofa się z Iraku”. Dla wielu komentatorów przerażające jest to, że wystarczył tylko jeden zamach. Organizacja Brygady Abu Hafsa al-Masriego, która uprzednio przyznała się do urządzenia w madryckich pociągach rzezi, 18 marca „wspaniałomyślnie” ogłosiła rozejm, aby dać Hiszpanom czas na odwrót z Iraku. Brygady grożą jednak odwetem Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom: „Kto będzie następny? Japonia? Ameryka? Włochy? A może Wielka Brytania lub Arabia Saudyjska?”. Tak naprawdę nie wiadomo, które ugrupowanie dokonało zamachu w hiszpańskiej stolicy. Wojujący islamiści występują pod różnymi nazwami, ich struktury są amorficzne i płynne. Według jednej z teorii, sprawdzanej przez hiszpańską policję, ataki przygotowywał mieszkający w Barcelonie Algierczyk Said Arel. Jego mocodawcą był jakoby sam Abu Musab al-Zarkawi, superterrorysta z Jordanii, uważany przez Amerykanów za nowego bin Ladena. Udział Al-Zarkawiego, który może być powiązany z operującą w Iraku grupą Ansar al-Islam, wydaje się jednak wątpliwy. Stany Zjednoczone obciążają Jordańczyka odpowiedzialnością za niemal wszystkie ataki z ostatnich miesięcy. Ekstremiści z Algierii z pewnością maczali palce w zamachu. W San Sebastian siły bezpieczeństwa aresztowały algierskiego imigranta, nazwiskiem Ali Amous, który już w styczniu br. podczas kłótni ze stróżami prawa groził, że na stołecznym dworcu Atocha dojdzie do masakry. Ale ważniejszy jest „trop marokański”. 12 marca w jednym z bagaży zebranych przez policję po madryckiej tragedii zadzwonił telefon komórkowy. Miał spowodować detonację kolejnej, 14. bomby, lecz na szczęście mechanizm nie zadziałał. Dzięki temu niewypałowi ekipy śledcze trafiły do sklepu ze starymi telefonami komórkowymi Nuevo Siglo (Nowe Stulecie) w zamieszkanej głównie przez islamskich imigrantów dzielnicy Lavapies. Właściciel sklepu, 30-letni Dżamal Zugam, jego przyrodni brat Mohammed Chaoui oraz inny Marokańczyk, Mohammed Bekkali, zostali aresztowani. Znalazł się świadek, który widział Zugama w pociągu na krótko przed zamachem. Szybko okazało się, że Dżamal Zugam i jego brat byli uprzednio inwigilowani przez policję jako podejrzani o konszachty z radykałami islamskimi. Zugam urodził się w Tangerze, skąd przy dobrej pogodzie mógł widzieć hiszpańskie brzegi. W 1993 r. dostał się pod wpływ Abdelaziza Benjaicha, Marokańczyka z francuskim paszportem, z którym nawet zamieszkał wspólnie w madryckim mieszkaniu. Jeden z braci Benjaicha zginął w listopadzie 2001 r. w Afganistanie, gdy walczył po stronie talibów. Sam Abdelaziz w czerwcu 2003 r. został osadzony w hiszpańskim więzieniu, oskarżony o udział w ataku terrorystycznym w Casablance 16 maja tegoż roku. W zamachach bombowych na obiekty zagraniczne i żydowskie zginęło w tym marokańskim mieście 45 osób, w tym 12 bombiarzy samobójców. 10 sierpnia 2001 r. podczas rewizji w mieszkaniu Zugama policja znalazła film wideo przedstawiający islamskich bojowników w rosyjskim Dagestanie oraz numery telefonów kilku członków hiszpańskiej komórki Al Kaidy. Na jej czele stał Syryjczyk Imad Eddin Barakat Jarkas. Aresztowano go w listopadzie 2001 r. pod zarzutem udziału w przygotowaniach do zamachu na Stany Zjednoczone z 11 września. Ogółem hiszpański sędzia Baltasar Garzon oskarżył w tej sprawie 35 osób. W obszernej, 692-stronicowej dokumentacji Garzona Dżamal Zugam pojawia się jako „zwolennik” Jarkasa. Nie został jednak zatrzymany ani oskarżony. Być może, hiszpańskie służby specjalne zamierzały użyć go w charakterze przynęty, która doprowadzi do grubych ryb. „To metoda tak stara jak Biblia”, uważa Glenn Schoen, ekspert od spraw terroryzmu z Waszyngtonu. Jeśli rzeczywiście
Tagi:
Krzysztof Kęciek









