Apetyt na kasy
Bankowy Fundusz Gwarancyjny ma przejąć środki zgromadzone przez kasy. Dlaczego spółdzielcy mają płacić za błędy bankierów? 12 lipca 2012 r. grupa posłów niewymienionych z imienia i nazwiska złożyła w Sejmie projekt ustawy o zmianie ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych oraz o zmianie niektórych innych ustaw. Wolno jedynie domniemywać, że byli to posłowie Platformy Obywatelskiej. Oficjalnie szczerze zatroskani o bezpieczeństwo lokat ponad 2,5 mln członków spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych. Pikanterii ich inicjatywie dodawał fakt, że dopiero w październiku br. wejdzie w życie znowelizowana kilka lat temu i poprawiona przez Sejm po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ustawa dotycząca wspomnianych kas. To nie powinno dziwić. Niemal połowa aktów prawnych przyjmowanych przez Wysoką Izbę zawiera wady konstytucyjne wymagające usunięcia. Jednak w tym przypadku chodzi nie o zgodność przyjętych wcześniej aktów prawnych z ustawą zasadniczą ani nie o troskę o interesy spółdzielców, lecz o banalną polityczną rywalizację z Prawem i Sprawiedliwością. I, rzecz jasna, o ochronę interesów sektora bankowego. Oskarżony Grzegorz Bierecki „Niemal cała działalność publiczna senatora klubu PiS Grzegorza Biereckiego, prezesa Kasy Krajowej SKOK, polega na obronie interesów SKOK-ów, które wypłacają mu gigantyczną pensję”, napisała w „Gazecie Wyborczej” Dominika Wielowieyska, dostrzegając w jego działalności politycznej wyraźny konflikt interesów. W podobnym tonie pisała na łamach „Polityki” Bianka Mikołajewska. Obie redakcje od lat są w otwartym konflikcie z Kasą Krajową SKOK, więc ostrość wypowiedzi jest jak najbardziej zrozumiała. Także politycy Platformy Obywatelskiej od dawna mówią, że sytuacja, w której 2,5 mln osób powierzyło swoje oszczędności kasom – i jednocześnie stało się współwłaścicielami tych instytucji finansowych – jest niezdrowa. Dlatego koniecznie należy objąć je nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego, bo tylko on jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo środków zgromadzonych w kasach. Prezes Kasy Krajowej SKOK, obecny senator Grzegorz Bierecki, nie podzielał i nie podziela tych poglądów. Podobnie jak wielu prawników konstytucjonalistów uważał, że obowiązujące od połowy lat 90. regulacje prawne są wystarczające. Dowodził przy tym, że od początku działalności SKOK-ów w Polsce żadna z kas nie upadła, podczas gdy ten los spotkał wiele banków i funduszy działających pod nadzorem finansowym najpierw Narodowego Banku Polskiego, a następnie Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. Trzy lata temu Sejm, na wniosek posłów Platformy Obywatelskiej, przyjął ustawę ograniczającą funkcje nadzorcze Kasy Krajowej SKOK i poddał kasy nadzorowi ze strony Komisji Nadzoru Finansowego. Ustawę tę niemal w całości zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego prezydent Lech Kaczyński. Jego następca, Bronisław Komorowski, wycofał z Trybunału większość zarzutów poprzednika, a trzy, które pozostawił, okazały się niezgodne z ustawą zasadniczą. Nic dziwnego, że działania prezesa Biereckiego i SKOK-ów od lat budziły niechęć banków komercyjnych. W 2008 r., po upadku banku Lehman Brothers i wybuchu kryzysu finansowego, SKOK-i zorganizowały kampanię pod hasłem „Nie jesteśmy bankiem”. Z oczywistych względów wywołało to wściekłość bankierów. Kasy bowiem skutecznie uderzyły w fundamenty ich biznesu, podkreślając rodzime pochodzenie swojego kapitału, który w naturalny sposób wydawał się bezpieczniejszy od kapitałów zagranicznych. Bankowcy zauważyli też, że liczba nowych członków kas rośnie szybciej niż liczba ich klientów, co wydawało się im naganne. Jednocześnie nie byli w stanie przeciwstawić kampanii SKOK-ów wspólnej strategii marketingowej. W roku 2009, gdy skandale w sektorze bankowym nie schodziły z pierwszych stron gazet, a rządy wielu państw zachodnich musiały sięgnąć po pieniądze podatników, by ratować upadające instytucje finansowe, takie działanie było po prostu niemożliwe. Zapewne wtedy zrodził się pomysł, by w przyszłości policzyć się z kasami i prezesem Grzegorzem Biereckim, który nie ukrywał zadowolenia z sukcesu SKOK-ów. Spółdzielczy konkurent I tak działające w Polsce banki komercyjne miały w latach 2008-2009 wiele szczęścia. Kłopoty ich właścicieli, takich jak włoski UniCredit czy irlandzki Allied Irish Banks, nie przełożyły się na sytuację Pekao SA i Banku Zachodniego WBK. Gdyby tak się stało, nie wiem, w jaki sposób rząd opanowałby panikę, która ogarnęłaby klientów banków komercyjnych. Bierecki otwarcie mówił o zagrożeniach płynących ze zbytniego uzależnienia polskiego sektora bankowego od kapitału zagranicznego. Poza tym kryzys z całą mocą dowiódł, że kapitał, wbrew zapewnieniom liberalnych ekonomistów,









