Wpisy od Jan Kazimierz Czubak
Dwie dekady przepychanek w Chorzowie
Brakuje pomysłu na to, co zrobić z potokiem komunikacyjnym w centrum miasta
Z zainteresowaniem przeczytałem tekst red. Mateusza Cieślaka „Chorzowska estakada zamknięta” („Przegląd” nr 35/2025) dotyczący wiaduktu drogowego w centrum Chorzowa na trasie Bytom-Chorzów-Katowice. Tym oddanym do użytku w 1976 r. wiaduktem lub pod nim przemieszczały się codziennie do pracy i z pracy samochodami, tramwajami, autobusami lub pociągami tysiące mieszkańców północnej części aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej. Artykuł przypomniał mi wydarzenia, w których bezpośrednio lub pośrednio uczestniczyłem.
Problem stanu technicznego chorzowskiego wiaduktu i przywrócenia pierwotnego kształtu rynku w Chorzowie (wraz z budową estakady wyburzono jego całą północną pierzeję) nie pojawił się dziś. Już w 2006 r. prezydenci Bytomia Krzysztof Wójcik, Chorzowa Marek Kopel i Katowic Piotr Uszok podpisali list intencyjny, który zapowiadał wybudowanie obwodnicy od al. Jana Pawła II w Bytomiu, przez północną część Chorzowa do Katowic, w okolicach Stadionu Śląskiego. W konsekwencji w odciążonym od ruchu centrum Chorzowa miał być rozebrany wspomniany wiadukt. Liderem inwestycji najbardziej miało być zainteresowane miasto Chorzów. Podpisując list, prezydenci trzech śląskich miast mieli świadomość braku możliwości sfinansowania budowy z miejskich budżetów. Uznali jednak, że podpisany przez nich dokument będzie pierwszym elementem nacisku, próbą przekonania rządowych decydentów i pozyskania funduszy spoza budżetów miejskich. Pod koniec 2006 r. zmienił się jednak prezydent Bytomia. Nowy nie był już tym projektem zbytnio zainteresowany. Prezydent Chorzowa przez kilka następnych lat, wspomagany przez regionalnych parlamentarzystów, podejmował nieskuteczne próby pozyskania rządowych lub europejskich funduszy.
W 2011 r. do pomysłu obwodnicy powrócił kolejny nowy prezydent
Jan Kazimierz Czubak – przewodniczący Rady Miejskiej w Bytomiu w latach 1998-2006, radny Miasta Bytomia w latach 1994-2010.
W poszukiwaniu magicznej walizki
Polacy nie oczekują od lewicy walki z Kościołem, ale sprzeciwu wobec praktyk urzędników Pana B. Najbliższe miesiące w największej polskiej partii lewicowej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej, poświęcone będą kampanii przed czerwcowym kongresem partii. Kongres może stanowić nowe otwarcie na lewicy, ale może też zepchnąć lewicę na dłuższy czas do politycznej II ligi. Nowe otwarcie jest lewicy potrzebne. Czas zakończyć okres, w którym istotą funkcjonowania lewicowych formacji politycznych stały się spory niezrozumiałe dla postronnych. Bo czy przeciętny









