Wpisy od Stanisław M. Jankowski
Karski u Roosevelta (cz.II)
Kiedy prezydent wyciągnął rękę, tak się pochyliłem, że prawie czołem sięgnąłem blatu biurka Ciechanowski promienieje. – Rano miałem telefon z Białego Domu – oznajmia „Witoldowi” podczas śniadania. – Roosevelt chce cię widzieć. Co ty,
Będę mówił tylko prawdę… (cz.I)
– Panie Karski, człowiek taki jak ja, który rozmawia z takim jak pan, musi być całkowicie szczery. Toteż ja panu mówię: nie jestem w stanie uwierzyć w to, co tutaj od pana usłyszałem – mówił sędzia Sądu Najwyższego USA, gdy Jan Karski opowiadał mu o Holokauście.