Berlusconi nie bierze jeńców

Berlusconi nie bierze jeńców

Włoska prawica zapowiada po zwycięstwie w wyborach gruntowną czystkę urzędników Czy telewizja jest instrumentem władzy? Silvio Berlusconi, właściciel wszystkich prywatnych stacji telewizyjnych w Italii, król reklamy audiowizualnej, nazwany przez dziennikarzy “Jego Eminencja Główny Emitent”, stanowczo zaprzecza: “Nie przesadzajmy z tym wpływem telewizji na wyborców”. Ale gdy w 1994 r. po wygranych przez prawicę wyborach stanął na czele rządu, już pierwszego dnia zażądał zwolnienia 200 dziennikarzy z telewizji publicznej RAI. Jednocześnie zapytany, czy jako premier Włoch zrezygnuje z kontroli nad sieciami prywatnej telewizji, odpowiedział: “Jeszcze nie zwariowałem”. W obecnej kampanii przed wyborami wyznaczonymi na 13 maja zażądał zaprzestania emisji programów satyrycznych RAI. W 1994 r. włoski parlament rozważał, czy Berlusconi jako szef rządu może nadal kierować holdingiem Fin-invest, będącym właścicielem wszystkich prywatnych telewizji. Wysuwano obawy, że nie da się pogodzić prywatnych interesów z pełnieniem funkcji premiera. Do żadnych decyzji jednak nie doszło. telewizyjne miraże Cała kampania koalicji Dom Wolności, jak nazwał Berlusconi swój blok wyborczy z Sojuszem Narodowym, powstałym z byłej partii neofaszystowskiej i z separatystów lombardzkich z Ligi Północnej zbliżonych do ugrupowania Haidera, skonstruowana jest przez specjalistów od reklamy, którą Fininvest kontroluje w Italii w 80%. Jest agresywna, prosta, zrozumiała. “Komuniści (czytaj: koalicja Drzewo Oliwne, na czele której stoi obecny przewodniczący Komisji Europejskiej, Romano Prodi) zwyciężyli w 1996 r., ponieważ oszukiwali w wyborach”, głosi Berlusconi. Opowiada też w trakcie kampanii o tajemniczych zakusach na jego życie. Odmawia jednak złożenia doniesienia w prokuraturze. Po pięciu latach sprawowania władzy przez koalicję Drzewo Oliwne złożoną z socjaldemokratów i katolickiej centrolewicy Berlusconi jest faworytem sondaży. Wysportowany 62-latek zniewala telewidzów mirażem powszechnej szczęśliwości, jaka ogarnie Włochy, gdy tylko pozbędą się z rządu b. komunistów i wyzwolą spod dominacji związków zawodowych. “Najniższa emerytura pod moimi rządami będzie wynosiła 20 mln lirów (tysiąc dolarów)”, obiecuje szef Domu Wolności. “Dzięki wielkim robotom publicznym, podobnym do tych z lat 40., zniknie bezrobocie”, brzmi inna obietnica centroprawicy. “Jedną z moich misji będzie zredukowanie roli państwa”, zapewnia wyborców Berlusconi. Obiecuje też bezpieczne miasta i uproszczenie prawa. Kampania rządzącej koalicji Drzewo Oliwne i stojącego na jej czele b. burmistrza Rzymu, Francesco Rutellego, ma mniej obietnic. Rządowi przypada w udziale niewdzięczna misja rozwiewania miraży roztaczanych przez Berlusconiego. Mimo popularności Rutellego, który zyskał nawet przychylność niektórych biskupów, ponieważ jako burmistrz bardzo pomógł w przygotowaniu Wiecznego Miasta do Jubileuszu Roku 2000, wyborcy niezbyt chętnie słuchają, gdy tłumaczy, że program Berlusconiego to zamki na piasku. Przewodniczący Komisji Europejskiej, Romano Prodi, włączając się pośrednio jako b. premier (1996-1998) centrolewicowego rządu do kampanii wyborczej, przypomniał z okazji obchodzonego w tych dniach pięciolecia zwycięstwa wyborczego Drzewa Oliwnego solidną listę osiągnięć koalicji. Zredukowanie bezrobocia z 11,7 do 10%, spłacenie olbrzymiego długu wewnętrznego, co umożliwiło Włochom wejście do “klubu euro” w pierwszej kolejności, zmodernizowanie gospodarki. Mimo tej pozbawionej fajerwerków kampanii centrolewicy na trzy tygodnie przed wyborami notowania Drzewa Oliwnego zaczęły się poprawiać. Podczas gdy poparcie dla centroprawicy utrzymuje się na poziomie 35-36%, Drzewo Oliwne poprawiło wyniki z 27% do 32% i nadal idzie w górę. Według niektórych włoskich socjologów, przyniósł w końcu efekty “czynnik większej wiarygodności” kampanii Drzewa Oliwnego. Bogaty nie kradnie Berlusconi cieszy się dużą popularnością. Zapytany przez “New York Times” o jej źródła, zwierzył się: “Kupiłem sobie właśnie nowy jacht. Mam wiele pięknych jachtów. Jestem nieprawdopodobnie bogaty, co stanowi dla moich rodaków gwarancję, że jako premier nie będę kradł”. Fundusze na kampanię nie są dla niego problemem. “Włoska historia”, 128-stronicowa hagiografia sławiąca kandydata na premiera, została wydana na błyszczącym papierze z kolorowymi ilustracjami w 12 mln egzemplarzy. Dwie trzecie włoskich rodzin otrzymało ją bezpłatnie. Według idola włoskiej młodzieży, słynnego rapera Jovanottiego, sieci telewizyjne Berlusconiego starannie pracowały nad tym, aby odsunąć młodzież od polityki. Jego zdaniem, wyborcza biografia lidera prawicy jest “bezwstydnym wytworem marketingowym”, który żeruje na pragnieniach młodych ludzi marzących o sukcesie życiowym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 19/2001, 2001

Kategorie: Świat