Spór o zatrzymanie prewencyjne

Spór o zatrzymanie prewencyjne

W Niemczech kryminalista nawet po odbyciu kary może być więziony do końca życia Zabójca dwóch kobiet i dziecka Jürgen B. spędził w celi 41 lat. Był pewien, że umrze za kratami. Niespodziewanie dzięki orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu odzyskał wolność. Nigdy nie miał w ręku karty kredytowej. Bankomaty zna jedynie z telewizji. O internecie tylko słyszał. Nie potrafi obsługiwać warzywnej wagi w supermarkecie. Boi się, że nie zdoła się tego wszystkiego nauczyć. Także obywatele są zaniepokojeni. Być może z niemieckich więzień trzeba będzie wypuścić około 100 innych sprawców przestępstw, również najcięższych – zabójców, gwałcicieli, pedofilów, bandytów i rabusiów. W Republice Federalnej Niemiec toczy się osobliwy spór prawny. Biorą w nim udział rząd federalny i parlament, sądy, Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. Tematem gorącej dyskusji jest praktyka zwana Sicherheitsverwahrung, co przetłumaczyć można jako zatrzymanie prewencyjne, internowanie prewencyjne, zatrzymanie dla bezpieczeństwa. To najostrzejsza sankcja w niemieckim prawie karnym, ultima ratio państwa w obronie przed przestępcami. Federalna minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger definiuje Sicherheitsverwahrung jako „pozbawienie wolności w celu ochrony ogółu mimo całkowitego odbycia zasądzonej kary więzienia”. Trudno w to uwierzyć, ale w Niemczech kryminalista może zostać w więzieniu i nawet zakończyć tam życie także po odsiedzeniu wyroku. Zatrzymanie prewencyjne dotyczy nie tylko najgroźniejszych zbrodniarzy, sprawców przestępstw seksualnych i z użyciem przemocy, ale także złodziei, oszustów i włamywaczy, co do których istnieją podejrzenia recydywy. Tę drakońską sankcję zawarli w niemieckim kodeksie karnym już hitlerowcy. „Ustawa przeciwko notorycznym przestępcom i o środkach mających na celu zabezpieczenie i poprawę” z 24 listopada 1933 r. przewidywała, że kryminaliści, którzy stanowią zagrożenie dla ogółu, mogą być przetrzymywani bezterminowo także po odbyciu kary. Prawo to zostało bez zmian umieszczone w kodeksie karnym RFN z 1953 r. i nieznacznie zmodyfikowane w 1969 r. Dopiero sześć lat później maksymalny czas zatrzymania prewencyjnego został ograniczony do 10 lat. Ale ustawodawcy systematycznie zaostrzali, a przy tym komplikowali przepisy, reagując na zbrodnie szokujące opinię publiczną. Niektórzy prawnicy twierdzą, że niemieckie władze postępowały w sposób populistyczny, aby zaspokoić żądzę odwetu ludzi przy knajpianych stolikach (Stammtische). We wrześniu 1996 r. w bawarskim Epfach Armin S. zgwałcił i zamordował siedmioletnią Natalie. W styczniu następnego roku Rudolf D. zgładził 10-letnią Kim w Varel w Dolnej Saksonii. Powszechne oburzenie nie miało granic. Kanclerz Gerhard Schröder dobitnie wypowiedział się na temat sprawców przestępstw na tle seksualnym: „Zamykać! I to na zawsze!”. Przed wyborami do Bundestagu w 1998 r. w błyskawicznym trybie przeprowadził ustawę, zgodnie z którą prewencyjne zatrzymanie nie ma już ograniczeń czasowych. Decyzję o Sicherheitsverwahrung podejmuje sąd podczas ogłaszania wyroku. Wcześniej zasięga opinii biegłych i psychologów. Sąd może też w tym momencie tylko zagrozić zatrzymaniem prewencyjnym, aby skazany dobrze sprawował się w więzieniu. Ale w 2004 r. wprowadzono nachträgliche Sicherheitsverwahrung, czyli późniejsze, dodatkowe zatrzymanie prewencyjne. Sąd orzeka je, gdy odbywana kara dobiegnie końca, jeśli niebezpieczne cechy przestępcy wyszły na jaw dopiero za kratami, np. jeśli kryminalista odmówił poddania się terapii, popełnił poważne przestępstwo, próbował ucieczki lub wziął zakładnika. Zdarzają się zatem sytuacje, że skazany w dniu, w którym miał odzyskać wolność, dowiaduje się, że pozostanie bezterminowo w swojej celi. Teoretycznie prewencyjne zatrzymanie nie jest karą, więc zatrzymanemu przysługują pewne przywileje. W praktyce w warunkach więziennych nie może na nie liczyć. Co dwa lata sąd sprawdza, czy Sicherheitsverwahrung nadal jest zasadne, i może przetrzymywanego zwolnić. Zatrzymanie prewencyjne miało być sankcją ostateczną, jednak, jak dowiodło studium uniwersytetu w Bochum z 2008 r., sędziowie, ku radości większej części społeczeństwa, stosują je bez umiaru. Od 1990 r. liczba prewencyjnie zatrzymanych wzrosła o 140%. Obecnie jest ich w Niemczech około 500. Co trzeci pokutuje za kradzież, rabunek lub oszustwo. Połowa to sprawcy przestępstw na tle seksualnym. Skazany na sześć lat pozbawienia wolności, a potem na zatrzymanie prewencyjne został m.in. Peter W., sławny jako „Miliardowy Mike”, oszust, fałszerz dokumentów i paser. „Miliardowy Mike” zbiegł do Portugalii, został jednak wytropiony przez miejscową policję i odesłany do Niemiec. „Nie jestem mordercą ani

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2011, 2011

Kategorie: Świat