Żołnierze izraelscy oskarżani o okrucieństwa i zbrodnie wojenne Ataki na szpitale, cywile jako żywe tarcze, a dzieci jako cel dla snajperów, bezzałogowe samoloty polujące na bezbronnych i rabini podżegający do wojny religijnej w Strefie Gazy. Takie oskarżenia wysuwane są wobec izraelskich sił zbrojnych. Czy żołnierze państwa żydowskiego popełnili zbrodnie wojenne? Operacja militarna „Płynny Ołów”, którą armia izraelska (IDF) prowadziła w styczniu br. w Strefie Gazy, była krwawa. W czasie 23 dni wojny zginęło 1434 Palestyńczyków, w tym 960 cywilów. Wśród zabitych jest 300 dzieci. 5303 osoby zostały ranne. Ten tragiczny bilans sporządziła palestyńska organizacja humanitarna PCHR. Władze izraelskie kwestionują te dane, międzynarodowi obserwatorzy przyjmują jednak, że podczas wojny w Gazie straciło życie około 1,4 tys. Palestyńczyków. Po stronie izraelskiej padło 13 ofiar śmiertelnych, w tym trzech cywilów. Od początku było pewne, że straty wśród osób cywilnych będą dotkliwe. Armia izraelska prowadziła przecież wojnę na bardzo gęsto zaludnionym, zurbanizowanym terytorium (Strefa Gazy ma 1,5 mln mieszkańców). Przeciwko partyzantom Hamasu, kryjącym się często przebiegle za plecami cywilów, użyto artylerii, czołgów i lotnictwa. Izraelscy generałowie przezornie nie dopuścili na teren działań wojennych zagranicznych dziennikarzy, żołnierze IDF podczas walk mieli więc znaczną swobodę. Mimo to jeszcze w trakcie działań wojennych zaczęły napływać informacje o brutalności i łamaniu międzynarodowego prawa wojny przez izraelskich wojskowych. Władze państwa żydowskiego zaprzeczały, nazywając je propagandą Hamasu, ale takich wiadomości ujawniano coraz więcej. 13 lutego w Akademii Wojskowej Icchaka Rabina w Tivon dyrektor Danny Zamir zapytał żołnierzy, uczestników wojny w Gazie, o doświadczenia i przeżycia z tej operacji. Oczekiwał rutynowej dyskusji o działaniach militarnych, ale przeżył prawdziwy szok. Żołnierze opowiedzieli bowiem przerażające historie. „Oto, co w Gazie było piękne. Widzisz człowieka na drodze. Nie musi być uzbrojony. Nie musisz go identyfikować. Po prostu możesz go zastrzelić”, relacjonował jeden z nich. „Otrzymaliśmy rozkaz, aby wyważyć drzwi na parterze, strzelić do środka, a następnie mieliśmy strzelać do każdego, kogo spotkamy. Nazywam to morderstwem. Przełożeni powiedzieli, że tak jest w porządku, ponieważ każdy, kto został w domu, jest terrorystą. Nie zrozumiałem tego. Dokąd ci ludzie mogli uciec?”, mówił dowódca oddziału, mający pseudonim Awiw. Inni żołnierze powiedzieli mu, że należy zabić wszystkich, „ponieważ każdy człowiek w Gazie jest terrorystą”. Żołnierze IDF pisali na murach „Śmierć Arabom”, pluli na fotografie rodzinne, wyrzucali przez okna meble, lodówki, cały dobytek Palestyńczyków. Pewien oficer opowiadał, jak wypędzona z domu kobieta z dwojgiem dzieci otrzymała rozkaz, aby biec w lewo. Przerażona, pobiegła w przeciwnym kierunku. Strzelec wyborowy z dachu zastrzelił całą trójkę. „Nie wiem, czy była podejrzana, czy nie, nie znam jej historii. Wiem tylko, że przełożeni wysłali snajperów na dach, aby ją zlikwidować. To było morderstwo, popełnione z zimną krwią”, podsumował żołnierz. Według jego opinii, panowało ogólne wrażenie, że życie Palestyńczyków jest o wiele mniej warte niż życie „naszych żołnierzy”. Danny Zamir natychmiast zawiadomił przełożonych. Relacje żołnierzy zostały opublikowane w biuletynie akademii, potem sprawę nagłośnił liberalno-lewicowy dziennik „Haaretz”. Organizacja Rabini na rzecz Praw Człowieka stwierdziła, że opowiedziane przez weteranów z Gazy wydarzenia to moralne tsunami. Wezwała też do ogłoszenia żałoby narodowej i pokuty. Sprawą zajmie się komisja dochodzeniowa. Izraelski minister obrony Ehud Barak zapowiedział, że IDF poważnie zbada wyniki tego śledztwa. Podkreślił jednak, że w siłach zbrojnych panują najwyższe standardy etyczne, armia izraelska zaś to „najbardziej moralna armia świata”. Niełatwo jednak w to uwierzyć. Wkrótce potem wysunięto nowe oskarżenia. Na ich podstawie można przyjąć, że w Gazie doszło nie do pojedynczych przypadków okrucieństwa, które zdarzają się na każdej wojnie, lecz że w ogóle postępowanie sił zbrojnych państwa żydowskiego stało się bardziej brutalne. Własne śledztwo przeprowadzili reporterzy brytyjskiego dziennika „The Guardian”. Według zebranych przez dziennikarzy, opublikowanych 24 marca informacji, żołnierze IDF często ostrzeliwali ambulanse i sanitariuszy usiłujących nieść pomoc rannym. W wojnie zginęło 16 sanitariuszy. W jednym z przypadków paramedycy
Tagi:
Jan Piaseczny









