Na ringu siedmiolatki. Po trafieniu głowa dziecka odskakuje jak dmuchany balonik – Marco? Ile ty masz lat? – Siedem. – A ile ważysz? – 25 kilo. – To jaka to waga? Papierowa, musza, kogucia? Pewnie kogucia, co? – A ja nie wiem, o taka… – rączką owiniętą bandażem wskazuje na towarową wagę stojącą w kącie szatni. Obok kręci się kilku chłopców, najstarsi mają najwyżej 15 lat. Na trening do Hali Mirowskiej przychodzą codziennie w godzinach wieczornych, ilu z nich zostanie bokserami – tego nikt nie wie. Na razie uczą się wyprowadzać ciosy i poruszać po ringu. Marco mógłby się czuć w gronie starszych chłopców osamotniony, gdyby nie to, że jest z bratem, dziewięcioletnim Michałem. Dzieci trafiły tu po rozmowie, którą odbył Paweł Skrzecz, opiekun sekcji bokserskiej warszawskiej Gwardii, z matką chłopców. Oboje uznali, że lepiej będzie, gdy poćwiczą na sali gimnastycznej, niż mieliby bez kontroli biegać po podwórku. Pani Maciuszonek kocha synów i nie widzi nic złego w tym, że poznają boks. – Muszą się czegoś w życiu nauczyć – siedzimy na ławeczce gimnastycznej i obserwujemy starszego z braci, który z pasją bije piąstkami w materac leżący pod ścianą. – Do niedawna pracowałam w warzywniaku na targu. Kiedy miałam się nimi zająć? Mam zaufanie do trenerów, przecież moi chłopcy nie młócą na równi ze starszymi, bo byłby szpital. A w ogóle to nie trzeba być sportowcem, żeby dostać prawym sierpowym. Przyda im się jako samoobrona. W szkole z nimi nie było żadnych problemów, tylko pani na świetlicy mówiła, że potrafią być agresywni. No, ale jak to dzieci. Ja w domu, proszę mi wierzyć, stawiam na dyscyplinę. Marco jest dziś nad wyraz spokojny. Godzinę temu stoczył swój pierwszy sparing. Jego rywalem był rówieśnik Adam. Przyjechał z Groznego. Patrzy dużymi, nieco smutnymi oczami i wyjaśnia poważnie: – Tam jest wojna. Pierwsza runda Bitwa na ringu rozpętała się po sygnale trenera. Dzieciaki ruszyły na siebie jak koguty, a już po chwili jeden z nich zaczął uciekać przestraszony tym, co się wokół dzieje. Stop! Zaczynają od nowa, tym razem po przypadkowym trafieniu głowa dziecka odskakuje jak dmuchany balonik. Starsi koledzy, którzy wiszą na linach ringu i obserwują pojedynek, kwitują to pomrukiem uznania. Bijatyka trwa nadal i Marco nie odpuszcza, gdy oszołomiony Adaś odwraca się plecami i widać, że najchętniej już by sobie stąd poszedł. Dopiero zdecydowany krzyk sędziego przerywa widowisko. Remis. Rozgrzany Marco czuje się zwycięzcą: – Widział pan, jak mu dowaliłem prawym piersiowym? Aż mu twarz sczerwieniała! – komentuje. – Wygrałbym, ale mi osłona na jajka spadała. Adam nie odpowiada na pytania. Stoi chwilę przy ringu, a jego ciemne oczy stają się coraz większe. Następnego dnia chłopcy w całkowitej zgodzie siedzą w kucki na ringu i grają w kapsle. Druga runda – Nie wpadaj, Marian, na lewą nogę! – krzyczy do swojego podopiecznego były bokser, uczestnik mistrzostw Europy, Roman Misiewicz. Obserwujemy sparing juniorów, chłopców powyżej 15 lat. – Wyższy wchodzi w dół i prawym sierpem na górę – sytuacja na ringu nie układa się po myśli trenera. – Zasłoń się, przyjmij i oddaj. Teraz go masz! Ustaw w rogu i nie puszczaj – trener najchętniej sam by wyskoczył między liny i pokazał, co należy zrobić. – To nie zabawa w Grójcu, gdzie okładają się cepami – zwraca się do stojących obok widzów. Nagle mocny cios w korpus kończy sprawę. Sędzia odsyła poszkodowanego do narożnika. Liczenie. Stoimy blisko i wszystko słychać. – Pięć… Oddychaj spokojnie… Sześć… Patrz mi na ręce… Siedem… Zaraz cię puszczę, pamiętaj o rękach… Osiem… Możesz? (kiwnięcie głowy zamkniętej w kasku). Walczysz! I pojedynek trwa. Po walkach zostajemy z trenerem w pustej już sali. To magiczne miejsce szczególnie dla ludzi związanych z boksem. Właśnie tu, w Hali Mirowskiej, w 1955 r. odbyły się pamiętne mistrzostwa Europy, na których Polacy wywalczyli pięć złotych medali. Trenerem był Feliks Stamm. Teraz większą część hali wynajmuje sklep spożywczy. Do dyspozycji klubu bokserskiego zostały dwie niewielkie salki, siłownia i pomieszczenie biurowe. Nieremontowany od wieku
Tagi:
Maksymilian Woch









