Brońmy Generała Jaruzelskiego

Brońmy Generała Jaruzelskiego

Jestem pewien, że bolą go nie tyle ataki małych ludzi, ile fakt, że my jesteśmy cisi. Nie wolno nam milczeć! Nie możemy dać się zakrzyczeć! Aleksander Kwaśniewski Bronię Generała Jaruzelskiego! Polska prawica, tym razem w barwach PO, w barwach rządu Donalda Tuska, zdecydowała się na polityczną dintojrę. Tak odbieram pomysł zabrania emerytur członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego, atak na gen. Wojciecha Jaruzelskiego, chyba nieprzypadkowo skorelowany z rozpoczętym procesem autorów stanu wojennego. Tu trzeba mocnych słów i stanowczego protestu! Platforma, niczym PiS, z rozliczeń, z zemsty, z dzielenia Polaków buduje swój polityczny sztandar. To fatalna droga. Z wielu względów. Na pewno krzywdząca dla gen. Jaruzelskiego. Wojciech Jaruzelski to wielka postać w historii Polski. Zesłaniec, sybirak, żołnierz I Armii Wojska Polskiego, który przeszedł szlak bojowy do Berlina. A także autor stanu wojennego, który uratował Polskę przed rosyjskimi czołgami. I architekt Okrągłego Stołu, który przeprowadził Polskę do demokracji, a potem – to już zasługa innego pokolenia polityków – do NATO i Unii Europejskiej. Po wtóre, obrażająca Polaków. Ich pamięć historyczną, ich inteligencję. Opisywanie WRON jako „związku przestępczego”, próba odbierania członkom rady emerytur to coś tak niemądrego, że trudno w to uwierzyć. Dziś politycy Platformy wchodzą w buty PiS i opowiadają rzeczy niemające wiele wspólnego z prawdą o przeszłości. Odsądzają od czci i wiary gen. Jaruzelskiego i wmawiają Polakom, że w grudniu 1981 r. nie groziła Polsce interwencja wojsk Układu Warszawskiego. I że generał powinien wówczas podzielić się władzą z „Solidarnością”. Co śmieszne, najczęściej głoszą to ci, którzy jednocześnie wołają: dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Polska! Oto ich logika – Polsce, która jest w NATO i w Unii Europejskiej, militarnie zagraża Rosja Miedwiediewa i Putina, a nie zagrażał jej Związek Radziecki Leonida Breżniewa! Jakby nie było Jałty, Układu Warszawskiego, świata dwubiegunowego, zimnej wojny, doktryny Breżniewa, wojsk radzieckich stacjonujących wokół Polski i w Polsce. Czy patrząc na mapę Europy Środkowej, na jej historię w drugiej połowie XX w., pamiętając o interwencji armii radzieckiej w NRD w 1953 r., na Węgrzech w 1956 r., w Czechosłowacji w 1968 r., a także o inwazji w Afganistanie, ktoś poważny powie, że Polsce interwencja radziecka nie groziła? A mówią… Przypomnijmy sobie tamte lata i radykalizującą się „Solidarność”, która zaczęła wymykać się z rąk jej kierownictwa. Przypomnijmy sobie niedawne czasy, kiedy rządziło PiS i bezpośredni spadkobiercy ówczesnych radykałów. Czy mając przed oczami te obrazy, ktoś z ręką na sercu powie, że porozumienie narodowe było wówczas możliwe? Fakty dla każdego myślącego Polaka są oczywiste. Dlaczego więc o nich nie pamiętamy? Dlaczego dajemy się zagłuszyć prymitywnej propagandzie prawicy? Dlaczego godzimy się na zakłamywanie historii? W ostatnich dniach po raz kolejny przejrzałem materiały dotyczące stanu wojennego, biuletyny sejmowej Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która pracowała w II kadencji Sejmu (1993-1997), materiały książkowe, m.in. pozycję gen. Jaruzelskiego „O stanie wojennym raz jeszcze”. Suche fakty, które są tam podane, biją po oczach. Jak można negować ich istnienie? A prawica neguje. Jej podstawowym argumentem potwierdzającym tezę, że Polsce nie groziła interwencja wojskowa, jest to, że nie ma rosyjskich dokumentów, rosyjskich planów, które by ją ogłaszały. To słaby argument. Po prostu fakt, że takich dokumentów nie znamy, nie oznacza, że ich nie ma. Że nie spoczywają w archiwach. A o nich mówił w roku 1994 dla „Izwiestii”, w krótkim okresie jelcynowskiej odwilży, Dmitrij Wołkogonow, ówczesny przewodniczący Komisji Rady Najwyższej Federacji Rosyjskiej ds. Przekazania Archiwów KPZR i KGB: „W ciągu dwóch lat zostało otwartych 78 mln spraw z 80 mln teczek w archiwach partyjnych. Pozostała część na razie jest utajniona, ponieważ kryje w sobie wiadomości dotyczące państwowych i narodowych interesów Rosji. Komisja ujawniła mnóstwo materiałów, których dotychczas większość ludzi nie znała: w tej liczbie tzw. specjalne teczki, na podstawie których w sposób wiarygodny dowiedzieliśmy się o (…) naszej zbrojnej inwazji na Węgrzech, Czechosłowacji, Afganistanie, o przygotowaniach do takiej samej ingerencji w Polsce”. W ten sposób z ust Wołkogonowa dowiedzieliśmy się, że nie wszystkie materiały KPZR i KGB zostały ujawnione, a po drugie, że ZSRR przygotowywał interwencję w Polsce. I że są na ten temat archiwalia. Jakie? O tych przygotowaniach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 41/2008

Kategorie: Kraj