Brudne sprawy prawdziwych Polaków

Brudne sprawy prawdziwych Polaków

Brutalne napady, pobicia, nawet morderstwa na tle ksenofobicznym – taką stronę Polski ujawnia „Brunatna księga”

Gorzów Wielkopolski. Około godz. 17.30, 10 kwietnia, znany miejscowy nazi-skin Sławomir Szawara, ps. „Szuwar”, napada w centrum miasta na kilkunastoletnią dziewczynę. Pluje jej w twarz, a następnie uderza, rozcinając wargę i wybijając zęby. Wszystko przez to, że dziewczyna nie odpowiada faszystowskiemu wizerunkowi „prawdziwego” Polaka. Tego samego dnia w centrum miasta dostaje się jeszcze kilku innym młodym osobom. Motyw postępowania ten sam.
Sandomierz. Początek lutego. Faszyści uzbrojeni w noże, bagnety i toporki biją, kogo popadnie. Na murach miasta pojawiają się napisy „White Power”, „Żydzi do gazu” i swastyki. Nauczyciele z miejscowych szkół próbują coś z tym zrobić, ale szybko sami stają się obiektem ataków.
– W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy odnotowaliśmy blisko 200 przypadków przestępstw i incydentów na tle ksenofobicznym. A to i tak tylko te, które udało nam się udokumentować – mówi Marcin Kornak, prezes Stowarzyszenia „Nigdy Więcej”, które opublikowało właśnie „Brunatną księgę”. To rejestr zdarzeń na tle rasistowskim i ksenofobicznym, jakie ostatnio miały miejsce w Polsce. – Co najmniej trzy z nich zakończyły się śmiercią. Ci ludzie zostali brutalnie zamordowani. W Łodzi transseksualistę napadła grupa nazistów, w Katowicach nazi-skin szalikowiec zabił amerykańskiego studenta arabskiego pochodzenia. Jest również jeden przypadek samobójstwa. Młody człowiek, też o arabskich korzeniach, nie mógł znieść nagonki na siebie i ciągłego rasistowskiego szykanowania.
Wrogość, niechęć, skrajna agresja – to dotyka w Polsce wszystkich „innych”. Tak jest od lat. Neonaziści sterroryzowali niedawno Sandomierz i Gorzów Wielkopolski. Spokojniej było w Warszawie, a pogorszyło się w Trójmieście. Jednym z niewielu miast, w których od lat panuje względny spokój, jest Zielona Góra. Zdaniem Marcina Kornaka, systematycznie od 1989 r. obserwuje się wzrost przejawów ksenofobii. – Przed przełomem władza generalnie tępiła wszelkie przejawy odmiennych ideologii politycznych, w tym nacjonalizmu – mówi. – To, co się teraz dzieje, to trochę pokłosie naszej wolności. Tyle że teraz mówimy o nagminnym jej nadużywaniu i o łamaniu cudzej wolności. A władza? Jest pobłażliwa.

Na Zachodzie bez zmian

Według Marcina Kornaka, w innych krajach UE nie jest lepiej. W Niemczech i Francji nasila się antysemityzm, we Włoszech coraz głośniej o skrajnej prawicy i neofaszyzmie. Trochę lepiej sytuacja wygląda w Wielkiej Brytanii. Ale już w Holandii, która do niedawna uchodziła za ostoję różnorodności kulturowej, po zabójstwie Theo van Gogha dochodzi do bardzo ostrych aktów islamofobii. Podobnie u naszych najbliższych sąsiadów. W Czechach, na Słowacji i na Węgrzech mniejszość romska żyje w koszmarnych warunkach. Bywa nawet, że tamtejsi wysocy urzędnicy państwowi wyrażają się o Romach w sposób skrajnie rasistowski.
– Ale dla Polski to żaden powód do satysfakcji – mówi Marcin Kornak. I wylicza: – Taki wzrost popularności LPR jeszcze kilka lat temu byłby niemożliwy. W UE nie ma też tak łatwo dostępnej rasistowskiej prasy dystrybuowanej na terenie całego kraju, m.in. przez państwowego kolportera.
– Poza tym na Zachodzie prowadzi się kompleksowe działania, rządowe i pozarządowe – dodaje Jacek Purski, jeden z twórców „Księgi”. – W Wielkiej Brytanii na przykład działa już doskonałe prawo dotyczące imprez sportowych. Tam jest kilkanaście kampanii przeciwko przemocy na stadionach. Efekty już są. W Polsce brakuje takich inicjatyw, bo mało kto zauważa problem. Ciągle są ludzie, którzy dla spokoju sumienia wiele incydentów tłumaczą chuligańskimi zachowaniami. Ale czy wymalowanie swastyki na murze cmentarza żydowskiego nie jest czymś więcej niż zwykłym aktem wandalizmu?

U Polaka za piecem

Jacek Purski jest przekonany, że w Polsce panują cieplarniane warunki dla międzynarodowych organizacji terrorystycznych o charakterze nazistowskim, jak choćby Combat 18 czy Blood and Honor (Krew i Honor). To w Polsce produkuje się najwięcej materiałów propagandowych dla tych organizacji. Ulotki z kraju nad Wisłą obiegają potem cały świat.
– „Prawdziwi” Polacy mają się więc na czym wzorować. Młodzież Wszechpolska rośnie w siłę. Jej działania stają się coraz ostrzejsze, a władze są coraz bardziej bezradne i najzwyczajniej bierne. Nie tak dawno w końcu mieliśmy obrazki z Krakowa – mówi Jacek Purski. A było mniej więcej tak…
Kraków, 8 maja. Centrum miasta. Członkowie i sympatycy Młodzieży Wszechpolskiej i Ligi Polskich Rodzin zaatakowali Marsz Tolerancji „Zobaczcie nas”, zorganizowany przez Kampanię Przeciw Homofobii w ramach Krakowskich Dni Kultury Gejów i Lesbijek. Wyposażeni w transparenty „Wykopmy homoseksualistów z Krakowa”, „W Unii jest gejowo” i „Homoseksualiści wszystkich krajów leczcie się!” najpierw wykrzykiwali pod adresem przechodzących ludzi hasła: „Zboczeńcy, do gazu!” czy „Eurogeje!”, a następnie obrzucili ich jajkami, kamieniami i butelkami. Policja użyła broni gładkolufowej. Zatrzymano ponad 20 najbardziej agresywnych homofobów. Ranny został jeden policjant, którego ktoś oblał żrącym środkiem.
To opis działań „prawdziwych” Polaków. Pytanie, czy reszta społeczeństwa jest z nich dumna.

Wydanie: 2004, 47/2004

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy