Burza w kotle miedzi

Burza w kotle miedzi

Zarząd KGHM wycofał się z pomysłu łączenia kopalń, związkowcy zrezygnowali z podwyżek i strajku Nie będzie łączenia kopalń KGHM. Zarząd Polskiej Miedzi odstąpił od tego zamiaru. Miał przeciw sobie wszystkie związki zawodowe. Nie będzie też strajku. Reprezentanci załogi wycofali żądanie podwyżki stawek osobistego zaszeregowania o 200 zł. Przynajmniej na razie. Ostatnie tygodnie w KGHM Polska Miedź SA były bardzo gorące. Nie dość, że w wyniku kryzysu finansowego na świecie, ceny miedzi są najniższe od prawie trzech lat (w kontraktach trzymiesięcznych tona kosztuje 4270 dol.), to jeszcze nie bardzo wiadomo, jak rozwiązać problem kończących się złóż rud w dotychczasowych wyrobiskach. Poszukiwanie nowych wymaga kosztownych inwestycji, a na to nie ma pieniędzy, bo większość zysków przeznaczana jest na wypłatę dywidendy dla akcjonariuszy – w poprzednim roku władze spółki chciały wyprowadzić cały zysk (tę decyzję zablokował sąd), w tym na dywidendę przeznaczono ponad 47% z 3,79 mld zł zarobionych przez spółkę w 2007 r.; skarb państwa wziął z tego tytułu 752 mln zł. W tej sytuacji związki zawodowe działające w spółce zażądały 200 zł więcej do stawek osobistego zaszeregowania od 1 sierpnia br. Później zaprotestowały przeciw planom połączenia trzech kopalń: Lubin, Rudna i Polkowice-Sieroszowice w jedną wielką Kopalnię Zespoloną oraz scalania hut i odsunięcia Huty Miedzi „Legnica” od produkcji. Huta ta miała się zająć przetwarzaniem złomu. Sprawa płacowa i niechęć do konsolidacji zakładów górniczych i hutniczych doprowadziły do historycznego porozumienia wszystkich 13 central związkowych działających w spółce miedziowej. Zażądały one nawet głowy prezesa zarządu Mirosława Krutina. Na początku października członkowie Rady Nadzorczej Polskiej Miedzi z wyboru załogi o sytuacji w spółce rozmawiali z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem (skarb państwa ma najwięcej, bo 41,79% udziałów w KGHM). Na posiedzeniu rady nadzorczej złożyli też wniosek o odwołanie prezesa, lecz nie uzyskał on wymaganej większości głosów. Mirosław Krutin cieszący się poparciem resortu pozostał na swoim stanowisku. Związkowcy wszczęli spory zbiorowe, zawiązali wspólny komitet protestacyjny, przeprowadzili wygrane referendum strajkowe i już szykowali się do 24-godzinnego strajku ostrzegawczego, gdy 23 października zarząd ogłosił: nie będzie łączenia oddziałów w jeden ogromny zakład. A tak to się zaczęło Kiedy rok temu rządy przejęła Platforma Obywatelska, zaczęła od odsunięcia od władzy poprzedników z PiS. 18 kwietnia br. obradująca w Lubinie rada nadzorcza miedziowego koncernu w konkursie wybrała prezesa, którego oficjalnie na to stanowisko powołano pięć dni później. Został nim Mirosław Krutin, dotychczasowy menedżer zakładów chemicznych PCC Rokita. Nowy prezes Polskiej Miedzi zapowiedział daleko idące zmiany. Większość uznała to za rutynowe zagajenie typowe dla świeżo mianowanego szefa. Nikt się nie spodziewał, że Krutin zmiany traktuje bardzo poważnie. Niemal natychmiast powołał prawie 150-osobowy zespół do spraw programu łączenia kopalń i hut. Zanim jednak ogłoszono szczegóły konsolidacji, związki zawodowe wystąpiły z wnioskiem o podwyżkę stawek osobistego zaszeregowania o 200 zł od 1 sierpnia. Jako pierwsza postulat ten wysunęła miedziowa „Solidarność”. I to ona jako pierwsza, bo 25 sierpnia wszczęła procedurę sporu zbiorowego. Jeszcze tego samego dnia swój spór odwiesiła największa w koncernie organizacja związkowa, Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Miedziowego (ZZPPM). – Nowy zarząd KGHM rozczarował nas swoimi pomysłami – mówił wówczas szef związku i zarazem poseł SLD, Ryszard Zbrzyzny. Twierdził też, że nowy zarząd spółki pod kierownictwem obecne kierownictwo spółki wbrew zapowiedziom zmian, dalej idzie ścieżką wytyczoną przez poprzedników. 10 września do grona uczestników sporu dołączył Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Dołowych. Następnie alternatywny Związek Zawodowy Pracowników Dołowych i dalej pozostałe organizacje związkowe. Wszystkie postulat 200-złotowej podwyżki nazwały „dodatkiem inflacyjnym” niezbędnym w momencie drastycznego wzrostu kosztów życia. W międzyczasie zapoznano ich z planami łączenia zakładów górniczych i hut. ZZPPM dotarł nawet do tajnych dokumentów, w którym mowa jest o likwidacji Huty Miedzi „Legnica”. Wydzielona zostać ma też huta w Cedyni i Centralny Ośrodek Przetwarzania Informacji, które to – zdaniem związkowców – miały zostać sprzedane. Nie spodobał im się też pomysł

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2008, 45/2008

Kategorie: Kraj