Tylko dajcie pełnomocnictwo

Tylko dajcie pełnomocnictwo

W Rzeszowie posłowie AWS pod hasłem: „Bronimy załogi”, wystąpili w interesie kilku aptekarzy. Czy liczą, że na dogodnych warunkach kupią apteki Cefarmu?

Pracownicy Cefarmu są zbulwersowani przebiegiem prywatyzacji. Czują się oszukani – napisał do ministra skarbu państwa Stanisław Zając, AWS-owski wicemarszałek Sejmu. Wicemarszałek zażądał od ministra zmiany decyzji wojewody o wyborze firmy ORFE na inwestora rzeszowskiego Cefarmu. W tej samej sprawie interweniowali trzej inni posłowie AWS – Józef Górny z Rzeszowa, Adam Łoziński z Przemyśla i Waldemar Sikora z Rzeszowa.

KTO WPŁYNĄŁ NA MINISTRA?

Ta prywatyzacja ciągnęła się od 1996 roku. Wtedy to Rada Pracownicza zaakceptowała plan przedsięwzięć. Ustalono, że skarb państwa założy spółkę z wybranym w rokowaniach podmiotem gospodarczym, wniesie do spółki majątek Cefarmu, zaś partner – pieniądze na rozwój firmy. Rokowania z oferentami rozpoczęły się jesienią 1998 roku. W ostatniej fazie komisja wojewody brała pod uwagę dwie oferty – Polskiej Grupy Farmaceutycznej oraz ORFE. Komisja wybrała ORFE, wojewoda ten werdykt zatwierdził.

Poseł Górny w liście do ministra skarbu sugeruje, że wybór PGF byłby lepszy, gdyż jest to polski kapitał grupujący hurtownie i aptekarzy; wybór taki przeciwdziałałby możliwości zdominowania polskiego rynku hurtowego przez inwestora zagranicznego.

Wicemarszałek Zając argumentował, że wybór ORFE to obraza dla pracowników i programu wyborczego AWS, silnie akcentującego uwłaszczenia pracowników. A właśnie założyli oni spółkę akcyjną, która przystąpiła do negocjacji w tandemie z Polską Grupą Farmaceutyczną. Wicemarszałek Sejmu wie, że ich oferta nie była gorsza od konkurencyjnej, czyli ORFE. Taką opinie oparł nie na analizie dokumentów komisji przetargowej, bo do nich w świetle prawa nie ma dostępu, lecz na argumentach Rady Pracowniczej Cefarmu oraz działających tam związków zawodowych.

Pisemne interwencje posłów zaczęły się w maju 1999 roku. 14 lipca 1999 roku wiceminister Alicja Kornasiewicz napisała do posła Łozińskiego, że oferta ORFE była korzystniejsza od innych z punktu widzenia skarbu państwa oraz pracowników zatrudnionych w Cefarmie. Cztery miesiące po tym piśmie, w listopadzie 1999 roku, minister Wąsacz zażądał od wojewody podkarpackiego powtórzenia procedury prywatyzacyjnej, bo w trakcie negocjacji  nie wszyscy oferenci zostali potraktowani jednakowo. Wojewoda podkarpacki, Zbigniew Sieczkoś, usiłował dyskutować z Emilem Wąsaczem, ale szef resortu podtrzymał swoje

stanowisko. – Emil Wąsacz jest bardzo uparty i jeśli przez pół roku, mimo nacisku parlamentarzystów, uważał, że rozstrzygnięcie w sprawie rzeszowskiego Cefarmu jest w porządku, a potem stwierdził, że jest inaczej, to oznacza, że ktoś mocny na niego wpłynął. Takim człowiekiem mógł być Marian Krzaklewski – mówi działacz Solidarności obeznany z tą sprawą.

W INTERESIE ZAŁOGI 

Kierownictwa Solidarności i branżowego związku zawodowego twierdzą, że związki zawodowe nie zwracały się do posłów z prośbą o interwencję, bo takiej potrzeby nie było; to właśnie działania parlamentarzystów, kwestionujące wybór partnera prywatyzacyjnego, przynoszą szkodę większości załogi przedsiębiorstwa i samemu przedsiębiorstwu, bo opóźniają  prywatyzację.

Werdykt wojewody był miły związkowcom z kilku powodów – ORFE prowadziło rozmowy

z organizacjami związkowymi w Cefarmie już w trakcie negocjacji z komisją wojewody. Polska Grupa Farmaceutyczna wtedy nie widziała związków. – Dopiero gdy przegrali przetarg, zaczęli opowiadać, że gwarantują wszystko to, co ORFE. Ale to już nie było wiarygodne –  mówi Zofia Działowska, przewodnicząca Komisji Zakładowej ”Solidarności” – bo PGF przed komisją wojewody przedstawiła pakiet socjalny w trzech zdaniach, w tym gwarancje zatrudnienia na dwa lata, ORFE zaś na pięć lat i dodatkowe zabezpieczenie dla tych, którzy zbliżają się do wieku emerytalnego…

– Zarządy obu związków zawodowych wspomina Barbara Czarnożycka, przewodnicząca związku branżowego – przygotowały wcześniej projekt pakietu, według wzorców wziętych z innych zakładów i przy wsparciu prawników z Zarządu Regionu NSZZ Solidarność.

– Wynegocjowany projekt skopiowaliśmy i daliśmy każdemu członkowi naszego związku –  mówi Czarnożycka. _

– Podczas obrad Komisji Zakładowej zastanawialiśmy się, co by jeszcze dopisać, ale nic nie zostało zgłoszone – uzupełnia Działowska.

Spotkanie załogi z przedstawicielem ORFE, na którym został omówiony pakiet socjalny, zakończyło się oklaskami – podkreślają osoby kierujące związkami.

Wynegocjowaliśmy świetny pakiet socjalny – potwierdza Działowska.

Podobny pogląd wyraził Wojciech Buczak, przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ Solidarność, w liście do resortu skarbu.

KTO KOGO REPREZENTUJE?

Przewodnicząca Działowska wybrała się pod koniec 1999 roku do posła Waldemara Sikory z zapytaniem – na jakiej podstawie wystąpił z interwencją. Usłyszała, że z inicjatywy marszałka Zająca- Macie w Rzeszowie spółkę, to podmiot zagraniczny, nie polski…- miał argumentować Zając.

Wicemarszałek Zając mówi, że podjął się interwencji ze względu na zastrzeżenia przedstawicieli Rady Pracowniczej i związków zawodowych Cefarmu, którzy powiedzieli, że wyborowi ORFE na inwestora strategicznego sprzeciwia się ponad 2/3 stanu załogi. Przedstawiciele załogi powiedzieli mu, że pracownicy zdobyli się na ogromny wysiłek, zebrali kapitał w wysokości 7 milionów zł do założonej przez siebie spółki (urzędnicy wojewody sprawdzili, że był to kapitał zadeklarowany, ale nie wpłacony do spółki).

– Uważam, że pracownicy mają pełne prawo czuć się oszukani dlatego, że nie wzięto pod uwagę ogromnego zaangażowania w powołanie ich spółki. AWS szła do wyborów po władzę, aby oddać ją ludziom. W moim rozumieniu prywatyzacja z udziałem spółki pracowniczej jest realizacją hasła o powszechnym uwłaszczeniu i rzeczywistym oddaniu władzy ludziom – mówi poseł Stanisław Zając.

– Posłowie broniący naszych interesów nie zwracali się do nas o żadne wyśnienia ani telefonicznie, ani na piśmie – ripostuje Marek Drabicki, wiceprzewodniczący Komisji Zakładowej Solidarności. – Do marszałka Zająca poszły cztery pracowniczki aptek, którym nie udzielił pełnomocnictwa do reprezentowania załogi. Te osoby nie reprezentują ciał kolegialnych, lecz wąską grupę.

– Nie ma uchwały Rady Pracowniczej, na mocy której pani M. mogłaby występować w imieniu Rady z interwencją do posła Zająca – potwierdza Zofia Działowska, członkini Rady Pracowniczej. – Pani B. jest członkiem komisji rewizyjnej zakładowej Solidarności, nikt nie dał jej prawa do reprezentowania ciał kolegialnych naszego związku – dodaje Marek Drabicki.

– Pani W. jest członkiem naszego związku, ale zarząd nie dał jej uprawnień do występowania gdziekolwiek w imieniu naszej organizacji związkowej uzupełnia Barbara Czarnożycka, przewodnicząca związku branżowego.

– Posłowie działają w interesie bardzo wąskiej grupy aptekarzy. Niektórzy z nich liczą, że na dogodnych warunkach kupią apteki Cefarmu.

Związkowcy mówią, że ORFE nie chce wyzbywać się aptek, chce rozwijać przyszłą spółkę jako hurtową i detaliczną; własna sieć sprzedaży daje poczucie bezpieczeństwa. Niektórym pracownikom aptek, których stać na wykupienie tego majątku, stoi zaś przed oczyma możliwość taka jak w Czudcu, gdy poprzednia dyrektorka Cefarmu sprzedała budynek apteki z lokalem mieszkalnym za połowę ceny.

 

Wydanie: 07/2000, 2000

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy