Archiwum
Najemni historycy
Usłyszałem niedawno w radiu wypowiedź pewnego mecenasa, który w czasach PRL-u urządził się, jak mało kto, a i teraz jako parlamentarzysta – miewa się nieźle, twierdził, że minione 50 lat to okres zniszczeń. „Po 50 latach zniszczeń” – tak powiedział. Natomiast w poczcie, ilekroć zahaczę krytycznie w moich felietonach o przeszłość, zaraz dostaję listy od oburzonych moim krytycyzmem gloryfikatorów czasów nieboszczki komuny. Jaka jest prawda? Prawda jest bardzo zwyczajna: Każdy okres dziejów ludzkich
Etos korupcji
Pan Włodzimierz Cimoszewicz opublikował w „Gazecie Wyborczej” (21 lutego br.) artykuł pt. ”Lekcja Kohla”, w którym przykra afera korupcyjna kończąca karierę jednego z najwybitniejszych polityków europejskich jest pretekstem, aby mówić o korupcji w ogóle. Oczywiście, w Polsce. Mało jest osób w naszym światku politycznym, które bardziej niż p. Cimoszewicz uprawnione są do poruszania tego tematu. Wielokrotnie dawał się poznać jako człowiek, któremu czerw korupcji, trawiący nasze życie, naprawdę jest wstrętny. W swoim artykule pisze
W czterech ścianach
Już od paru lat w działaniach policji funkcjonuje ”niebieska karta”. Pomysł był taki – maltretowana kobieta wzywa dzielnicowego. Ten jej zeznania zapisuje na niebieskiej stronie, co oznacza ekspresowe załatwienie sprawy, tak, by facet nie zdążył wykończyć ofiary, z którą śpi w jednym łóżku. 'Niebieska karta’ miała też określić przemoc jako zjawisko występujące w tzw. dobrych domach. Żeby kogoś dręczyć, niekoniecznie trzeba pić wino marki „Wino”. By życie ofiary uczynić choć
Nie lękajmy się
Aż dwie strony z kawałkiem poświęciła ”Gazeta Wyborczej” zbrodni niesłychanej. Odznaczenia dziennikarzy „Trybuny” przez prezydenta. To hańba i występek okrutny. Nie dlatego, że odznaczeni łamali np. zasady kodeksu etyki dziennikarskiej. Jak to się niedawno zdarzyło autorce donosu, Dominice Wielowieyskiej, podającej do druku, pomimo protestu zainteresowanych, wywiad z Sierakowską i Ikonowiczem, bez uzgodnionej autoryzacji. Odznaczeni nie mają prawa do orderów, wedle „Wyborczej”, bo mają inne poglądy ekonomiczne niż Leszek Balcerowicz. A poza tym ludzie SLD muszą się „samoograniczać”,
Notes dyplomatyczny
Zadzwonił do nas czytelnik ze sprostowaniem. Otóż, jak twierdził, nie jest prawdą, że Tadeusz Mulicki przeszedł przez MSZ cichutko, kryjąc się za plecami innych i z podziwu godną zręcznością łapał niezłe placówki. Otóż miał Mulicki w swoim życiu chwile, kiedy stawał w awangardzie, na pierwszej linii frontu. Tak było w latach 80. (to był chyba rok 1989), kiedy to podczas zebrania PZPR, w Sali kinowej MSZ, wstał i ogłosił, że partyjny aktyw powinien wyjść na ulice, by poskromić kontrrewolucjonistów. Z propozycji
Elegia na śmierć Haliny Auderskiej
Ostatni raz dzwoniła do mnie jakieś chyba parę tygodni, a może miesięcy temu. Chodziło o to, że w jakimś felietonie powołałem się na nią, czy też ją wspomniałem. Czuła się jeszcze względnie dobrze, miała kłopoty z nogami, no ale bez przecież już 96 lat na karku. Intelektualnie znosiła swój wiek znakomicie, była po dawnemu bystra, inteligentna, dowcipna i odrobinę złośliwa. A przecież wyglądało, że już za życia została zapomniana i pogrzebana. Był tam jeszcze jakiś napad i rabunek. Ale, oczywiście,
Kto tu manipuluje historią?
Poważni autorzy, piszący o Polsce, podkreślają, że po 1956 r. liberalizacja była tak znaczna, że już nie można mówić o trwaniu systemu totalitarnego Były ambasador RP w Paryżu, Jerzy Łukaszewski (Pamięć i polityka, ”Tygodnik Powszechny”, 6 lutego br.), włączył się w chór głosów nawołujących SLD do jeszcze mocniejszego bicia się w piersi i wołania „mea culpa”. Nieraz już podkreślałem (ostatnio dyskutując z tekstem Barbary Labudy na łamach „Gazety Wyborczej”), że uważam poważne ustosunkowanie się naszej formacji do przeszłości za konieczne
Chcemy innej Polski
Unia Pracy skupia tych, którzy nie godzą się na traktowanie człowieka na zasadzie: nie poradziłeś sobie w kapitalizmie, no to trudno Wahadło społecznej sympatii coraz wyraźniej przechyla się na lewo, ale Unia Pracy choć bardzo bym sobie tego życzyła jak na razie nie skorzystała jeszcze z tej koniunktury, a poparcie dla niej ciągle oscyluje w granicach 6%. Partii pozaparlamentarnej, takiej jak nasza, niełatwo przebić się ze swoimi poglądami. Wahadło jednak pewnie przechyli się jeszcze bardziej, bo już najwyższa pora
Uwagi Prymasa
Nieznane dokumenty, dotyczące red. Turowicza i „Tygodnika Powszechnego”, pozyskane drogą agenturalną Zmarły rok temu długoletni redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, Jerzy Turowicz, zajmował się przede wszystkim problemami Kościoła, co podkreślano szczególnie po jego śmierci, jakby próbując odwrócić uwagę od jego działalności politycznej. Niżej na przykładach dostępnych dziś dokumentów ukazujemy jego związki bezpośrednie i pośrednie z polityką w latach 1945-1971. Wskazują one przy tym, jak niepoślednią rolę spełniał red.. Turowicz
Cywilizowane życie, cywilizowana śmierć
Na temat stosunku religii do moralności można długo dyskutować, jedno będzie pewne: nie są to dziedziny tożsame. Gdyby oceniano chrześcijaństwo na podstawie moralności jego kapłanów i wyznawców, religia ta prawdopodobnie już dawno zostałaby odrzucona. Brutalne metody nawracania niewiernych, gorszące obyczaje na dworach papieskich w Średniowieczu i epoce Renesansu, nieludzkie prześladowania heretyków i podejrzanych o czary, zorganizowane donosicielstwo i perfidia Inkwizycji, sprzymierzanie się Kościoła z opresyjnymi systemami władzy i wiele jeszcze innych niegodziwości i podłości można wymienić, wszystko to razem