Od czytelników
List od czytelnika
Pieprzenie w mediach
Wieloletnie płukanie mózgów naszemu społeczeństwu i obiecanie „raju” spowodowało, że większość zaakceptowała świat przedstawiany za pomocą face newsów i nie potrafi rozróżnić rzeczywistości od gry fikcji i pozorów. Brak kompetentnych dziennikarzy zastąpili w mediach politycy a raczej politykierzy czerpiący osobiste korzyści materialne z bycia „w polityce”. Dyskusje polityków w „okienku” wyglądają jak „walka w klatce” (propagowana w TV jako szlachetny rodzaj sportu). Dziennikarz prowadzący pełni rolę arbitra próbując zachować pozory mini kultury i etyki społecznej, podczas gdy zawodnicy pretendujący do „elity społeczeństwa” stosują bardzo wyrafinowane „ciosy poniżej pasa” w wymianie argumentów. Każdy prowadzi swoją narrację niezależnie od tematu. Gołosłowność, rozwlekłość i chaotyczność wypowiedzi uniemożliwiają „odbiorcom” zrozumienie istoty tematu (prymitywny kabaret). Kultura, grzeczność i szacunek dla przeciwnika jako wzorce dla szeroko rozumianego życia społecznego nie wynikają z tego „spektaklu”. Takie zachowanie „elit” buduje coraz głębsze podziały na grupy gotowe stoczyć walkę w „klatce” nawet o życie (nie o państwo). Kandydaci do urzędu prezydenta prezentując swój „styl myślenia” też przygotowują się do „walki w klatce”, gdzie o zwycięstwie często decydują „faule”. Dla odwrócenia tendencji „niszczących” państwo, należy przerwać „pieprzenie” w mediach (wolnych i niewolnych) o sprawach „ważnych dla partii” przez „polityków”, a zacząć mówić o sprawach państwa – społeczeństwa przez kompetentnych dziennikarzy – komentatorów, którzy jako „czwarta władza” powinni zachować niezależność.
Zb. Milewski
List od czytelnika
Posyłam pro publico bono ,moim zdaniem. ciekawy tekst dotyczący kultury w czasach PRL-u. Żadna lokalna gazeta go nie wydrukujebo napisał go nomenklaturowy dyrektor Wydziału Kultury i Sztuki w byłym woj siedleckim.
Od lat prowadzę samotną walkę o prawdę o czasach, jak jeszcze mówią słusznie minionych. P o m o ż e c i e ? W czasie ciekawej imprezy zorganizowanej przez Sokołowski Ośrodek Kultury z cyklu „Tu pozostać muszę” zadano mi pytanie o finansowanie kultury w czasach mojej aktywności zawodowej. W pytaniu wyczuwało się tęsknotę za przywróceniem mecenatu Państwa nad twórczością i upowszechnianiem kultury. Chociaż jestem na zasłużonej emeryturze/42 lata pracy od kierownika Młodzieżowego Klubu ZMW „Amigo”,przez twórcę i dyrektora unikalnej w Polsce zintegrowanej instytucji kultury szczebla wojewódzkiego – Centrum Kultury i Sztuki woj. siedleckiego w Sokołowie, po dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego. Byłem więc nomenklaturowym dyrektorem, zdobywającym wiedzę i doświadczenie na kierunkowych uniwersyteckich studiach oraz w placówkach, instytucjach kultury i w administracji. O tak prowadzonych kadrach i ich awansach można teraz sobie pomarzyć.
PRL –owskie hasło „bierny, mierny ale wierny” nabrało teraz w polityce kadrowej nowego blasku.Boleję,jak moi następcy,nad mizerią budżetową ośrodków kultury, współczuje artystom plastykom i twórcom ludowym, którym nie organizuje się wystaw,nie zleca projektów, nie kupuje ich dzieł. Do historii przeszły Ogólnopolski Festiwal Piosenki Harcerskiej ,którego finał odbywał się w siedleckim amfiteatrze i Sejmik Wiejskich Zespołów Teatralnych w Stoczku Łukowskim, Międzynarodowe warsztaty muzyczne „Jeunesse Miusicale” czy konkursy orkiestr dętych Ochotniczych Straży Pożarnych. Przestał działać Siedlecki Teatr Kameralnym, który potrafił zarabiać na swoje utrzymanie grając sztuki dla dzieci w szkołach i ośrodkach kultury rozległego woj. siedleckiego .Pozostała po nim praca magisterska Justyny Chełchowskiej napisana w Katedrze Historii Najnowszej po kierunkiem prof.dr hab. Piotra Matusaka. Warto wspomnieć, że STK 20 lat wcześniej od spektaklu TVP wystawił za pozwoleniem cenzora sztukę
Wacław Kruszewski
https://waclawkruszewski.blogspot.com/
mail: waclawkruszewski@gmail.com
Listy od czytelników nr 7/2025
Jałta – początek nowej Polski
Artykuł Pawła Siergiejczyka przedstawia wszystko, co jest najbardziej istotne w tej sprawie. Dodam jedynie nieco pozytywnych opinii o działaniach Stalina. Jaki Stalin był, to wiemy, ale był człowiekiem, który jednak lubił Polaków. Owszem, podpisał układ z Hitlerem, ale kiedy Hitler napadł na Polskę 1 września 1939 r., Stalin go zdradził. Nie zrobił tego, co planował Hitler. W tym czasie mamy ruchawkę na wschodnich terenach Polski, gdzie grupy ukraińskich nacjonalistów przy wsparciu Abwehry dokonują rozprawy z Polakami. Stalin zajmuje tereny naszego kraju dopiero 17 września 1939 r., gdy władza już uciekła. Zajmuje spory obszar, a ruchawka na wschodzie ustaje. Życie na zajętych terenach toczy się w miarę normalnie, chociaż są wywózki na wschód Rosji. To trwa 22 miesiące, do chwili inwazji Niemiec na ZSRR. Na zajętych ziemiach dochodzi do mordów ludności polskiej czy innych narodowości. To temat opisany, jak choćby Wołyń. Wyzwolił nasz kraj, dając nam wiele, ale my nadal nie potrafimy tego zrozumieć. Lepiej mieć taki kraj, jaki nam stworzył, niż żadnego.
Andrzej Kościański
Akurat jałtański porządek to jest coś, co zagwarantowało nam bezpieczeństwo od roku 1945 do dzisiaj. A największym zagrożeniem nie jest żadna wojna na Ukrainie, tylko próba zmiany tego porządku.
Michał Łuksa
Odebrano telewizję PiS. I mamy rok wegetacji
Generalnie zanika kultura długich, dogłębnych treści czytelniczych na dany temat, czyli czytelnictwo książek, choć to jeszcze może się poprawić. Ale czy znika kultura długich, dogłębnych treści w dobie podcastów i rozmów na trzygodzinnych filmach na YouTubie, którego to formatu telewizja nigdy nie byłaby w stanie dźwignąć? A jeśli chodzi o sztuki audiowizualne, to są seriale streamingowe, które niestety masowo tracą na jakości, chociaż format długich seriali siłą rzeczy jest zachowany i jesteśmy w stanie podać w nich więcej treści i bardziej szczegółowo przedstawić dany temat niż w formacie filmu lub seriali proceduralnych.
Andrzej Nowak
Grzech rozrzutności
Muszę dodać w uzupełnieniu felietonu prof. Jana Widackiego, że na każdej z tych często marnych uczelni publicznych jest wydział teologiczny. Oczywiście katolicki, z proporcjonalnie większą liczbą zatrudnionych w stosunku do pozostałych wydziałów. Mówi się, że to wynika z konkordatu, co jest oczywiście kłamstwem.
Teresa Jakubowska
Listy od czytelników nr 4/2025
Dekomunizacja Kruczkowskiego
Przeklęty jest ten IPN! Prostacki, prymitywny i wredny. Starzy, prawdziwi weterani wojenni z różnych frontów nie byli wobec siebie tak zapiekli jak dzisiejsi „naukowcy ipeenowscy”. Kto choć trochę uważał na lekcjach w dawniejszych szkołach, mógł zrozumieć ukute przez Leona Kruczkowskiego pojęcie sonnenbruchizmu. Czasy są jakby znów podobne do rodzącego się wówczas nacjonalizmu czy faszyzmu. Nie możemy być jak prof. Sonnenbruch i stać niejako poza rzeczywistością. Ona nas porwie, zahaczy swoimi mackami i będziemy musieli dokonać wyboru, zająć stanowisko. Pretensje do mądrych ludzi, że stawali po stronie tzw. komunizmu, niosą pytanie, czy należało dbać o rozwój intelektualny społeczeństwa w rodzącej się po wojnie ojczyźnie, czy pozwolić na rządy prymitywnych prostaków. Leon Kruczkowski stanął po stronie mądrości i prawości. To jest jego wkład w nasz późniejszy rozwój intelektualny. Nie marnujmy tego.
Tadeusz Żyła
Nieznani zabójcy górników
Mateusz Cieślak pisze: „Jednego nikt nie kwestionował. W Wujku doszło do bitwy (…) górnicy się uzbroili. Mieli nie tylko kamienie i ciężkie śruby, lecz także łańcuchy czy wykonane z naostrzonych prętów piki”. Czy odpowiedzialne było iść na wojsko i milicję z takim „pokojowym sprzętem”? Czy trudno było przewidzieć, czym to się skończy? Czy „obiektywni” dziennikarze „Gazety Wyborczej”, TVN, TOK FM nie powinni zapytać o odpowiedzialność kierujących strajkiem?
Witold Pawłowski, Gdańsk
Romanowski, oddaj 100 milionów
Działania rządu ściśle według litery prawa pokazały na przykładzie postępowania „zorganizowanej grupy Romanowskiego”, że tam, gdzie istnieją „dwa systemy interpretacji prawa”, jest to droga niewłaściwa. Daje asumpt przeciwnikom do pokazywania „braku sprawczości rządu”. Działania Orbána uważam za napaść na rząd naszego państwa. Sądzę, że rząd ma dość sił i determinacji, żeby przywołać Orbána do porządku. Całej tej zadymie polityczno-dyplomatycznej towarzyszą polskie media, które przez pozorne pokazywanie całości problemu faktycznie go rozmywają, przytaczając setki najczęściej sprzecznych wypowiedzi polityków. Brak kompetentnych dziennikarzy w mediach (szczególnie w TV) powoduje, że prezentowane informacje to propaganda partyjna lub szum informacyjny, uniemożliwiający odbiorcom odszukanie prawdy. Podstawowa forma przekazywania informacji w postaci pseudowywiadu, a raczej przesłuchania, pokazuje upadek intelektualny czwartej władzy, ale też poddających się tym przesłuchaniom. Brak w mediach rzetelnej autorskiej informacji to powód rozwoju działalności „zorganizowanych grup” dążących tylko do uzyskania korzyści polityczno-materialnych. Troska o stan państwa jest dla nich przykrywką do działań w interesie „grupy”. Stąd wojna o media, a one patrzą, kto da więcej, i są w stanie wykreować najbardziej absurdalne problemy na żądanie zamawiającego. Dowodzi to potrzeby gruntownej naprawy polityki informacyjnej państwa.
Zbigniew Milewski
Listy od czytelników nr 3/2025
Co było największą polityczną wpadką w 2024 r.
Mocnych kandydatur do tego tytułu wbrew pozorom nie ma zbyt wiele. Polska polityka przypomina dziś zapasy w błocie, przepychanki, nieczyste chwyty, brak efektownych rozstrzygnięć. Nic nie może się równać z nokautem w debacie Trump-Biden czy dokonaniami Macrona. Jako akademik wybieram więc kazus ministra Wieczorka. Pełna dobrych chęci osoba obejmuje wysoki urząd i przez rok funduje nam serię głupstw, pokazujących, że nie ma do tej roli innych kompetencji niż patronat kolegi Czarzastego. W kraju, w którym jest kilkadziesiąt uniwersytetów, nie znaleziono na funkcję ministra nauki i szkolnictwa wyższego kogoś z praktyką w tej dziedzinie, nieco większą dozą inteligencji i przyzwoitości.
To, że PO zawsze bardziej ceniła w swoich szeregach sportowców niż profesorów, od dawna wiadomo. Jednak to, że Lewica nie ma w swoim zapleczu człowieka z habilitacją i doświadczeniem rektorskim, trochę zaskakuje. Redukowanie komponentu umysłowego w partyjnych elitach obecnej koalicji ma coraz dłuższą tradycję. Można się obawiać, że przypadek Wieczorka to głębszy problem i zapowiedź kolejnych porażek, nie tylko kadrowych, ale i strategicznych.
Lech Szczegóła
Dekomunizacja Kruczkowskiego
Chcę się przyłączyć do grona osób protestujących w sprawie usuwania z literatury Leona Kruczkowskiego. Dla mnie dramat „Niemcy” to bardzo ważny utwór, który powinni czytać młodzi ludzie. Była to moja lektura w klasie maturalnej w 1969 r. Nasza polonistka poświęciła na dyskusję na temat postaw bohaterów dramatu dwie lekcje. Spieraliśmy się, osądzaliśmy, odpowiadaliśmy sobie na pytanie, czy można stać bezczynnie obok zła, czy etyczne jest korzystanie z krzywdy innych. Pani profesor także uczestniczyła w tej dyskusji, niekiedy powoływała się na swoje doświadczenie – była czynną uczestniczką powstania warszawskiego, więźniem obozu hitlerowskiego. Wszystkim nam ta dyskusja zapadła w pamięć. Na maturze wybrałam m.in. utwór Kruczkowskiego jako kanwę mojej pracy. Ten dramat zmienił moje i koleżanek oglądanie świata i zachowania ludzi w różnych sytuacjach. A mieszkałam właśnie przy ulicy Leona Kruczkowskiego w Łodzi. I chciałam krzyczeć, gdy nagle zmieniono nazwę ulicy na (uwaga!) Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Moja 90-letnia matka i jej sąsiadki były oburzone, że muszą zmieniać adres na taki długi i nie do zapamiętania.
Maria
Nasz bareizm powszechny
Posłowie w rządzie to jest finezyjna korupcja. Żadna z partii nie ma zaplecza do sprawowania i zarządzania państwem. Wszystko jest aby na dziś i to im wystarcza. Smutna rzeczywistość. A język debat politycznych to słowny rynsztok.
Wojciech Janiak
Kiedy się okazało, że w rządzie lekarz zamiast leczyć ludzi, będzie kupował broń, która zabija, a polonistka będzie ministrem zdrowia, poczułam się tak, jakbym brała udział w tragi komedii. Na uzbrojenie idzie majątek z naszych pieniędzy – no bo przecież nie z kieszeni premiera czy ministra – ale na służbę zdrowia dają grosze. Mam wrażenie, że nikomu w rządzie nie zależy na naszym, Polaków, zdrowiu. Posłowie, ministrowie mają swoje rządowe lecznice, a i stać ich na prywatne leczenie, więc plebs niech sobie sam radzi. Jak ongiś premier Kopacz wprowadziła skierowania do okulisty i dermatologa, to już nikt tego nie zmienił. Ostatnim dobrym ministrem zdrowia był prof. Religa.
Waleria Lubner
Listy od czytelników nr 2/2025
Prawo karne w państwie prawa Nawiązując do felietonu prof. Jana Widackiego, a szczególnie do kontekstu dotyczącego definicji państwa prawa, a więc państwa, w którym szanowany jest art. 10 Konstytucji RP stanowiący o trójpodziale i równowadze władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, przestajemy rozumieć realizację w praktyce tego artykułu. Jak to bowiem możliwe – a jest możliwe – że parlamentarzyści, tj. posłowie i senatorowie stanowiący władzę ustawodawczą, ochoczo maszerują do rządu stanowiącego władzę wykonawczą i tam się sadowią? Gdzie tu zasada równowagi i funkcja wzajemnej
Listy od czytelników nr 52/2024
Choroba prezydencka
Ciekawy i rzetelny historycznie tekst Pawła Siergiejczyka psuje jedno stwierdzenie: „(…) wyjąwszy istotne niekiedy prawo wetowania ustaw sejmowych”. Nie ma ustaw sejmowych! Są ustawy parlamentu, uchwalane przez Sejm, potem Senat, potem ewentualne poprawki senackie są przyjmowane lub nie w Sejmie. Taki dokument trafia do prezydenta i ten go podpisuje lub wetuje, nie mając prawa ingerować w jego treść w najmniejszym stopniu. Pamiętam awanturę z lat 90., gdy to podobno Lech Wałęsa lub ktoś w jego imieniu nanosił do ustaw jakieś poprawki interpunkcyjne.
Zbigniew Kulak, senator RP III, IV i V kadencji
Pisowski Indiana Jones
Pamiętajmy! Decyzje pseudo-Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej nie są wiążące, są czysto politycznymi opiniami, a nie wyrokami, i ci pisowscy aparatczycy w tzw. TK nie mają prawa wpływać na decyzje władz wybranych w demokratycznych wyborach. Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa nadal działa i podważanie jej konstytucyjności przez nielegalny, niekonstytucyjny i wadliwy pseudo-TK to wyraz pisowskiego strachu przed odpowiedzialnością karną.
Elisabeth Respondek
Tajny referat Susłowa
Po pierwsze, Rosjanie wcale nie musieli wkraczać – było ich na miejscu wystarczająco dużo. Po drugie, w kraju od roku panował totalny rozgardiasz – nikt nie pracował, wszędzie strajki, dyrektorzy zakładów byli wywożeni na taczkach przez durnych strajkujących, gospodarka właściwie stała, wystarczy sobie wyobrazić, jak wyglądałaby tamta zima, gdyby wojsko nie zabezpieczyło dostaw węgla do elektrowni czy elektrociepłowni. Trzeba powiedzieć wprost: krajowi groziła wojna domowa. Cała sytuacja szła w kierunku konfrontacji i nie było szans na porozumienie. Jaruzelski uratował życie tysięcy Polaków. Jeśli teraz beton prawicowy nie może spać spokojnie na myśl o stanie wojennym, to nie wyobrażam sobie gojenia ran po wojnie domowej, która nam groziła. Krytykujący Jaruzelskiego nie są zdolni pojąć, do czego może dojść, gdy kraj ogarnie chaos i wojna domowa. Gdy sąsiad morduje sąsiada, bo ma do niego urazę.
Michał Czarnowski
7 błędów i szansa
Czy ten rząd będzie rozliczać poprzedni do końca kadencji, a sprawy ważne odkładać na później? Obecny rząd nie robi nic poza rozliczaniem poprzedniego i nakręcaniem cyrku medialnego wokół tego. A problemów i wk… ludzi jest coraz więcej.
Rafał Gonicki
Listy od czytelników nr 51/2024
My, Polska endecko-ludowa
Na Polsce Ludowej wiesza się dzisiaj psy i opluwa się ją, bo tego wymaga obecna poprawność polityczna. Winy Bermanów rozciąga się na całą PRL, zapominając o roku 1956. Wtedy mało kto szydził publicznie z polskości, a państwo umacniało patriotyzm w szkole, pracy i mediach. Wszędzie, gdzie mówiono o symbolach ojczyzny, gdzie był sztandar polski, hymn państwowy, godło. Powszechnie używało się określeń: służę Polsce, pracuję, uczę się dla ojczyzny, dla wspólnoty. Kiedy mówiono o naszych bohaterach narodowych, o ludziach wybitnych i ważnych, którzy dla Polski pracowali albo o Polskę walczyli – czuło się szacunek dla poświęcenia i idealizmu. Gdy grano hymn, ludzie się zatrzymywali i zdejmowali czapki.
To wcale nie były czasy tak dawne, gdy nie było wszechobecnego antynarodowego nihilizmu i pogardy dla ludzi myślących inaczej.
A teraz my, którzy wciąż czujemy obowiązki polskie, nie dowierzamy, słuchając, co młodzi ludzie mają do powiedzenia. I widząc, co robią. Z jednej strony, wylewa się nihilizm i brak szacunku dla ojczyzny, z drugiej – obrzydliwy postsanacyjny szowinizm pod płaszczykiem patriotyzmu.
Sprzeciw budzi niszczenie pomników 1. i 2. Armii Wojska Polskiego, Armii i Gwardii Ludowej, żołnierzy LWP i milicjantów walczących z UPA. Ale budzi również sprzeciw, gdy pod flagą biało-czerwoną, godłem, krzyżem, w dymie kadzideł i z „wyklętymi” na ustach próbuje się wykorzystać patriotyzm do umacniania zamordyzmu i do zgubnego konfliktowania nas z sąsiadami.
Wartością jest inny rodzaj patriotyzmu, czyli uczucia skierowanego do ojczyzny. Patriotyzm rozumny jest tą wartością, która nas jednoczy i znacznie przerasta, i wyznacza nam cel. To wolna, niepodległa, suwerenna i sprawiedliwa Polska, rządzona przez racjonalnych patriotów. Ta, w której będziemy czuć się u siebie i bezpiecznie, w której chce się żyć, walczyć i pracować. Gdzie będzie się pamiętać o tych, co za Polskę ginęli – niezależnie od tego, w jakiej formacji i na jakim froncie. Gdzie będziemy wspierać tych, którzy dla niej się uczą i dorastają w poczuciu przynależności do wielkiej wspólnoty Polaków. Gdzie będzie się czuć wspólnotę zbiorowego obowiązku. Gdzie będzie jedna Polska, bo przecież ona nie należy do jednej orientacji politycznej, grupy czy nawet jednego pokolenia – Polska jest wartością wspólną wszystkich rodaków. I o taką Polskę trzeba się bić, do takiej Polski trzeba dążyć.
Łukasz Jastrzębski
Spacerniak czeka
Red. Jerzy Domański obiecuje: „Spacerniak czeka”. Donald Tusk też konkretnie obiecał (konkret nr 22) postawienie Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. W listopadzie 2023 r. Ziobro nabijał się z trybuny sejmowej: „Mam nadzieję, że nie okażecie się fujarami”. Im dłużej rząd Donalda Tuska zwleka z ukaraniem poprzedników, tym bardziej wydaje mi się prawdopodobne, że działa tak samo jak poprzednicy. Piękna gadka w gębie, a państwowe złoto w prywatnej kieszeni. Bo gdyby sami robili to, co poprzednicy, a któregoś ważnego złodzieja wsadzili do więzienia, to inni z poprzedniej bandy głośno wskazywaliby konkretne nieprawidłowości i wykroczenia rządzących. Towarzysze z poprzedniej pafii (pafia, czyli PArtia maFIA) są doświadczeni, mają wprawne oko i widzą wyraźnie to, czego nie dostrzegają zwykli obywatele. W tym samym numerze „Przeglądu” jest cytat Jacka Żakowskiego o Danielu Obajtku: „Kto lub co chroni teraz Daniela Obajtka? I czy rok to naprawdę za mało, by dołączył do Palikota?”.
Józef Brzozowski
Bez rozliczenia PiS nie naprawimy Polski
Teraz rozliczają PiS, a później będzie rozliczana „uśmiechnięta koalicja”. Najpierw przez wyborców, a później przez następne komisje. Mnie naprawdę nie interesują komisje, interesuje mnie, kiedy wreszcie wprowadzone w życie zostanie 12 obietnic Tuska z 2007 r. i oczywiście 100 obietnic z 2023 r. Dopiero wtedy Polska będzie naprawiona. A co do rozliczeń, to była okazja postawić Ziobrę przed Trybunałem Stanu. I co? Kopacz i Sikorski nie pojawili się w Sejmie, gdy było głosowanie.
Wciąż nie wiem dlaczego.
Waleria Lubner
O czym mówić przy tak niskiej jakości kadr w ministerstwach! Skoro w MEN z sześciu osób kierownictwa (w tym czworga posłów) nikt nie miał do czynienia ze zwykłą szkołą od swojej matury (wśród nich oskarżona Joanna Mucha, znana z „sukcesów” w Ministerstwie Sportu), skoro minister Leszczyna od zdrowia jest nauczycielem metodykiem od polskiego, nie wspominając już o Wieczorku, Gawkowskim i Gduli, którzy są obrazem lewicowej nędzy i rozpaczy w rządzie, ani o pani Hennig-Klosce od Hołowni od środowiska. Czy naprawdę w wielkim gronie anty-PiS (pół Polski!) nie było i nie ma nikogo o lepszych kwalifikacjach do kierowania ministerstwami?
Włodzimierz Zielicz
Listy od czytelników nr 50/2024
Polityków myślenie ahistoryczne Po lekturze licznych artykułów i wywiadów zamieszczonych w ostatnich miesiącach na łamach „Przeglądu” oraz analizie opinii przedstawianych w niezależnych portalach doszedłem do wniosku, że wielu (jeśli nie większość) obecnych i byłych polityków straciło poczucie realizmu i zdrowy rozsądek, wypowiadając się w tonie prowojennym, proukraińskim i antyrosyjskim. Czyżby zapomniano o tragedii II wojny światowej i latach 40. na Wołyniu, gdzie polska ludność w bestialski sposób była mordowana? Przecież najwyższym dobrem każdego człowieka powinno być życie w pokoju.
Listy od czytelników nr 49/2024
Prawica kocha Trumpa. Za wszystko Pisze red. Robert Walenciak: „W postawie Dudy jest gotowość służenia amerykańskiemu prezydentowi w jego polityce rozgrywki z Europą”. A przecież praktycznie każda ekipa rządząca po 1989 r. starała się jak najlepiej przysłużyć się Jankesom. Przytoczę wrogie przejęcia polskich przedsiębiorstw podczas przemian ustrojowych, włączenie Polski w konflikt na Bliskim Wschodzie, czego skutki odczuwamy do dzisiaj, tajne więzienia, gdzie torturowano ludzi, pogorszenie stosunków z Rosją i bycie koniem









