Co nas kręci, co nas podnieca

Co nas kręci, co nas podnieca

Lista tematów z pierwszych stron gazet jest zaskakująco podobna do zagadnień, o których najczęściej plotkujemy Na forach internetowych mężczyźni zżymają się, że kobiety to materialistki, które na faceta patrzą przez pryzmat portfela. Niecieszące się uznaniem płci brzydkiej zachowania nie dziwią psychologa ewolucyjnego, który widzi w tym jedynie zabezpieczenie interesów przyszłego potomstwa. Skóra, fura i komóra jako gwaranty reprodukcyjnego sukcesu. Jakkolwiek analogia pomiędzy przebiegłym myśliwym a przedsiębiorcą z sukcesami jest jasna – w różnych epokach inaczej przejawia się zaradność – to ambicją psychologów ewolucyjnych jest wytłumaczenie naszych zachowań i fenomenów kulturowych. Także tych, które na pierwszy rzut oka nie łączą się ani z reprodukcyjnym sukcesem, ani z przetrwaniem najsilniejszych. Adaptacyjna funkcja plotek i sensacji Dlaczego kogoś z Toronto miałaby interesować informacja o tym, że kobieta w Tajlandii popełniła samobójstwo, skacząc do dołu pełnego krokodyli? Dlaczego skażenie bakteriami Escherichia coli hamburgerów McDonalda w Wielkiej Brytanii interesuje kogoś po drugiej stronie oceanu? Jak się okazuje, takie informacje cieszą się niesłabnącą popularnością bez względu na epokę i miejsce, w których żyjemy. Psycholodzy ewolucyjni wzięli pod lupę 736 artykułów opublikowanych w prasie od 1700 do 2001 r., w tak różnych zakątkach świata jak Australia, Bangladesz, Kanada, Anglia, Francja, Niemcy, Stany Zjednoczone, a nawet Mauritius. Zaskoczyła ich niezmienność, z jaką były poruszane pewne tematy. Należą do nich gwałty, walki w samoobronie, rozbite rodziny, krzywdzenie dzieci i problemy małżeńskie. To naprowadziło naukowców na wniosek, że najczęściej poruszane tematy – które przecież w jakiś sposób odpowiadają na rynkowe zapotrzebowanie – są zadziwiająco zbliżone do zagadnień, które pozwoliły gatunkowi ludzkiemu odnieść sukces: altruizmu, dzięki któremu członkowie grup pomagają sobie wzajemnie, reputacji, która ułatwia znalezienie partnera, a także do wykrywania zdrad i traktowania potomstwa. Dla naszych przodków informacje o otoczeniu były kluczowe do przeżycia – wiedza o pasożytach, trujących roślinach i niebezpiecznych zwierzętach stanowiła o życiu i śmierci. Naukowców nie dziwi więc, że informacje te trafiają na pierwsze strony gazet nawet miliony lat po tym, jak straciły tak duże znaczenie dla jednostkowego przetrwania z powodu postępu cywilizacyjnego. Wciąż przyciągają uwagę, bo tego nauczyli się nasi przodkowie, a my nie zdążyliśmy się oduczyć. Zmieniło się tylko medium. Badaczy zainteresowało, że lista tematów okupujących pierwsze strony gazet jest zaskakująco podobna do zagadnień zidentyfikowanych jako dominujące w plotkowaniu. Naukowcy plotkę uważają za ważne narzędzie przystosowawcze – w latach 90. udowodniono, że odgrywa ona kluczową rolę w ujawnianiu niewierności w społecznościach, których członkowie współpracują ze sobą i intensywnie się komunikują. Kiedy tylko rozejdzie się fama, że dany samiec lubi skakać w bok, jest on natychmiast poddawany ostracyzmowi, który ogranicza jego sukces reprodukcyjny osiągany minimalnym nakładem kosztów. Sensacyjne wiadomości prasowe pokazują, że ludzkie zainteresowania nie zmieniły się aż tak bardzo. Zmienił się jedynie sposób ich przekazu. Harlekin a ewolucja Psychologów ewolucyjnych zainteresowały także romanse. Stanowią one największy segment rynku wydawniczego w Stanach Zjednoczonych. Tylko w 2007 r. w USA wydano ponad 8 tys. tytułów z tej kategorii, sprzedanych za ponad 1,3 mld dol. Dla porównania, następna najbardziej dochodowa kategoria to książki o tematyce „religijnej i inspirującej”, które sprzedały się za 819 mln dol. Klasyczna literatura piękna plasuje się na piątym miejscu, ze sprzedażą o wartości 466 mln dol. Niesłabnąca popularność romansów bez względu na polityczny i społeczny klimat wskazywałaby na to, że zainteresowanie nimi nie jest sposobem spędzania czasu preferowanym wyłącznie przez panie po pięćdziesiątce. Hegemonem tego rynku są oczywiście harlekiny, czyli książki publikowane przez wydawnictwo Harlequin, które wydaje miesięcznie 120 tytułów tłumaczonych na 28 języków i sprzedawanych w 114 krajach. W 2008 r. sprzedali 130 mln książek, a od czasu założenia firmy (60 lat temu) – 5,8 mld. Identyczność produktu, jaki wydawnictwo oferuje na całym świecie, stanowi o doskonałych własnościach harlekinów jako materiału badawczego. Dotychczas przedstawiano przeróżne wytłumaczenia dla harlekinowego fenomenu. Sugerowano m.in., że książki wydawnictwa są poczytne, pokazują bowiem bohaterki, na których czytelniczki chcą się wzorować: mają aspiracje, podążają za głosem serca i odnoszą sukces. Interpretatorki nastawione bardziej feministycznie tłumaczyły,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2011, 48/2011

Kategorie: Media