Co „Newsweek” wie o lewicy?

Co „Newsweek” wie o lewicy?

Początki bywają trudne, ale nie powinny być śmieszne. Warto, by taką maksymę wzięli sobie do serca szefowie nowego tygodnika na polskim rynku prasowym, wychodzącego notabene pod obcojęzycznym tytułem – „Newsweek”. Pismo wystartowało z wielkim szumem i wyjątkowo kosztowną kampanią reklamową, ale zawartość kolejnych numerów rozczarowuje. Obserwatorów rynku tygodników politycznych od początku bardziej interesowało, jak kierownictwo gazety – powszechnie znane z prawicowych poglądów, a jeszcze bardziej z antylewicowych fobii – poradzi sobie z rzetelnym, uczciwym i kompetentnym relacjonowaniem tego, co dzieje się na polskiej scenie politycznej. W numerze z ub. tygodnia „Newsweek” daje dowód, że tak naprawdę niewiele wie o tym, co dzieje się na lewicy. Duży tekst, poświęcony najbliższemu otoczeniu Leszka Millera zawiera co najmniej kilka lapsusów, nieporozumień, albo – nie daj Boże – celowych dezinformacji. Do rangi politycznego żartu urosła już w środowiskach lewicy ramka przedstawiająca „ludzi Millera”, gdzie tak kluczowe i odgrywające samodzielne role postaci, jak sekretarz generalny SLD – Krzysztof Janik czy Edward Kuczera określeni zostali protekcjonalnie jako „wykonawcy”. Świadczy to o dramatycznej nieznajomości mechanizmów istniejących w SLD. W gronie najważniejszych doradców przyszłego premiera najwyższe miejsce zajął według „Newsweeka” – jakżeby

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2001, 39/2001

Kategorie: Media