Cechą społeczeństwa demokratycznego jest jego wieloświatopoglądowość, prawo do własnych przekonań Zapis panelowej dyskusji „Wartość dialogu – dialog wartości”, zorganizowanej przez Forum Dialogu Światopoglądowego SLD pod patronatem „Przeglądu” W jednym przedziale kolejowym jechali trzej żydowscy komiwojażerowie i rabin Brześcia. Prości Żydzi skracali sobie podróż grą w karty i namawiali rabina (nie wiedząc, kim jest), by z nimi zagrał. Ten jednak konsekwentnie odmawiał, zdenerwowali się i wyrzucili go za drzwi przedziału. Na stacji docelowej tłum witał rabina Brześcia. Zdziwieni komiwojażerowie zorientowali się wówczas, jak nikczemnie potraktowali wielkiego rabina. Jeden z nich jął go przepraszać. – Wybaczysz mi rabi, nie wiedziałem, z kim mamy do czynienia? – pytał. – Nie – słyszał w odpowiedzi. I tak trzy razy, bez skutku. – Rabi, dlaczego nie chcesz mi przebaczyć? – Ja nie mam ci czego wybaczać, bo źle potraktowaliście nie rabina, lecz zwykłego człowieka… By uzyskać przebaczenie, powinniście znaleźć przeciętnego Żyda, którego inni źle traktują i stanąć w jego obronie. Przypowieść tę opowiedział Jerzy Kichler podczas panelowej dyskusji „Wartość dialogu – dialog wartości”, zorganizowanej przez Forum Dialogu Światopoglądowego SLD pod patronatem tygodnika „Przegląd”. Jej pointa stała się swoistym mottem całej konferencji. – W sytuacji, gdy jeden człowiek krzywdzi drugiego, zawsze trzeba stanąć w obronie krzywdzonego. Nigdy przecież nie wie się, czy krzywdzą prostego komiwojażera, czy wielkiego rabina Brześcia – mówił Jerzy Kichler. Potrzeba dialogu Dyskusja „Wartość dialogu – dialog wartości” zgromadziła gości o różnym światopoglądzie, o różnych wyznaniach. Byli przedstawiciele m.in. ewangelików, judaizmu, prawosławni i ateiści. Zabrakło jednak reprezentanta Kościoła rzymskokatolickiego. – Istnieje dziś ogromna potrzeba dialogu, bo po 12 latach transformacji ustrojowej przestaliśmy ze sobą rozmawiać – mówił Antoni Styrczula, przewodniczący Forum Dialogu Światopoglądowego SLD. – Zapomnieliśmy o wartościach wspólnych, które łączą. Dialog przedstawicieli różnych światopoglądów jest wciąż możliwy, jest konieczny i niezbędny. – Demokracja bez dialogu nie istnieje – mówił Leszek Miller, przewodniczący SLD. – Dialog to ważny czynnik dojrzewania obu jego stron. Ale droga do niego wcale nie jest łatwa, musi mieć swój rytm, czas i okoliczności. Zdaniem Millera, i Kościół, i lewica przeszły duże zmiany. Kościół „otworzył się na współczesność”, lewica zaś „ma za sobą skłonność do traktowania religii jako kryterium podziału ludzi na postępowych i zachowawczych”. – Taki pogląd dostatecznie się skompromitował. Polska lewica dojrzała do dialogu – zapewniał szef SLD. – Bo podział na my i oni jest niszczący. Sfera dialogu udawanego wydaje się być gorsza niż jego brak. – Problemy życia codziennego jak np. bezrobocie dotykają ludzi o różnym światopoglądzie, różne wspólnoty wyznaniowe i religijne – kontynuował lider SLD. – Lewica i chrześcijaństwo mają wspólne wartości, nadrzędną jest godność człowieka jako jednostki i jako zbiorowości. Względy społeczne, historyczne i kulturowe tworzą podstawy dialogu światopoglądowego, politycznego i społecznego. Dialog jest możliwy, gdy jest chęć słuchania innych, poszanowanie tożsamości i prawa do odmienności. Życie udowadnia, że nie można sztucznie stworzyć dialogu tam, gdzie nie ma warunków i blokować go tam, gdzie istnieją mocne podstawy. Czas opuścić okopy konfrontacji. Lewica i chrześcijaństwo w Polsce potrafią się porozumieć. – Dziś w Rzeczypospolitej jest kryzys dialogu – mówił Jerzy Kichler, przedstawiciel Żydowskiej Gminy Wyznaniowej. – Wynika to z codziennych problemów: biedy, bezrobocia, patologii. To prowadzi do rzeczy smutnych. Podczas uroczystości w Jedwabnem modliłem się i spoglądałem na zebranych. Przewidziano kilka tysięcy miejsc dla ludności, tymczasem sektor świecił pustkami. Nie wystarczy ładnie mówić o dialogu, potrzebne jest również doświadczenie. Bo dialog kształtuje się w konkretnych sytuacjach, jak w tym pociągu, którym jechał rabin Brześcia i trzech żydowskich komiwojażerów. – Będąc w Jedwabnem, miałem jeszcze inne odczucie – dodał Leszek Miller. – Miejscowa ludność nie chce bowiem przyjąć do wiadomości historycznej prawdy, stąd policja pilnująca pomnika w obawie, by go nie zdewastowano. A przecież każdy naród ma swoich bohaterów i swoich nikczemników. Ważny jest jasny stosunek do tamtych wydarzeń. To jest taki nasz polski „pociąg
Tagi:
Magdalena Fudala









